Rozdział 23

3.9K 563 23
                                    

Trudno powiedzieć jak to się stało, ale tego dnia ponownie uprawialiśmy seks. Było nieco inaczej niż jakiś czas temu. Chanyeol nie zostawił mnie od razu. Został kilka minut dużej, po czym powiadomił mnie, że Yuri będzie go szukać.
Nie rozumiałem, dlaczego to zrobił skoro cały czas myślał o narzeczonej. Czy to były jakieś jego ukryte fantazje, których nie może zrealizować na niej?
Czy to możliwe, że on naprawdę ją kocha?
- Kochasz ją? - Zapytałem patrząc jak nakłada na siebie koszulę. Nie spodziewał się tego pytania. Zmarszczył brwi i ponownie usiadł obok mnie. Nie wiedziałem czego oczekiwać. Działania mężczyzny wciąż były dla mnie zagadką.
Ten dotknął dłonią mojego policzka i delikatnie zaczął go gładzić.
- Powiedz mi, tatusiu. - Poprosiłem uśmiechając się możliwie jak najbardziej uroczo. Jeśli miałby mi ulec to tylko w takiej sytuacji.
- Grzeczni chłopcy nie zadają takich wścibskich pytań. - Pouczył mnie dalej dotykając mojej twarzy. Jego oczy wydawały się być inne. Wciąż pewne siebie, ale wyglądało na to, że Chanyeol wącha się co odpowiedzieć. - Muszę uważać przy tobie na słowa. Jeśli powiem coś złego od razu pobiegniesz do Yuri na skargę.
-Nie prawda. - Mruknąłem nachylając się w jego stronę. Poczułem jak jego długie ręce obejmują mnie i przyciągają jeszcze bliżej siebie. Jego ciało było przyjemne ciepłe i tylko dlatego pozwoliłem się przytulić. To wciąż był wredny Park oszukujący moją najlepszą przyjaciółke.
- A to dzisiaj to co?
- Zezłościłeś mnie.
- Zacznij się mnie słuchać. - Westchnął oddalając się. -  Poznałeś mojego ojca i jego nową dziewczynę, prawda?
- Tak. -  Kiwnąłem głową, przykrywając się kołdrą. Dobrze pamiętałem młodą kobietę, która radośnie przedstawiła się jako matka Park'a.
- A wiesz kim są rodzice Yuri?
- Nie. - Wpatrywałem się w niego wyczekująco.
- Nasi rodzice są wspólnikami. Yuri nie ma braci dlatego jeśli ją poślubię firma będzie tylko moja. Yuri powiedziała, że zostawi ją w mojej opiece. Nie interesuje ją prowadzenie czegokolwiek. Mam jej tylko zapewnić dobre życie.
- Więc to... Taki interes? - Zapytałem zaskoczony. Między nimi nie było miłości? Nie wyobrażałem sobie, abym mógł postąpić podobnie. Związać się z kimś na całe życie tylko dla pieniędzy.
-Dokładnie.
- Ale ona cię kocha. - Zauważyłem. Chanyeol założył na siebie bluzę i pogłaskał mnie po splątanych włosach.
-To nic nie zmienia, księżniczko. - Oświadczył składając krótki pocałunek na moim czole. Po chwili już nie było go w moim pokoju. Założyłem na siebie leżący na ziemi nieco za duży sweter i wyszedłem na balkon, aby zobaczyć czy idzie do budynku obok.
Mijając sąsiadów wracających z zakupów wyglądał jak wyrwany z innego świata. Nie wyglądał jak przeciętna osoba. Śmiało można by wziąść go za jakiegoś idola. Był wysoki i przystojny. Wyróżniał się na tle innych.
Kiedy wszedł do sąsiedniego domu wróciłem do łóżka i sięgnąłem po telefon. Było już późno, dlatego przygotowałem ubranie na jutrzejsze śniadanie z Kyungsoo i ułożyłem się na łóżku.
Było mi szkoda Yuri. Zastanawiałem się kiedy się w nim zakochała. Czy godząc się na ślub już go kochała? Być może to ona to zaproponowała.
Nie rozumiałem jak mogła zauroczyć się kimś takim jak on. Miał dobry wygląd i pieniądze, ale nic poza tym.
Czy Chanyeol naprawdę tak mocno pragnął pieniędzy, że był w stanie wykorzysta zakochaną w nim dziewczyne?
Moje przemyślenia przerwał dopiero sen, który nadszedł znienacka.

Z Kyungsoo umówiliśmy się w naleśnikarni na rogu dwóch popularnych ulic. Zwykle było tam sporo ludzi, ale postanowiliśmy spotkać się wcześnie, ponieważ mój przyjaciel obiecał, że spędzi wolny od pracy dzień z Jongin'em. Z jednej strony to rozumiałem. Byli w sobie zakochani i chcieli być przy sobie cały czas, ale z drugiej... Nawet ze sobą mieszkali. Na ich miejscu szybko bym się znudził.
-Jongin kazał zapytać co u twojego sąsiada. - Uśmiechnął się Kyungsoo, kiedy zakończyliśmy rozmowę na temat tego co ostatnio działo się w naszych życiach. Nie trwała ona długo, bo niemal codziennie sms'owaliśmy co często denerwowało partnera mojego przyjaciela.
Mężczyzna nic się nie zmienił. Wyglądał dokładnie tak jak go zapamiętałem, ale cieszyłem się, że mogę go zobaczyć. Nie spotkaliśmy się już od bardzo dawna i nawet rozmowy telefoniczne nie potrafiły mi tego wynagrodzić.
- Z Yuri wybieraliśmy tort na wesele, a Chanyeol powiedział, że ich związek to tylko interes.
- Jak to?
- Rodzice Yuri przechodzą niedługo na emeryturę i zostawiają jej firmę, która w połowie należy do rodziców Chanyeol'a.
- Nieźle. - Skomentował Kyungsoo przeglądając obrazkową kartę z podawanymi tu naleśnikami. - Mówiłeś, że Yuri go kocha, tak?
- Na sto procent. - Potwierdziłem w skupiając się na sprzedawanych napojach.
-Trochę słabo.
- No.
- Biedna Yuri. -  Westchnął odkładając papierową książeczkę na środek stołu. - Powiedziałeś jej o tym, że Chanyeol ją zdradza?
- Wiesz, że tak? - Zapytałem zatrzaskując menu. - Nie uwierzyła mi. - Poskarżyłem się zranionym głosem.
- Tobie? - Zapytał zaskoczony. - Przecież ty jej nigdy nie okłamałeś. - Rzucił, a ja skinąłem głową. Czułem się odstawiony na drugi tor przez kolesia, który być może nawet jej nie lubił.
- Moje zdanie przestało się liczyć. - Prychnąłem krzyżując ręce na torsie. Miałem wrażenie, że relacja Yuri z Chanyeol'em jest niebezpieczna. On mógł zrobić z nią co tylko chciał.
-Ej, a myślisz, że ze sobą sypiają? - Zapytał na co ja zadrżałem. Nigdy nawet nie przyszło mi do głowy podobne pytanie.
- Nie wiem. Nie widziałem nawet żeby się całowali. -  Mruknąłem w odpowiedzi. Naprawdę nie miałem pojęcia jak dokładnie wygląda ich związek.
Do stolika podeszła kelnerka,dlatego przerwaliśmy naszą rozmowę. Wiedziałem, że kiedyś do niej wrócimy, ale nie koniecznie dziś.
-Wyglądasz jak anorektyk. - Stwierdził poważnie mężczyzna, kiedy zamówiliśmy wybrane posiłki. Kobieta przyniosła nam koktajle i powiadomiła nas o czasie czekania.
- To chyba dobrze? Anorektycy są ładni. - Mruknąłem upijając łyk napoju.  Nie uważałem, abym wyglądał na tyle szczupło jak oni. Ba! Byłem gruby.
- Są chorzy. Chcesz zostać pierwszym pacjentem Jongin'a? - Zapytał nawiązując do studii jego chłopaka.
- Nie jestem chory. - Westchnąłem mieszając napój. - Nie jestem anorektykiem. - Dodałem podnosząc wzrok na poważną twarz towarzysza.
- Wciąż się odchudzasz, prawda?
- Nic nie rozumiesz. - Rzuciłem zagryzając wargę. Dłonie zasunąłem na kolana, które ścisnąłem. Nie mogłem stracić opanowania. - Ty jesteś ładny. - Powiedziałem cicho.
- Baekhyun nie wygłupiaj się. Jesteś śliczny, słyszysz? - Zacisnął dłoń na moim ramieniu cały czas utrzymując kontakt wzrokowy. Wydawał się przy tym tak przejęty, że poczułem łzy zbierające się w moich oczach.
- Nie okłamuj mnie. - Poprosiłem również cicho co wcześniej. Kyungsoo zaskoczony moimi słowami zaklnął i odsunął się. Oparł plecy o oparcie i zmierzył wzrokiem całe pomieszczenie jakby szukających pomocy.
A ja po prostu siedziałem próbując powstrzymać łzy, które usilnie starały wydostać się spod moich powiek.
Dlaczego wszyscy mnie okłamywali?
--------------------
Jeszcze raz zapraszam na nowego ChanBaek'a It's okay
Całuski ♥ ♥ ♥

Look at me |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz