Był piękny słoneczny dzień. Azusa niezauważalnie przemieszczała się po ulicach Tokio. Minęło sporo czasu odkąd ostatnio wydziała Antheę. Oficjalnie została uznana za martwą. Niedawno wróciła z Londynu gdzie odbył się pogrzeb jej przyjaciółki. Po tych przygnębiających wydarzeniach Imperator mianował ją jednym z Rycerzy Okrągłego Stołu. Nie prosiła się o to. Nie miała najmniejszej ochoty wypełniać jego rozkazów. Jedyne czego pragnęła to prawdy. Musiała wiedzieć co tak naprawdę się wtedy stało. Miejsce, w którym się rozstały było niesamowicie połączone z Zakonem Geass. Nie znaleziono ciała Brytyjki. Zmierzała właśnie na spotkanie z jednym ze świadków tego wydarzenia. Suzaku Kururugi, jej przyjacielem i najbardziej znienawidzoną przez nią osobą. Był teraz w szkole. Azusa spokojnie poczekała aż skończy lekcje. Siedząc tak przyglądała się uważnie każdemu z przechodniów. Minęło ją kilka nieznajomych studentów. Zauważyła że nikt już nie myśli o wydarzeniach sprzed roku. Kolejny uczeń, tym razem zdążyła go poznać. To był Lelouch a obok niego szedł jakiś niski chłopiec, który chyba nazywał się jego bratem. W tym momencie dziewczyna zrozumiała, jak Imperator opanował sytuację. On także posiadał geass. Chciała coś zrobić żeby uświadomić chłopakowi, co się działo w całym jego życiu. Chciała, żeby przypomniał sobie przynajmniej Antheę. Wstała i już miała do niego podejść kiedy przez drzwi przeszedł Suzaku. Japonka postanowiła, że Lelouchem zajmie się później a teraz musiała poznać prawdę. Podążała za kuzynem aż ten nie zauważył, że jest śledziony. Starał się to ukryć ale dziewczyna nie chciała by jej uciekł, więc podeszła do niego i złapała go za ramię. Ten odruchowo spróbował wykręcić jej rękę ale Azusa przewidziała jego zamiary i cofnęła się zanim je wykonał. Wyraz jego twarzy był zaskakująco śmieszny.
- Upuściłeś to - powiedziała dając mu kartkę z ustalonym miejscem spotkania, po czym odeszła.
Bynajmniej nie zrobiła tego z powodu ich pochodzenia. Chciała się trochę zabawić jego kosztem zanim dowie się prawdy.Kilka godzin później czekała już na niego w umówionym miejscu. Jak zwykle się spóźnił. Pierwsze co zrobił to rzucił się jej na szyję.
- Co się z tobą działo? - zapytał.
- To nie jest ważne. Powiedz mi tylko jedną rzecz. Co tak naprawdę się stało z Antheą?
- Przecież wiesz, została zamordowana - chłopak nie wiedział skąd w jej słowach wziął się taki chłód.
- Suzaku - dla efektu złapała go za rękę. - Ona była moją przyjaciółką. Chcę poprostu wiedzieć - próbowała udawać siebie z dzieciństwa, żeby przypadkiem jej nie okłamał ale chłopak nadal milczał. - Kto ją zabił?
- Zero - powiedział, odwracając wzrok. Japończyk chciał nabrać wiarygodności ale zbyt długo walczył ze swoim sumieniem.
- Oboje wiemy że to nieprawda. On by jej tego nie zrobił - chłopiec był zbyt zaskoczony, żeby cokolwiek z siebie wydusic. Był już na przegranej pozycji. Nie mógł się z tego wybronić. To tylko kwestia czasu kiedy Azusa sama dojdzie do prawdy. - Chyba że... - dziewczynę olśniło zbyt wcześnie. - To ty ją zabiłeś żeby czuł to samo co ty po stracie Euphi!
Przerażenie w jego oczach sięgnęło zenitu ale Japonka kontynuowała.
- Teraz ja powinnam ciebie zabić! - złapała go za kołnierz. - Gadaj gdzie jest jej ciało!
Nigdy nie widział w jej oczach takiej furii. Taka sama jak ta Anthei tuż przed strzałem. Przypomniał sobie jeszcze raz wszystko ze szczegółami. Smutek na twarzy Leloucha. Kałuże krwi. I swoje ręce które dały upust wściekłości niosąc rozpacz. Chciał, żeby go zabiła. Nie miał odwagi spojrzeć przyjacielowi w twarz, kiedy odzyska pamięć. Przypomniał sobie Euphemie, dla której przelał niejedną krew. Nie mógł tego tak zostawić.
Dziewczyna była tak wściekła, że zaczęła bić chłopaka. Z każdym uderzeniem przypominała sobie krzywdy za jakie go obwiniała. I pewnie byłaby w stanie zabić chłopaka gdyby nie głos, który kazał jej przestać. Nie pochodził on od żadnego człowieka znajdującego się w pobliżu, ale był inny niż te słyszalne w głowie. Miała wrażenie, że może go dotknąć. Był aż tak prawdziwy. Znała go. To był głos Anthei. Rozejrzała się, ale nikogo nie zobaczyła. Jedynym logicznym wytłumaczeniem tej sytuacji był geass. Azusa puściła chłopaka, który w ogóle nie stawiał oporu. Miała już odpowiedź na nurtujące ja pytania. Anthea żyła. Nie wiedziała tylko gdzie jest, ale na pewno nie była wolna.
~ ~ ~
Lelouch nareszcie przypomniał sobie kim jest. Powrót Zero nastąpił, ale Anthei nadal nie było. Tęsknił za nią. Za każdym razem, kiedy był pod wpływem geass, a w jakimkolwiek stopniu myślał o niej, czuł ból. Ból większy niż każdy mu znany. Wiedział że oddała życie dla niego. Przeklinał siebie, że jej nie uratował. Ale teraz musiał walczyć. Ona chciała by wygrał i zmienił świat, który zniszczył ich szczęście. Ciągle jednak miał nadzieję, że to wszystko to tylko jej iluzja. Chciał jeszcze tylko raz ją zobaczyć.
~ ~ ~
"Fakt, że żyję jest kłamstwem. Moje imię kłamstwem, pochodzenie kłamstwem. Znudzony światem, który nie zmienia się wcale. Ale nie mogę wszystkiego porzucić z powodu owej rozpaczy zwanej kłamstwami."
Anthea nie wiedziała gdzie jest. Wszystko dookoła niej było czarne. Nie mogła nic zrobić, jedynie spoglądać w otchłań przed jej oczami i myśleć. To myślenie było wyczerpujące. Wbrew jej woli powróciły obrazy z dzieciństwa i całej reszty życia. Kolejne przytłaczające wspomnienia. Po co to wszystko? Czemu nie mogła najzwyczajniej w świecie umrzeć? Chwileczkę... Dotarła do ostatniego miejsca w jej istnieniu. Do tej wiecznej otchłani, z której nie było ucieczki. To nie mógł być koniec. Jej przyjaciele tam zostali i nadal walczyli a ona nie mogła zupełnie nic zrobić. W tym momencie poczuła ból w okolicach dawnej klatki piersiowej. Czynności życiowe powróciły. Mogła znowu oddychać, ale nadal nie wiedziała co się z nią dzieje. Spróbowała otworzyć oczy ale oslepilo ją światło odbijające się od białych ścian. Minęło trochę czasu zanim jej oczy się przyzwyczaiły.
Znajdowała się w białym pomieszczeniu z lustrem po prawej stronie. Prawdopodobnie lustrem weneckim. Niedaleko łóżka stała szafka, a na drugiej scianie wisiała kamera. Chwilę po jej przebudzeniu do pomieszczenia weszła kobieta w białym kitlu.
- Witaj. Masz pewnie dużo pytań, ale narazie proszę byś po prostu odpoczęła.
Dziewczyna dopiero teraz zdała sobie sprawę jak bardzo bolała ją głowa. Zachowała pozory posłusznej i udała, że idzie spać. To miejsce było jakieś dziwne. Ani trochę nie przypominało szpitalu. Bardziej jakiś ośrodek badawczy. Taki jak z opowieści Azusy.
~ ~ ~
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Mam nadzieję, że wam się podoba. Proszę, wyraźcie swoją opinię. Tak jak mówiłam Anthea umarła, a jak to się stało, że żyję to inna historia. W tym anime wiele osób przeżyło swoją śmierć. Następny rozdział powinien się ukazać w przeciągu dwóch dni.
~Z.Z.
![](https://img.wattpad.com/cover/91308455-288-k748192.jpg)
CZYTASZ
Life is a game
Science FictionAnthea Blackwood jest przyjaciółką z dzieciństwa Leloucha vi Britania. Po jego śmierci stała się agentką wywiadu brytyjskiego. Zimną, wyrachowaną kobietą, która nie zważając na nic ma chronić Imperium przed upadkiem. Teraz kiedy Zero rzucił Brytanii...