-17-

587 42 7
                                    

- Więc... Tak w skrócie wyglądała moja historia - Olimpia skończyła opowiadać. W skrócie wyglądało to tak, że pewnego wieczora nie mogła zasnąć. Poszła więc na dwór. Tam tak jakby coś w nią wniknęło. Dalszy ciąg znamy. Femme przez całą opowieść leżała podpięta do aparatury medycznej. Ratchet się uparł. Jednak to nie przeszkadzało Roadcrusherowi siedzieć obok niej na krześle, i mieć położonej głowy na jej brzuchu. Widać bardzo za nią tęsknił.
- Co do jednego... Chcę was wszystkich przeprosić.
- Nie masz za co - stwierdził Prime.
- Mam. I przepraszam.
- Mamo, to nie twoja wina! Tylko tego okropnego potwora który karmił się twoimi uczuciami! - uniósł się młody Prime. Nic nie odpowiedziała.
- Muszę odpocząć - po chwili jednak zdecydowała się coś powiedzieć. Ktoś próbował się z nią kłócić, ale nie słuchałam. Poszłam do mojej matki. Stałam się człowiekiem. Było mi strasznie źle tak na nią patrzeć. Czy ona naprawdę da radę? Może naprawdę się nie obudzi? Wtedy zostanę sama. Bez nikogo...
- Mogę?
Odwróciłam się. W drzwiach stała agentka.
- Jeśli pani chce...
- Mam dla ciebie propozycję nauczania indywidualnego. Mamy w wojsku swoich nauczycieli.
- A co z moimi przyjaciółkami?
- Cóż... Nie wiem. Naprawdę.
- Proszę dać mi spokój - skrzywiłam się, i ruszyłam w stronę swojego pokoju dla Transformera. Coraz bardziej podobało mi się życie jako Autobotka. Ale z drugiej strony, całe moje dotychczasowe życie przepadnie. Już nigdy nie pójdę do szkoły, nie zjem mojego ulubionego dania, nie spotkam się z dziewczynami, nie będzie przypałów, śmiesznych tekstów, zdarzeń... Niczego. Dlaczego tak trudno jest pogodzić obie moje osobowości? Mogłabym w sumie przystać na propozycję agentki, ale wtedy moje przyjaciółki... Nie ma nikogo kto mógłby mi doradzić. Czasami naprawdę bardzo trudno jest być jedynym w swoim rodzaju. Nikt cię nie rozumie. Pierwszy raz czuję się taka samotna... Zmieniłam formę na Autobota. Zamknęłam drzwi do mojego pokoju, usiadłam na łóżku, schowałam głowę w kolanach i bardzo długo siedziałam wpatrzona w jeden, jedyny punkt. Nie czułam się zmęczona. To było dziwne. Zawsze w sytuacji, gdy miałam doła, straszliwie chciało mi się spać, płakać, krzyczeć i biegać jednocześnie. Rzadko kiedy wygrywały opcje trzecia i czwarta. Co ja mam ze sobą zrobić? Wszystko było bardzo dobrze, dopóki nie dowiedziałam się o moim ojcu. Kto wie, może teraz siedziałabym z przyjaciółkami u którejś z nas, jadła pizzę i obgadywała nauczycieli.
- Może właśnie tak by było - usłyszałam. Co? Nikogo tutaj nie ma... Gwałtownie rozejrzałam się po pokoju. Na parapecie zauważyłam małe stworzonko. Nie miało więcej niż jakieś siedemdziesiąt centymetrów. Jego zbroja była szaro-czerwona.
- Kim jesteś? - zapytałam zdziwiona.
- Nazywam się Blaze. To ci powinno narazie wystarczyć.
- Skąd wiedziałeś o czym myślę?
- Umiejętność wrodzona.
- A po co tu przyszedłeś?
- Bo mam pewną propozycję.
- O... Ale Optimus raczej ma pokój gdzie indziej.
- Mam propozycję wyłącznie dla ciebie.
- Dla mnie?
- Tak.
- Ale...
- Cicho, posłuchaj mnie. Widzisz, mam rozwiązanie twojego problemu.
- Co?
- Wolałabyś się nie dowiedzieć o istnieniu ojca, prawda?
- Nie, to nie do końca tak. Wolałabym aby był normalny, tak jak mama... Wtedy nie byłoby tych wszystkich problemów...
- No widzisz. Otóż, mogę tego dokonać.
- Jak niby? - zapytałam z rozbawieniem. Ten mały, za przeproszeniem wypierdek, miałby zmienić moje pochodzenie?
- Nie nazywaj mnie wypierdek.
- Dobra, już dobra...
- Jak mógłbym zmienić twoje pochodzenie? Proste. Jest takie urządzenie do cofania się w czasie. Zrobię tak, że twoja matka nigdy nie pozna Transformerów. Będziesz mieć normalną rodzinę.
- A efekt motyla?
- Uwierz, moje umiejętności są dosyć rozwinięte. Wszystko byłoby tak jak teraz, tylko wyłączymy wątek Transformerów.
- Na pewno jest jakieś "ale".
- Masz rację. W zamian, oczekuję od ciebie fragmentu DNA.
- Po co? - spytałam zaskoczona.
- Nie twój interes.
- Mogę dostać czas do namysłu?
- Jasne. Widzimy się za tydzień. Tylko nie wolno ci nikomu mówić o mojej wizycie. W przeciwnym razie możesz zapomnieć o układzie - stworzonko zniknęło. Martyna, chyba masz jakieś zwidy. Ale jeśli to prawda, to masz szansę mieć normalne życie.
______________________________________
Po przerwie wracam z aż jednym rozdziałem. Taaa... Nowa babka od Niemca jest... także myślę, że...
Do zobaczenia w piątek!
Wiem, że mącę, ale sorki...
N

Frostheart | TransformersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz