Następnego dnia zostałem brutalnie obudzony przez szczekającego Mir'a. Kiedy uchyliłem oczy zauważyłem Chanyeol'a stojącego w drzwiach. Zdawał się wahać. Nie był pewny czy może wejść. Pies podskakiwał w miejscu próbując go odstraszyć. Uśmiechnąłem się widząc to, po czym przymknąłem oczy.
Nagle Mir ucichł. Ponownie uchyliłem powieki, dzięki czemu mogłem zauważyć pochodzącego do mnie mężczyznę. Położył szczeniaka na moje łóżko, a ten od razu zaczął podgryzać moją dłoń.
-Boli.- Sapnąłem chowając się pod kołdrą. Poczułem jak materac ugina się pod ciężarem drugiego ciała.
- Już dziesiąta. Niedługo musimy wyjść. - Powiedział Chanyeol, ale nie wyrzucił mnie z łóżka. Wręcz przeciwnie. Przyciągnął mnie bliżej siebie. Na tyle blisko, że mój policzek spotkał się z jego torsem. Jego ciało było przyjemnie ciepłe. Zupełnie inne niż moje, wiecznie zimne.
- Jak się czujesz? - Zapytał gładząc moje plecy. Byłem zaskoczony jego zachowaniem, ale nie miałem nic przeciwko. Lubiłem się przytulać, a moje ciało było sporo mniejsze niż jego, dzięki czemu idealnie wpasowywałem się między jego ramiona.
- Dlaczego pytasz?
- Wczoraj nie czułeś się najlepszej.
- Czuję się dobrze. - Mruknąłem odkrywając kołdrę, ponieważ zaczęło brakować mi powietrza. Niemal natychmiast poczułem ciało szczeniaka próbującego wdrapać się na mj brzuch, aby dotrzeć do twarzy.
- Yuri prosiła, żebym zabrał cię na śniadanie zanim wrócą z Keiko. Poszły wybrać bukiet na ślub. Jak wrócą to jedziemy szukać sukienki.
- Nie jestem głodny.
- Musisz coś zjeść.
- Nie chcę. Wolę trochę dłużej zostać w łóżku.
- Jesteś pewny? - Pokiwałem głową i wstałem. Chciałem jeszcze trochę pospać, ale uświadomiłem sobie, że mam zbyt wiele rzeczy do zrobienia, jeśli chce wyglądać dobrze. Chanyeol obserwował mnie zaskoczony. Uśmiechnąłem się lekko do niego i wyszedłem do łazienki, wcześniej zabierając ubrania do przebrania.
-Baekhyun? - Rzucił Park zanim zamknąłem za sobą drzwi. Przystanąłem czekając na kontynuację. - Wziąłeś ze sobą spódniczki? - Słysząc to prychnąłem i uciekłem do drugiego pomieszczenia. Tam wziąłem prysznic i umyłem zęby. Kiedy czesałem włosy z przerażeniem zauważyłem, że zdają się być słabsze. Przeszkadzało mi to. Musiałem kupić jakiś odpowiedni lek, który je wzmocni.
Wróciłem do pokoju po kosmetyki. Brunet leżał na moim łóżku i bawił się telefonem. Zignorowałem to i ponownie wszedłem do łazienki.
Lekko podkreśliłem oczy i zadbałem o to, żeby moja skóra wyglądała dobrze. Na usta nałożyłem naturalny tint i wróciłem do Chanyeol'a.
-Ej! - Wrzasnąłem widząc jak grzebie w mojej torbie. Nie miałem tam nic ważnego czy zawstydzającego, ale wolałem zwrócić mu uwagę dla zasady.
- Nic nie zabrałem. - Mruknął wyciągając dużą, różową koszulkę, w której zamierzałem spać. Niestety poprzedniego dnia byłem tak zmęczony, że nie miałem siły jej szukać. - Nie wziąłeś nic fajnego.
-Nie potrzebuje.
-Może kupimy coś ładnego? - Uśmiechnął się podnosząc na mnie wzrok. - W Seoul jest dużo sklepów.
- Kupuj swojej dziewczynie. - Prychnąłem podnosząc Mir'a, który dotąd biegał wokół Chanyeol'a szukając uwagi.
Psiak wciąż nie wyglądał najlepiej, ale minął dopiero jeden dzień. Nie był już brudny, ale wciąż był wychudzony, a jego sierść była rzadka. Bał się gwałtownych ruchów i niektórych przedmiotów, z którymi nie miał wcześniej styczności. Mimo to miał w sobie coś z normalnego szczeniaka. Był ciekawski i cały czas chciał się bawić. Chodził za nami krok w krok. Odłożył go na ziemię, kiedy zaczął się wyrywać, aby upewnić się, że Park nie trzyma w dłoniach niczego ciekawego.
-Idziemy? Yuri napisała, że za moment będą w domu. - Rzucił mężczyzna odsuwając moje rzeczy. Przytaknąłem, ale kiedy go mijałem zostałem mocno chwycony za nadgarstek i pociągnięty na kolana Park'a.
Pisnąłem, kiedy moja noga uderzyła w róg łóżka.
Nie zdążyłem wyrazić swojego niezadowolenia, ponieważ Chanyeol niemal od razu zaatakował moje usta.
Starałem się oddać zaborczy pocałunek, ale byłem zbyt zaskoczony.
Zacisnąłem dłonie na ramionach towarzysza i nieporadnie zmusiłem go do odsunięcia się.
-Nie rób tak. Nie lubię tego.
- Czego dokładnie? - Zapytał, a ja poczuł się nieco zmieszany, ponieważ brzmiało to tak, jakby brunet faktycznie był tym zainteresowany.
- Jesteś zbyt brutalny.
- Wolisz jak jestem delikatny? - Kontynuował uśmiechając się delikatnie. Poczuł rumieniec na policzkach, ponieważ Chanyeol wyglądał w tej chwili naprawdę uroczo. Szczerze i niegroźnie. Jak nieco wyrośnięte dziecko.
- Mhm.- Potwierdziłem, wciąż trzymając ręce na jego ramionach. Chanyeol to zauważył i chwycił je w swoje dłonie.
- Zapamiętam. - Obiecał. - Teraz chodźmy, bo jeszcze nas zobaczą. - Na jego słówa podniosłem się z ulgą.
Na dole była już Yuri i Keiko. Obie były ciepło ubrane i zdawać by się mogło, że czekają tylko na nas.
- Co zrobimy z Mir'em? - Zapytałem kiedy przywitałem się z obiema kobietami.
- A gdzie teraz jest?
- Zamknąłem go w swoim pokoju.
- Tam będzie najbezpieczniejszy. Ma karmę i zabawki, więc nie będzie mu niczego brakować.Stroju dla Yuri nie szukaliśmy długo. Zajęło nam to jakieś trzy godziny. Po tym czasie dziewczyna zdecydowała się na prostą, białą sukienkę za kolana i srebrne dodatki. Widząc w pobliżu sklep zoologiczny weszliśmy, aby zobaczyć czy nie ma niczego co mogłaby zainteresować Mir'a. Chanyeol postanowił, że każdy pies powinien mieć pluszaka, dlatego kupił mu strasznie brzydkiego żółwia. Mężczyzna uważał, że jest w nim coś urokliwego, ale ja byłem pewny, że po prostu chce mi zrobić na złość. Za bardzo lubię otaczać się ładnymi rzeczami.
Żółw miał dziwny zielonkawy kolor i czarne kropki zamiast oczu.
Po wybraniu mu jeszcze kilku smakołyków wróciliśmy do domu.
Tam czekała mnie niezbyt miła niespodzianka do sprzątnięcia. Dobrze, że nie było Pana Park'a, ponieważ prawdopodobnie by nas wyrzucił. Chanyeol stał w drzwiach i śmiał się raz po raz komentując zachowanie szczeniaka, który niezwykle zaciekawiony plątał się między moimi nogami.
- Jesteś zmęczony? - Zdziwił się Chanyeol, kiedy położyłem się obok niego na łóżko.
- Zawsze jestem zmęczony. - Sprostowałem patrząc na Mir'a, który obwąchiwał zabawkę od Chanyeol'a.
- To źle. - Rzucił bez problemu wciągając mnie na swoje ciało.
- Mam wrażenie, że ostatnio nieco się zmieniłeś. - Wyznałem krzywiąc się przez palce, które nieprzyjemnie wbiły się w mój bok. - Masz jakieś rozdwojenie jaźni?-Zapytałem poważnie. Miałem wrażenie, jakby Park miał w sobie dwie osobowości. Jedną łagodną i uroczą, a drugą podłą.
- Nie mam. - Prychnął urażony.
- Jesteś pewny?
- Po prostu... - Zaczął szukając odpowiedniego słowa. - Moje zachowanie jest bardzo zależne od mojego samopoczucia.
- Nie lubię takich ludzi. - Wyznałem szczerze. Nienawidziłem kiedy ktoś źle traktował innych tylko dlatego, że coś go zdenerwowało.
- Mało kto lubi. - Zaśmiał się głaszcząc mój policzek. Chciałem wstać, ale mi na to nie pozwalał. Musiałem mu bardzo ciążyć. - Ale daj mi szansę.
- Zdradzasz Yuri. Nie możesz być dobrą osobą. - Uśmiechnąłem się wbrew moim słowom. Czułem się dobrze. Tak, jakbym w końcu był na swoim miejscu.
- Baekhyun...
- No?
- Ja też chcę być szczęśliwy. - Rzucił ze zbolałą miną.
Głupi Chanyeol - Pomyślałem.
Nie ma nikogo, kto mógłby dać mu większe szczęście niż Yuri.
Pasowali do siebie. Oboje byli ładnymi, bogatymi ludzmi. Wiedziałem, że niczego im nie zabraknie.
- Pokochasz ją. - Zapewniłem podnosząc się z jego ciała. Upadłem obok i pozwoliłem, aby mężczyzna objął mnie ramieniem.
- A jeśli zakocham się w kimś innym?
- Nie powinieneś myśleć o ślubie, kiedy nie kochasz drugiej osoby. - Prychnąłem, bawiąc się jego dłonią. - Jesteś beznadziejny.
- Jestem beznadziejny. - Przyznał ciszej. Zanim zdążyłem odpowiedzieć usłyszałem zamieszanie na korytarzu. Oznaczało to, że Pan Park wrócił.
---------------------
Wiem, przynudziłam. Muszę się na nowo wkręcić pi krótkiej przerwie.
Rozdział miałam wcześniej, ale napisałam go w trzeciej osobie i musiałam zmieniać TT
Całuski!
![](https://img.wattpad.com/cover/85867025-288-k373900.jpg)
CZYTASZ
Look at me |ChanBaek|
FanfictionBaekhyun potrzebuje akceptacji, a jedyna osoba, która go nie ocenia właśnie szykuje się do ślubu z jego najlepszą przyjaciółką.