-14-

610 47 4
                                    

- No nareszcie, już tak długo czekam! - powitała mnie dziewczyna. Długowłosa szatynka wyglądała na zniecierpliwioną.
- Przepraszam, wiem, miałam być 10 minut temu.
- Chodź.
Szłyśmy powoli w stronę naszego ulubionego miejsca. Las przy szkole był niewielki, ale wystarczająco duży aby się w nim ukryć. Zimą wydawał się taki spokojny i cichy. Wszędzie biało i zimno. Dla mnie idealnie. Gdyby tylko nie istaniały problemy...
- No to... Opowiesz mi co miało miejsce dzisiaj w szkole?
- Majka, ja... Naprawdę nie mogę ci powiedzieć dużo, bo naraziłabym cię na ogromne niebezpieczeństwo. Musisz mi to wybaczyć.
- Rozumiem, ale... Proszę, powiedz cokolwiek, co wyjaśniłoby dzisiejsze zajście!
- Więc... Nasza wychowawczyni pracuje dla wojska, jest agentką która ma mnie pilnować do ukończenia mojej edukacji.
- Dlaczego?
- Bo ja nie jestem człowiekiem. Przynajmniej nie jestem zwykłym człowiekiem.
- To kim?
- Tego już ci powiedzieć nie mogę. Ale wiedz, że gdyby zależało to ode mnie, wyznałabym ci całą prawdę.
- Nie ufasz mi?
- Nie o to chodzi. Zrozum, proszę.
- Tylko, że jak mamy się przyjaźnić, skoro ty ukrywasz jakieś wojskowe tajemnice? W dodatku mówisz, że nie jesteś zwykłym człowiekiem? Jak mam ci zaufać? A tym bardziej dziewczyny, skoro znają cię krócej niż ja? Pomyślałaś o tym?
Chciała jeszcze coś powiedzieć, ale zauważyłyśmy że drzewa przed nami się ruszają.
- Przecież nie ma wiatru... - szepnęłam do siebie.
- Co jest?!
Wtedy zza drzew wyskoczył ogromny Decept. Nie!
- Majka, posłuchaj mnie! Uciekaj stąd, proszę!
- Uciekaj ze mną! Przecież to nas zabije!
- Ze mną nie pójdzie mu tak łatwo! Ucie... - strzał prosto pod nasze nogi odrzucił mnie i przyjaciółkę kawałek dalej. Podjęłam szybką decyzję. Zmieniłam się w Transformera ku wielkiemu zdziwieniu dziewczyny. Zaczęłam biec w kierunku wroga. On cały czas strzelał. Robiłam uniki. W końcu, kiedy byłam przy nim, skoczyłam wysoko w górę. Opadając, kopnęłam go w twarz i głowę. Upadł zdezorientowany. A ja szybko ruszyłam w kierunku Majki. Transformowałam się i podjechałam do niej.
- Wsiadaj, ale już!
Posłuchała. Zaczęłyśmy uciekać.
- Martyna, to ty?! - wyksztusiła po chwili.
- W tej formie nazywam się Frostheart. Proszę, nie zdradź mojej tożsamości. Tak, to ja.
- O co w tym wszystkim chodzi? Chyba zwariowałam...
- To rzeczywistość. Niestety.
Za nami coś wybuchło.
- Szybciej Mar... Eeee, Frostheart!
- Staram się! Jadę już ponad 230 na godzinę!
- Cholera!
Coś zajechało nam drogę, pewnie wjechałam na drogę jednokierunkową... Dlaczego ja zawsze mam jakieś przypały w najmniej odpowiednich momentach?!
- Czekaj!
Wezwałam wsparcie poprzez komunikator. Co nie zmienia faktu, że jadę ulicą jednokierunkową, i mam taki slalom, że aż szkoda gadać. Jeszcze policji brakuje!
- Chyba goni nas policja...
- No i super, wygadałam sobie! Wrr! - jestem na maksa wkurzona. Na szczęście nie zdołają mnie dogonić, za to ten Decepticon tak!
- Frostheart, podaję ci współrzędne naszego pobytu. Kieruj się tam, czekamy! - usłyszałam głos Optimusa w moim komunikatorze.
- Uwaga Majka! Zapnij pasy!
- Co ty... AAAAAAAAA!
Zadriftowałam, bo omal nie ominęłam zakrętu. Już blisko. Dzięki moim lusterkom mogłam zauważyć, że teraz nie jeden, a dwa cony mnie gonią! Ostatnia prosta. Gaz do dechy! Majkę aż przyparło do fotela. Zobaczyłam Autoboty. Znajdowaliśmy się na terenie jakiegoś starego budynku na obrzeżach miasta. Z piskiem opon zahamowałam. Transformowałam się, niestety zapomniałam o Majce. Prawie spadła na ziemię z dużej wysokości, ale ją złapałam.
- Ja walę... - skomentowała dziewczyna ciężko oddychając.
- No...
- Uwaga! Decepticony! - krzyknął Roadcrusher. Na szczęście nas było więcej, dlatego szybko sobie z nimi poradziliśmy.
- Kim jest ta dziewczyna? - zapytał mnie starszy Prime.
- To... Długa historia - zaczęłyśmy opowiadać. Potem nastała chwila milczenia. Widać było, że bot intensywnie myśli.
- Zabieramy ją do bazy - zdecydował. - Weź ją, Frostheart.
- Dobrze. Chodź - zachęciłam przyjaciółkę aby weszła mi na rękę. Następnie wszyscy przeszliśmy przez most ziemny. Tam czekali na nas Ratchet, Bruno i pani Fritz. Położyłam Majkę na ziemi.
- Co... - zaczęła agentka, więc znowu musiałyśmy jej wszytko wyjaśnić. Bruno wpatrywał się w dziewczynę, jakby był zaczarowany. Hah, szkoda tylko, że ona ma tróję z niemieckiego. Raczej się nie dogadają... Za to mnie zaczepił młodszy Prime.
- Ale akcja, co nie?
- No... Moja pierwsza taka.
Zaczęliśmy sobie rozmawiać. Myślę, że będziemy przyjaciółmi.
______________________________________
Ale wyrobiłam się! Co z tego, że jest po jedenastej w nocy xD
Rozdział taki sobie moim zdaniem.
Dobra, idę spać. Dobranoc!
N

Frostheart | TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz