Rozdział 7

41 10 3
                                    

''Poczułam czyjąś obecność.

-Tak szybko się uwinąłeś Foster? -powiedziałam, nie odrywając wzroku od panoramy otaczającej posiadłość- No tak, Twój wewnętrzny czujnik alkoholu podziałał -powiedziałam, śmiejąc się przy tym.

-Z tego co wiem to nie nazywam się Foster i nie posiadam, żadnego czujnika alkoholu, choćby się przydał -powiedział męski, głęboki głos tuż przy moim lewym uchu.''

Odskoczyłam od niego przerażona, a on zaczął się śmiać z mojej reakcji.

-Spokojnie, z reguły moim gościom nic złego nie robię -powiedział dalej się śmiejąc.

-Oj cicho bądź już Peterson. To nie było śmieszne -powiedziałam wkurzonym tonem.

-Przewidywałem inną reakcję z Twojej strony, ale ta też była zabawna- podszedł niebezpiecznie blisko mnie, na co ja cofnęłam się do tyłu. No co, nie wiadomo co chlał, nie wiadomo co brał, także trzeba gościa trzymać na dystans. Poza tym muszę się od niego dowiedzieć czegoś więcej, niż to że mieszka w wypasionej willi. Czas zacząć węszyć skoro jest na wyciągnięcie mojej ręki. Spojrzałam w jego oczy. A niech mnie znowu są szmaragdowe.

-Nosisz soczewki? -zapytałam, nadal wpatrując się bez krępacji w jego oczy. Spuścił wzrok, totalnie zbity z tropu.

-Słucham? -zapytał, w taki sposób jakby nie dowierzał, że właśnie to pytanie opuściło moje usta.

-Zapytałam czy nosisz czasem soczewki. Raz widziałam jak miałeś brązowe tęczówki i raz jak były zielone, dokładnie jak teraz -powiedziałam spokojnie, wpatrując się w sylwetkę bruneta.

-Eem.. tak -powiedział cicho, po czym odchrząknął -Czasami mi się zdarza -dokończył. Czułam narastające napięcie w powietrzu. Chyba muszę interweniować.

-Nie chciałam być wścibska czy coś, po prostu byłam tego ciekawa -powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Skoro widziałaś inną barwę moich oczu, to chyba logiczne, że je noszę -powiedział ripostując.

-Działasz mi na nerwy, Peterson -fuknęłam.Na co on jeszcze bardziej się przybliżył.

-Doprawdy?- powiedział. Jego oczy niebezpiecznie zabłysły. Przybliżał się coraz bardziej. Okey.. co mu chodzi po głowie? Patrzył w moje oczy, jakby był w swego rodzaju transie. Jego oczy coraz bardziej ciemniały.

-Christian..- powiedziałam ze spuszczoną głową i położyłam dłoń na jego klatce piersiowej, lekko go odpychając. Ocknął się natychmiast i odskoczył ode mnie, odwracając się do mnie tyłem.

-Chri...- nie dane mi było dokończyć.

-Zostaw mnie samego -warknął, na co podskoczyłam.

-Nie! Dopóki mi nie wyjaśnisz w co Ty pogrywasz Peterson! Najpierw jesteś chamski, potem zapraszasz mnie na domówkę, wypisujesz sms-y i upewniasz się o moim przyjściu, a teraz przychodzisz i każesz mi opuścić miejsce, w którym byłam wcześniej. Jesteś bipolarny czy jak?! -krzyczałam, nie hamując swoich emocji. To pewnie po tym ponczu. Odwrócił się napięcie w moją stronę, patrząc głęboko w moje oczy. Już otwierał usta, ale odwrócił głowę.

-Twój przyjaciel tu idzie -odparł. Zaskoczona odwróciłam głowę w lewo i ujrzałam, otwierającego drzwi Noah'a. On kurwa OTWIERAŁ DRZWI! Skąd chłopak, wpatrujący się w widok przed jego domem, wiedział że tutaj idzie?! Nie dowierzając, patrzyłam w stronę idącego w naszą stronę Noah'a.

-Wooho.. Elis, Złotko.. Ale mamy dziś piękny dzień, nie sądzisz? No tak, no tak już się poprawiam NOC!!! -to ostatnie wykrzyczał, odchylając się do tyłu, że musiałam podbiec i złapać go za ramię, bo inaczej by się połamał -Ooo.. masz gościa -wybełkotał, podchodząc do Petersona -Cześć maleńka.. Jestem Noah, a Ty? -zaczął się do niego tulić -aaale Ty ślicznie pachniesz.. -powiedział. Na co Christian odwrócił się napięcie i przyszpilił go do ściany, dostatecznie wkurwiony.

SemenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz