Był ciepły wieczór. Na dworze słychać było strzały, wybuchy i krzyki ale dla Anthei te dźwięki nie istniały. Siedziała na łóżku w swoim pokoju i z trudem myślała o ostatnich wydarzeniach. Widziała już śmierć wielu ludzi, mało tego, sama zabiła ich całkiem sporo, ale nie była w stanie pozbierać się po ostatniej tragedii. Pomimo iż te wspomnienia przyprawiały ją o łzy, nie była w stanie się pozbierać. Nawet powód, dla którego żyła już nie wystarczał. Razem z Suzaku byli przy Euphi do ostatniej chwili. Jednak ona nie wytrzymała i uciekła kiedy księżniczka wyzionęła ducha. Chłopak został i prawdopodobnie ciągle jeszcze przepełniony nienawiścią, planował zemstę na Zero. To był jego powód do życia. Ale dziewczyna nie mogła pragnąć śmierci Leloucha, nawet jeśli to on zabił Euphemię. Gdyby tylko bardziej się pospieszyła. Mogła ją uratować. Mogła... ale nie zdążyła. Została postrzelona kilka metrów od niej. Przez moment chciała zrobić to samo z mordercą księżniczki, ale kiedy chwyciła za broń i uświadomiła sobie do kogo celuje odstąpiła od tego zamiaru. Wiedziała, że to był wypadek, ale mimo to nie potrafiła zapomnieć. Nadal siedziała w budynku, który w każdej chwili mógł się zawalić. Azusa weszła do pokoju kiedy nastąpił kolejny wstrząs.
- Naprawdę musimy uciekać. Mogłam czekać długo, ale nie mogę pozwolić ci umrzeć!
Thea nadal była nie poruszona. Japonka podeszła do niej i przywaliła jej z liścia.
- Musisz się ogarnąć! Imperium cię potrzebuje!
Te słowa były gorsze od niedawnego ciosu. Oczy Brytyjki wypełniły się łzami.
- I co dalej? Stanę do walki z kimś na kim mi zależy?! Mam zabić bliską mi osobę?! - Azusa była zbyt zaskoczona nagłym wybuchem rozpaczy przyjaciółki, żeby cokolwiek powiedzieć. - Już dawno powinnam ci była to wyjaśnić.
Anthea wszystko opowiedziała przyjaciółce.
- Pomyśl, co naprawdę jest dla ciebie ważne. Pokieruj się własnym poczuciem dobra - odparła, po czym ją objęła. - A teraz serio musimy spadać.
- Dziękuję - na twarzy Brytyjki pojawił się uśmiech, ale tym razem był prawdziwy. - Masz jakieś wieści z pola bitwy?
- Jest źle. Zakon opanował prawie całe Tokyo, nawet Akademię Ashford - mówiąc to były już w drodze.
- Połącz mnie z Lloydem.
- Już to zrobiłam, powinien podstawić nam mecha za jakąś minutę.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła? - po tych słowach, Anthea wybrała numer do Cornelii. - Przepraszam za moją nieobecność i oświadczam, że osobiście zajmę się Zero - rozłączyła się.
- Suzaku został w Akademii. Lecimy tam? - wsiadały już do robota.
- Tak - Thea wiedziała, że najważniejsza jest teraz dla Leloucha Nunnally. To właśnie dlatego przejął szkołę.
Leciały kilka minut. Na szczęście mało Rycerzy Mroku miało moduł do latania, więc nie musiały wdawać się w niepotrzebne potyczki. Brytyjka wysiadła wcześniej, a Azusa poleciała narobić trochę zamieszania.
Niezauważalnie dotarła do pokoju rady, gdzie powinna być Nunnally, ale powitała ją tylko głucha cisza. Na stole leżało jej zdjęcie. Szlag, spóźniła się. Wyjżała przez okno. Suzaku był unieruchomiony i w tej sytuacji musiał liczyć jedynie na cud. Zadzwoniła do niego ale nie odebrał. Zobaczyła wszystkich z rady w krzakach. Znaleźli ich, a Kururugi został zmuszony wyjść z robota. Wszystko to skończyłoby się dramatycznie gdyby na horyzoncie nie pojawił się Lloyd. Sytuacja uratowana.
- Zuśka, lecimy - powiedziała Anthea kiedy na niebie pojawił się Gawain Zero.
Zanim jednak wystartowały były już ostatnie w kolejce, zaraz po Kallen i Suzaku. Dotarły na miejsce.- Zostań tu - Azusa nie protestowała.
Brytyjka weszła do jaskini. Musiała z nim porozmawiać, ale było tu zbyt wiele osób. Chciała mu pomóc. Suzaku był na to za głupi, a Kallen napewno nie chciała poznać tożsamości Zero. Weszła akurat kiedy Japończyk miał strzelić i ostatecznie odkryć kim jest.
- Suzaku, stój! - krzyknęła Thea i wyraźnie wszystkich zaskoczyła, jednak to nie wystarczyło aby powstrzymać pełnego nienawiści siedemnastolatka.
Maska opadła. Szok Kallen był zbyt duży by mogła się do czegoś przydać, więc Anthea nie zamierzała tracić na nią czasu. Podeszła bliżej i posłuchała ich rozmowy.
- Chciałem w ciebie wierzyć, a ty okłamałeś mnie, Euphemia, Nunnally - tych słów Brytyjka nie zniosła.
- Mylisz się. Euphi wiedziała i pomimo tego nadal go kochała - stanęła między nimi. - Nie porzuciła go. Ja nie miałam odwagi sprzeciwić się Brytanii. A ty chcesz jedynie, by zginął za coś czego żałuję bardziej od nas - Zapanowała cisza. Wszyscy byli zaskoczeni, ale Anthea jeszcze nie skończyła. - Teraz Nunnally została porwana przez Imperatora, a ty nadal chcesz mu służyć?
- Zamknij się! Powinien był przyjąć pomoc Euphi.
Thea nie wiedziała co robić. Do tego dzieciaka nic nie docierało. Słowa nie, ale może czyny. Musiała użyć geass, ale nie wiedziała czy będzie miała nad nim kontrolę. Myślała tak długo że nie zauważyła jaki obrót przyjmuje sytuacja. Nie mogła nic zrobić. Stanęła między nimi i rozłożyła ręce na znak, że najpierw musi strzelić do niej. Stało się. Suzaku pociągnął za spust. Brytyjka czuła jak kula przebija jej ciało. To był koniec... prawdziwy koniec. Spojrzała na ręce, czerwone od jej własnej krwi. Nie czuła bólu, lecz żal... żal że wszystko się skończy a ona nic nie zrobiła. Nogi się pod nią usunęły i za chwilę miala się zetknąć z zimną, brudną ziemią. To jednak nie nastąpiło. Upadła na coś miękkiego i ciepłego. Złapał ją Lelouch. Po jego twarzy ciekły łzy. Dziewczyna podniósła rękę by je obetrzeć. Na ich miejscy pojawiła się czerwona smuga jej krwi.
- Przepraszam... - mówiła ostatkami sił. - tak wiele chcę ci powiedzieć...
- Ci... nie musisz nic mówić - po gładził ją a potem zamknął jej oczy.
Umarła, a razem z nią nadzieja.~ ~ ~
Tak, więc kończymy pierwszy sezon. Zdecydowałam jednak, że nie będę opisywać filmu teraz, jeśli już to po drugim sezonie. Ostrzegam, że żadnych informacji ode mnie nie wyciągnięcie, ale jedno jest pewne, Anthea umarła. Przyznam się że planowałam to zrobić troszkę inaczej ale nie wyszło. Mam nadzieje że wam się podobało. Wyraźcie swoją opinię. Dziękuję za wsparcie.
~Z.Z.
CZYTASZ
Life is a game
Science FictionAnthea Blackwood jest przyjaciółką z dzieciństwa Leloucha vi Britania. Po jego śmierci stała się agentką wywiadu brytyjskiego. Zimną, wyrachowaną kobietą, która nie zważając na nic ma chronić Imperium przed upadkiem. Teraz kiedy Zero rzucił Brytanii...