Rozdział 6

5.5K 630 91
                                    

Hyunsu* poznałem w gimnazjum. Przeniósł się do mojej szkoły w połowie drugiej klasy, ale nie rozmawialiśmy ze sobą często. Nasze relacje nie były złe, po prostu przez długi czas nie mieliśmy wspólnych tematów. Na początku trzeciej klasy okazało się, że chłopak zamierza iść na ten sam uniwersytet co ja i Kyungsoo. Poczuliśmy swego rodzaju nić porozumienia. Szkoła ta była daleko od obecnej i mimo dobrego poziomu mało kto decydował się tam iść.

Zaczęliśmy zwracać na siebie nieco więcej uwagi i mimo, że nie nazwałbym nas przyjaciółmi to lubiliśmy spędzać ze sobą czas. Zwłaszcza ja, ponieważ Kyungsoo często potrzebował również chwili dla Jongin'a, który uczęszczał do innej klasy.

Oboje z Hyunsu zaczęliśmy spotykać się po zajęciach i  naprawdę nie wiem jak to się stało, ale zaczęliśmy ze sobą sypiać. Były to moje pierwsze seksualne doświadczenia, zaś jego pierwsze z mężczyzną. Trudno powiedzieć co nas do tego skłoniło. Może nuda, może ciekawość czy chęć zrobienia czegoś nowego. 

- Kiedy pierwszy raz uprawialiśmy seks? - Zapytałem siedzącego obok bruneta, który delikatnie gładził dłońmi moje odkryte uda. 

Po pójściu do kolejnej szkoły nasz kontakt bardzo się ograniczył i zaczęliśmy spotykać się tylko w jednym celu, co ani mnie, ani jemu nie przeszkadzało. Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi.

- Nie pamiętam. W trzeciej klasie chyba? - Bardziej zapytał niż stwierdził. W szkole średniej Hyunsu miał raczej przeciętną urodę, nie wyróżniał się niczym specjalnym, jednak z biegiem czasu naprawdę wyprzystojniał. Stał się wyższy, jego ciało jest dużo silniejsze niż kiedyś, a dzięki uśmiechowi z rozkosznymi dołeczkami mógł zjednać sobie każdego. Jego oczy były dość wąskie, ale bardzo błyszczące, a włosy zostały przefarbowane na jaśniejszy odcień, który sprawiał, że wyglądał dużo pogodniej. 

- Tyle to wiem. - Westchnąłem zabierając nogi z jego kolan.

-  Chyba jak nocowałeś u mnie podczas przerwy świątecznej. - Rzucił, a mnie jakby olśniło. Faktycznie spędziłem u niego noc, kiedy jego rodzice wyjechali.  Być może wtedy po raz pierwszy doszło między nami do jakiegoś zbliżenia. 

Uśmiechnąłem się lekko, kiedy poczułem dłonie na moich biodrach. Mężczyzna popchnął mnie na poduszki i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Stęknąłem, kiedy robił mi malinkę. Chciałem odepchnąć go dłońmi, jednak ten nawet się nie poruszył. Nie lubiłem gdy zostawiał ślady na moim ciele. 

- Muszę już lecieć. - Powiedział nie odsuwając się. W tej samej chwili usłyszałem głośne uderzenie w moją szybę. Spojrzałem w bok, ale przez ciemność nie mogłem dostrzec co się dzieje. 

- Kiedy znowu przyjdziesz? - Zapytałem odwracając się w jego stronę. Objąłem ramionami jego szyję i przyciągnąłem go nieco bliżej. W następnej minucie usłyszałem kolejny trzask. - Co to? - Mój towarzysz wzruszył tylko ramionami i pociągnął mnie do siadu, samemu również się podnosząc. 

- Luhan zaczyna coś podejrzewać. 

- To może przestań go zdradzać? - Westchnąłem kręcąc głową. Byli ze sobą od niemal roku, a Hyunsu zdradzał go od samego początku, przez co było mi żal jego chłopaka. Czasami zastanawiałem się jak wygląda czy gdzie mieszka. Rozmyślałem na temat tego czy kiedyś go spotkałem, czy chodzimy do tego samego sklepu lub kawiarni. Prawdopodobnie gdybym go zobaczył od razu powiedziałbym mu o wszystkich osobach, z którymi zdradza go jego partner.

- Nie umiem. 

- To zerwij.

- To wygodne. - Ocenił i podniósł się z materaca, kiedy usłyszeliśmy kolejny trzask. Podszedł do balkonu i wyjrzał na zewnątrz. - Nic nie widać. Może to jakiś ptak? - Zasugerował i wziął swoje spodnie dotąd porzucone w pobliżu mojego biurka. Sam również wstałem i poprawiłem podwiniętą spódniczkę. 

- Kto wie. - Westchnąłem i wyszedłem za mężczyzną z pokoju. 

- Ładnie wyglądasz. Zmieniłeś coś w swoim wyglądzie? - Zapytał schodząc po schodach. Zaśmiałem się lekko, podniesiony na duchu. Moje starania przynosiły efekty.

- Jestem na diecie. - Pochwaliłem się, na co otrzymałem zdziwione spojrzenie.

- Przecież wyglądasz świetnie.

- Chcę lepiej. 

- Nie przesadź z tym. Jeszcze zrobisz sobie krzywdę. Lepiej byłoby gdybyś trochę przytył niż bardziej schudł. - Stwierdził obracając się w moją stronę, kiedy znaleźliśmy się przy drzwiach wejściowych. 

- Przestań. - Prychnąłem urażony. Naprawdę chciałem pozbyć się kilku kilogramów. - Następnym razem napisz jak będziesz chciał przyjść. Moi rodzice wracają. - Uprzedziłem. 

- Będę pamiętał. Do zobaczenia. - Poczochrał moje włosy i zanim zdążyłem odpowiedzieć zniknął w wieczornej ciemności. 

Zakluczyłem za nim dom i pobiegłem do pokoju, gdzie od razu stanąłem przed lustrem. Wyglądałem dużo lepiej niż wcześniej. Moje ciało było szczuplejsze, a spódniczka leżała na nim ładniej.


Spojrzałem w stronę okna i złapałem w dłonie białą bluzę dotąd przewieszoną przez oparcie krzesła. Założyłem ją na siebie i wyszedłem na balkon. Od razu poczułem jak coś wbija się w moją nagą stopę. Leżący na ziemi długopis złamał się pod moim ciężarem. Obok leżał taki sam przedmiot. Spojrzałem w stronę okna, aby upewnić się, że nie zostały na nim żadne zadrapania po czym obróciłem się w stronę Chanyeol'a.

- Odbiło Ci?! - Wrzasnąłem tak, aby mieć pewność, że mnie usłyszy. Podskoczył, słysząc mój głos i zaczął śmiesznie wymachiwać rękami. W końcu przyłożył jeden z palców do ust dając mi znak, że mam być cicho. 

Mężczyzna podniósł się i wychylił do domu. Z parapetu zgarnął jakiś przedmiot i wrócił na swoje miejsce. Zaczął bazgrać coś na kartce, po czym podniósł się i wychylił w moją stronę.

Yuri Cię usłyszy. - Głosił nieco koślawy napis. 

- To niech słyszy. - Powiedziałem głośno na co mężczyzna po raz kolejny sięgnął w stronę markera.

Kim był ten facet?

- Kolegą. - Odparłem dziwnie zirytowany. Zezłościł mnie sam fakt, że nas widział, przez to, że nie zasłoniłem okien. Nie sądziłem, że będę miał dziś gości, dlatego nie przejmowałem się takimi szczegółami.

Mina Chanyeol'a była zagubiona, dlatego gestem dłoni kazałem mu zostać i wbiegłem do pokoju. Z biurka zabrałem blok rysunkowy, a w szufladzie znalazłem czarny marker. Zabrałem też latarkę, ponieważ w przeciwieństwie do sąsiadów, mój balkon nie był w żaden sposób oświetlony, dlatego moja wiadomość nie miała szans na to, aby zostać dostrzeżoną. 

Kolegą. 

Napisałem szybko i oświetliłem wiadomość. 

Z każdym kolegą sypiasz?

To nie twoja sprawa. Mogę robić co chcę. 

Tymi słowami zakończyłem naszą krótką wymianę zdań. Zgasiłem światło i wróciłem do pokoju, gdzie niemal od razu upadłem na łóżko. Nie przejmowałem się tym aby zgasić światło czy się przebrać. Po prostu leżałem co jakiś czas sięgając w stronę telefonu.

Po jakimś czasie zasnąłem.

Look at me |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz