Wszystko od początku...

50 6 5
                                    

Był ciepły poranek. Do pokoju przez otwarte okno wpadał przyjemny wiaterek. Antheę powoli budziły kojące promienie słoneczne. Otworzyła oczy. Próbowała przypomnieć sobie co to za miejsce. Było znajome, ale nie wiedziała skąd je kojarzy. Zdięła mięciutki koc, którym była przykryta. Spuściła nogi z łóżka i spróbowała wstać. Jednak nie była wstanie ustać o własnych siłach.

- Azusa? - zawołała słabym głosem jedyne imię jakie przyszło jej do głowy.

Japonka z pośpiechem wbiegła do pokoju. Ubrana była w fartuch. Dopiero teraz Brytyjka zauważyła roznoszący się zapach tostów i jajek.

- Obudziłaś się! - podeszła do dziewczyny. - Martwiłam się o ciebie. - do oczu Azusy napłynęły łzy. - Jesteś głodna? A może chce ci się pić?

Brytyjka objęła przyjaciółkę. Czuła że właśnie tego potrzebowała.

- Właściwie... To miałabym prośbę - powiedziała zachrypniętym głosem.

- Jaką?

- Powiedz mi... Może wyda ci się to dziwne ale... Kim ja jestem?

Uczucia Azusy w tym momencie były nie do opisania. Coś jakby szok, smutek, żal i złość jednocześnie.

- Co oni ci zrobili... - pokręciła głową z bezradnością. - No cóż... Nazywasz się Anthea Blackwood... - opowiedziała jej wszystkie ważne informacje z życia dziewczyny oraz wydarzenia na świecie, a kiedy dotarła do jej śmierci się zatrzymała.

- Czyli umarłam... To by wszystko wyjaśniało. Teraz już wiem czemu było mi smutno na samo słowo "Euphy" i "Lelouch" - nastała długa cisza. - Azusa, chciałabym go zobaczyć.

- Obawiam się, że to niemożliwe... Bo wiesz... Wszyscy myślą że nie żyjesz.

- Ale ja chcę! Dlaczego niczego nie pamiętam?! Mam tego dość! Po co tu wracałam?! Tam przynajmniej byłam Bogiem! - ten nagły wybuch agresji sprawił, że Anthea przypominała raczej rozhisteryzowane dziecko niż dawną siebie.

- Byłaś Bogiem? Thea, powiedz co się tam wydarzyło.

- Stworzyłam świat z niczego i słyszałam głosy, jeden z nich był twój, drugi Euphy a trzeci należał... do... Nie wiem kogo ale był mi znany.

- Wiesz co to geass?

- To moc... Tylko tyle.

- Przyniosę ci jedzenie - powiedziała z uśmiechem. - Musisz wypocząć zanim sobie przypomnisz.

   ~ ~ ~

Po tym jak Anthea zasnęła, Azusa z pośpiechem opuściła mieszkanie i poszła załatwić parę spraw. Musiała odejść z Rycerzy Okrągłego Stołu, ale miała opory ku temu. Gdyby Thea odzyskała wspomnienia i dawną siebie to umiałaby wykorzystać ten fakt. Jednak istniało ryzyko że to nigdy nie nastąpi. Niestety istniał jeszcze jeden powód. Imperator wiedział co się stało z jego agentką i na pewno chciał ją odzyskać, zwłaszcza po tym... udanym eksperymencie. Wiedziała że jej przyjaciółka była niezwykła ale nie że aż tak! Przecież to było niemożliwe! Skutki uboczne mogły być niewyobrażalne. Musiała teraz poświęcić jej jak najwięcej uwagi, a już na pewno nie mogła pozwolić na jej spotkanie z Lelouchem.

Dotarła. Musiała niezwłocznie porozmawiać z C.C. To ona przywróciła wspomnienia księciu, tylko że zwalczyła moc królów a nie... geass. Weszła do budynków, w którym mieszkali Lelouch i Nunnaly. Następny cel- jego pokój. To w nim nonstop przebywała ta wiedźma, chyba że... Dopiero teraz zauważyła, że odkąd weszła nikt nie odezwał się ani słowem... Chyba jednak powinna  się była udać do bazy Czarnych Rycerzy. Jednak teraz musiała już wracać. Anthea mogła obudzić się w każdej chwili.

   ~ ~ ~

Gdy Azusa weszła do mieszkania zastała Antheę na kanapie przed telewizorem oglądającą wiadomości. Japonka od początku starała się ukryć ta dramatyczną sytuację, która rozgrywała się na ich oczach. Wiedziała, że nawet jeśli Brytyjka nie odzyska wspomnień Lelouch zawsze będzie dla niej ważny i nawet teraz byłaby w stanie ruszyć mu z pomocą.

- Wyłącz to - powiedziała stanowczo.

- Azusa, dlaczego czuję, że powinnam tam iść, że powinnam wspierać Zero?

- Miałaś wypoczywać... - powiedziała wyłączając telewizor. Po czym podeszła do okna. - Chyba nie ma za wiele czasu... - usiadła obok przyjaciółki. - Jak się czujesz?

- Lepiej.

- Musisz mnie teraz posłuchać. Geass to nie jest zwykła moc. To wielka siła. Niepojęta przez ludzi. Dzieli się na kilka typów. Dwa główne. Moc królów i moc bogów. Moc królów związana jest z oczami. Każda jest dopasowana do osobowości użytkownika. Kiedy moc jest słaba objawia się tylko w jednym oku i ma się nad nią całkowitą kontrolę. Jednak z biegiem czasu staje się silniejsza i wymyka się spod kontroli. Z czasem pojawia się w obu oczach. Kiedy moc królów jest bardzo silna można zabić osobę z mocą bogów i w ten sposób sam ją przejąć. Żaden człowiek nie posiadał całego Geass, ale istnieje, a właściwie istniał zakon, w którym badali jego działanie. Eksperymentowali na ludziach, kiedyś także na mnie. To właśnie stamtąd cię uratowałam. A ty, prawdopodobnie, posiadłaś całą moc. To dlatego nic nie pamiętasz. Geass jest jak pasożyt. Nikt go nie okiełzna, ale skoro dokonałaś już jednej niemożliwej rzeczy, może... To ryzykowne, ale może udałoby ci się ją podporządkować.

- Jak mogę to zrobić?

- Spróbuję uwolnić twoje wspomnienia. Ale ty nie możesz się opierać - Thea kiwnęła głową. - To może boleć.

Azusa przyłożyła rękę do czoła przyjaciółki. Przez jakiś czas nic się nie działo. Jednak potem Anthea zobaczyła kilka obrazów z dzieciństwa. Większość z Lelouchem. Tuż przed tragiczną nocą na balu poczuła ukłucie w sercu. Teraz znowu te same uczucie po stracie przyjaciół. Tutaj została trochę dłużej. Następnie kolejne lata w samotności i w końcu spotkanie Azusy. Poczuła radość. Wszystkie chwile z nią były wspaniałe. Kolejne misje, aż w końcu Akademia Ashford, samorząd uczniowski i spotkanie po latach. Znowu te same uczucia. Kolejny ból w klatce piersiowej, tym razem mocniejszy. Następnie wszystkie smutki i radości jakich doznała w Tokyo. Zobaczyła kim jest Zero, śmierć Euphy. I nareszcie koniec. Jej własną śmierć. Zapłakana twarz Leloucha i mrok. Kolejny ból w okolicy serca, jeszcze silniejszy.

Dam radę. Nie mogę się teraz poddać!

Nadal ciemność.

Dalej!

Ujrzała siebie w szpitalu, albo raczej w zakonie Geass. Próba ucieczki i pułapka w archiwum. Chwila... Tam było coś więcej! Papiery. Pełno nieudanych eksperymentów, ale jej udany. Każdy miał opis mocy. Ona nie miała. Później ją złapali.

Nagle przeniosła się do Leloucha. Zobaczyła to co już się wydarzyło, kiedy jej nie było. Chińska Federacja i śmierć Shirley, a na końcu atak na Zakon Geass. Nie, to nie był koniec. Patrzyła dalej. Wszystko było za mgłą. Widziała Kallen, która się od niego odwróciła. Potem Rolo. Kolejnie Charlesa. Dalej Nunnally. Następnie Suzaku. Na koniec Leloucha, we krwi. Znów przeszył ją ból.

Obudziła się. Znowu leżała w łóżku. To trwało zdecydowanie zbyt długo. Spojrzała na zegarek.

- O! Nareszcie się obudziłaś. Ja muszę iść, wzywają mnie. Mam się udać razem ze Schneizlem i Cornelią do Zakonu Czarnych Rycerzy.

- Idę z tobą!

   ~ ~ ~

I jak wam się podoba? Po ostatnim moim dopisku liczę na zainteresowanie. Ożywmy ten fandom!
Hehe... Miłego dnia.
~Z.Z.

Life is a gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz