-8-

826 62 2
                                    

Gdy wstałam, mamy dalej nie było. Dziwne. Ech, może po prostu poszła do sklepu. Za to ja wyszykowałam się do szkoły. Zaniosłam plecak do korytarza, a następnie ruszyłam do kuchni. Muszę coś zjeść. Zbliża się dwudziesty trzeci lutego. No ale to jeszcze nie dzisiaj. Po śniadaniu, ubrałam kurtkę, czapkę, szalik i buty. Wyszłam. Zamknęłam drzwi na klucz. Po dziesięciu minutach szłam pod klasę. Pierwszy mamy niemiecki. Oczywiście z panią Fritz. Kurde, gdyby moje przyjaciółki wiedziały kim ona naprawdę jest... haha. Gdy dotarłam pod drzwi, okazało się, że żadnej z moich przyjaciółek nie ma w szkole. Co się dzieje? Najpierw mama, teraz one... Westchnęłam.
- Martyna, masz napisane zdania na niemca? - podeszła do mnie klasowa lizuska, Bożena.
- Daruj sobie, to było proste jak posmarowanie chleba masłem. Naprawdę tego nie zrobiłaś? - powiedziałam znudzona.
- No daj spisać!
- Pfm... nie.
- Weź! Tylko ty to zrobiłaś z całej klasy! Wiem, bo pytałam.
- Tym bardziej ci nie dam. To moja praca - rzuciłam, i odeszłam. Tsa, jak spisać pracę domową to pierwsza, a tak to totalnie wywalone na mnie. O, dzwonek. Czekaliśmy cztery minuty, potem przyszła pani Fritz i wpuściła nas do klasy. Zajęliśmy miejsca. Po napisaniu tematu, nauczycielka odezwała się:
- Dobrze, to teraz sprawdzimy sobie pracę domową. Ktoś chętny?
Zaczęła rozglądać się po klasie. Każdy pewnie miał strach w oczach. Postanowiłam się zgłosić, bo w końcu jednak mam te resztki litości. Podniosłam rękę.
- Świetnie, Martyna. Pokaż mi proszę zeszyt.
Zaniosłam jej do biurka, i wróciłam na miejsce. Fritzowa zaczęła to sprawdzać. Po pięciu minutach powiedziała:
- Bardzo dobrze, ani jednego błędu. Dam ci sześć, bo sama się zgłosiłaś. Możesz zabrać zeszyt.
Zrobiłam to co powiedziała.
- Kto następny?
Milczenie.
- Nikt?
Nadal cisza.
- To ja może przejdę po klasie sprawdzić kto ma.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Bożena mówiła prawdę. Nikt oprócz mnie tego nie miał. Zaczęła się lekcja. Ehm, przewiduję, że na godzinie wychowawczej na ostatniej lekcji będzie długa pogadanka...

***

- Więc bardzo was proszę, myślcie. Naprawdę.
Uff, skończyła jazgotać.
- Martyna, poproszę abyś została chwilę po lekcji.
- Dobrze.
Tylko... Eeee tam, pewnie chodzi o sprawy związane z bazą i tym podobne. Dzwonek. No nic. Poczekałyśmy aż wszyscy wyjdą.
- O co chodzi? - zapytałam zamykając drzwi.
- Mhmh... jak by tu... Czy twoja mama była na noc w domu?
- Nie wiem...
- Bo jeśli nie, to mogą być poważne problemy... Wy już skończyliście lekcje?
- Tak.
- To dobrze, bo ja też. Pojedziemy razem do bazy. Jest mało czasu.
- Okej...
Dwadzieścia minut potem, stałyśmy obok jej samochodu. Szybko jednak okazało się, że z powodu mrozu, auto nie chce odpalić.
- Niech to szlag trafi!
- Może... bo ja...
- Wiem co pomyślałaś. To nie jest dobry pomysł.
- Mam na sobie kostium... chociaż spróbujmy.
- Tutaj jest pełno osób.
- Gdybym się postarała to może udałoby mi się odrazu zamienić w samochód...
- A nie wiem, rób co chcesz, mi już wszystko jedno!
- Niech pani trzyma mój plecak - podałam jej przedmiot. Odetchnęłam, i wyszłam na jeden z pasów ulicy. Skupiłam całą swoją uwagę. Niestety, coś nie wyszło i zdołałam jedynie zmienić się w robota. Bardzo szybko jednak transformowałam się. Otworzyłam drzwi. Agentka wsiadła, rzucając mój plecak na siedzenie obok kierowcy.
- Niech pani prowadzi... Ja niezbyt umiem.
- Ach, dobra! Schnell!
Okazało się, że moje możliwości w trybie samochodu dorównują najlepszym bolidom F1. Heh, dobrze, że policja nie jechała. Pod bazą, Fritz wysiadła i pobiegła do wejścia dla ludzi. Natomiast ja, po transformacji, skierowałam się w stronę wejścia dla botów.
- Frostheart, jesteście! - przywitał mnie Prime, zaraz po moim wejściu do hali.
- Tak, ale co się dzieje?
- Zobacz to. Roadcrusher, pokaż jej wiadomość.
Młody Prime pokazał jakieś znaki na ekranie. Zdołałam to przeczytać.
Prime!
Mamy tę całą Annę! Wydajcie nam jej córkę, to nic się jej nie stanie. Dam wam dzień na zastanowienie. Stawcie się na podanych współrzędnych.
Co?! Ale... to... przecież... ona...
- Frostheart, wiem, że to dla ciebie trudne... ale mam już pomysł.
______________________________________
Cześć!
Sorki, ale w piątek nie będzie rozdziału bo mnie nie ma we w domu xDD
Jak wam się podoba? Bo ja szczerze jestem niebardzo zadowolona z tego rozdziału, chciałam inaczej to poprowadzić, ale cóż...
Wena: To moja wina xD
Cicho...
N~

Frostheart | TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz