Smak dzieciństwa

362 25 6
                                    

Kiedy tylko wiadomość o śmierci Clovisa dotarła do Imperratora, natychmiast zlecił pozbyć sie problemu, który może zrujnować jego państwo, swojej najlepszej agantce, Anthei Blackwood. Wraz ze swoją przyjaciółką, a zarazem prawą ręką, Azusą Karisawą Kaguyą, leciały właśnie do Japonii. Anthea nerwowo przeglądała swoją pocztę, na którą już dawno powinna dostać informacje o sytuacji w Strefie 11, jedyne co wiedziała to, że zginą gubernator. Nie zamierzała tego tak zostawić. Jak tylko doleci na miejsce zamierza napisać odpowiednią opinię osobie za to odpowiedzialnej.

- Azusa, sprawdź o której Jeremiah będzie w biurze - wydała polecenie nie odrywając wzroku od laptopa. Na tę słowa odpowiedziała jej cisza. Tak jakby znajdowała się w samolocie zupełnie sama.

- Zuśka, co się dzieje? - zaniepokojona Athea odłożyła laptop.

- Przepraszam, już sprawdzam.

- Jeśli powrót do Japonii jest dla ciebie taki trudny to możesz wrócić, zrozumiem.

- Nie, to nic, sama tego chciałam. Poza tym teraz to Brytania jest moim domem - na twarzy Azusy pojawił się wymuszony uśmiech.

- Nie musisz przede mną udawać.

- Przepraszam. Przypomniało mi się moje dzieciństwo...

- Za co ty mnie znowu przepraszasz? To ja powinnam to zrobić już dawno temu - uśmiechnęła się, a potem obie wybuchneły śmiechem.

Kiedy tylko skończyły, wróciły do szukania w archiwum przydatnych informacji.

- Generał Jeremiah powinien być w biurze za dwie godziny.

- Dzięki. Jak przyjedziemy to proszę porozmawiaj z Lloydem, Cecile i Villettą. Może będą wiedzieć coś więcej.

Głuchą cisze przerwał im sygnał lądowania. Anthea ostatni raz sprawdziła pocztę i o dziwo znalazła tam wiadomość z informacjami o śmierci Clovisa.

- Niech to szlag! - zaklneła kiedy zobaczyła, że nie ma tam nic czego by już nie wiedziała. - Naprawdę, czy oni sobie ze mnie kpią?! Jak mam znaleźć winnego kiedy jedyne co wiem to że gubernator nie żyje?

- Może znaleźli już osobę za to odpowiedzialną?

- To ich nie usprawiedliwia! Działamy na zlecenie Imperratora! Sprzeciwiając się mnie, sprzeciwiają się jemu. Oj, marny ich los - mówiąc to Anthea momentalnie odzyskała spokój.

- Thea, powinnaś to zobaczyć - Azusa podała jej laptop.

* Za winnego śmierci Clovisa uznaje się Suzaku Kururugi *

- Znajdź mi informacje o tym Suzaku - Brytyjka była mocno poirytowana niekompetencją Generała.

- Jest synem byłego premiera Japonii, w ostatnim czasie stał się obywatelem Brytanii. Tylko tyle
o nim piszą...

- Co z jego ojcem?

- Został zamordowany podczas inwazji na Japonię.

- Czyli miał motyw. Coś mi tu nie gra. Po co mu obywatelstwo?

- Słyszałam, że to on zamordował swojego ojca.

- Załatw mi przepustkę. Chcę go przesłuchać sama.

- Dobrze. Pamiętaj, że masz się jutro stawić na Akademii Ashford.

- Po co?

- Podobno jedna z uczennic ma powiązanie z terrorystami.

- Ok, nie zapomnę.

   ~ ~ ~

Po dotarciu do kwatery głównej Azusa i Anthea rozdzieliły się. Thea stała właśnie za drzwiami gabinetu Jeremiah'a i podsłuchiwała, żeby w odpowiednim momencie wejść.

- Dzisiaj wieczorem, będziemy przewozić Kururugi Suzaku do budynku sądu wojskowego - Generał był bardzo pewny swego, aż żal było psuć jego marzenia.

W tym momencie drzwi stanęły otworem i Anthea weszła do środka z cwaniackim uśmieszkiem.

- Pozwólcie, że wyprowadzę was z błędu. Suzaku Kururugi nie zabił Clovisa.

- Jak śmiesz wchodzić tu i przerywać naradę dorosłym!

- Śmieszne. Nie byłoby mnie tu gdyby Generał Jeremiah łaskawie wysłał mi pełne informacje.

- Kim jesteś? - Villetta wydawała się mocno zaskoczona takim obrotem spraw.

- Mówcie mi Midnight. Przybywam ze stolicy na polecenie Imperratora - mówiąc to Thea lekko dygnęła. - Oświadczam ponownie, Suzaku Kururugi jest niewinny, lecz jeśli przewieziecie go to prawdopodobnie winowajca sam się przyzna. Możecie mnie nie słuchać, ale nie odpowiadam za konsekwencje, które będziecie musieli ponieść a w szczególności ty - mówiąc to wskazała na Jeremiah. Następnie odwróciła się na pięcie i wyszła, nie zamykając za sobą drzwi. Teraz musi jeszcze tylko przesłuchać Japończyka.

   ~ ~ ~

Załatwienie przepustki było dla Azusy dziecinnie proste. W między czasie zdążyła się też rozmówić z Lloydem i Cecile, lecz z Villettą nie było jej tak po drodze. Technicy byli w stu procentach pewni o niewinności Suzaku, co tylko u twierdziło Antheę w tym przekonaniu. Przesłuchanie jedenastostrefofca było już tylko formalnością. Właśnie zmierzała do jego celi.

- Suzaku Kururugi, powiedz mi dlaczego zabiłeś swojego ojca? - przez jej głos nie przemawiał żadne uczucia.

- Skąd o tym wiesz?

- Spokojnie, nie jestem taka jak oni. Wiem że jesteś niewinny. Wszystko w tej sprawie jest dla mnie jasne. Potrzebuje tylko wiedzieć dlaczego to zrobiłeś.

- Nie chciałem żeby już ktokolwiek więcej zginą.

Na twarzy Anthei malowało się obrzydzenie. Ten chłopak jest zbyt mało inteligentny żeby zagrozić Imperium.

- Dziękuję za rozmowę. Jutro zostaniesz uniewinniony - Thea posłała mu uśmiech i odeszła. Teraz czas obejrzeć przedstawienie.

   ~ ~ ~

Występ był znakomity. Dokładnie tak jak to przewidziała. Żaden szczegół nie umknął uwadze Anthei. Zauważyła nawet jaką mocą dysponuje Zero. Musiała już tylko odkryć jego tożsamość ale skoro czytała z niego jak z otwartej księgi, nie powinno być to dla niej problemem. Była właśnie w Akademii. Milly Ashford zapoznawała ją z samorządem i budynkiem szkoły.

- Powinnaś jeszcze poznać Leloucha ale on pewnie znowu pojechał gdzieś z Rivalzem - Shirley była wyraźnie zniesmaczona na te słowa.

Lelouch... To imię rozbrzmiewało w jej głowie. Szybko się opanowała, w końcu to wcale nie takie rzadkie imię. W tej chwili drzwi otwarty się.

- O wilku mowa.

- Lulu, znowu zwiałeś z lekcji...

Anthea jakby ich nie słyszała. Jak tylko drzwi się otworzyły coś ukuło ją w sercu. Gwałtownie wstała a krzesło za nią upadło zwracając na nią uwagę wszystkich. Obraz stawał się coraz bardziej zamazany. Jedynym obrazem, który widziała był fiolet jego oczu, tak jak tego feralnego dnia.

- Anthea, co się dzieje? - nikt nie mógł tego zrozumieć. Jedynie Lelouch był w podobnym szoku.

Wszystko wróciło. Znowu ten ból. Znowu była w stanie płakać. Nie wytrzymała. Wybiegła z pokoju samorządu modląc się, aby to było kłamstwo. Nie mogła tego znieść. Chciała zostać sama.

   ~ ~ ~
Jak wam się podoba pierwszy rozdział?
Następne będą się pokazywać co tydzień lub dwa.

~~~
Korekta: Orochi

Life is a gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz