Rozdział 13

16 7 0
                                    

***

-Co kurwa?!- krzyczał szeptem -Umarła przy tobie jakaś jego krewna?!- dodał, ciągnąc się za włosy -Ja pierdolę Elis, to jest jakieś jedno, wielkie gówno- pokręcił przy tym głową -Ale teraz wiadomo, dlaczego chce się z tobą spotkać- odparł, patrząc gdzieś w przestrzeń za oknem pomieszczenia.

-Jak to wiadomo?- zapytałam -Dla mnie nadal jest to nie jasne- powiedziałam -Byłam przy niej, okey. Okazało się, że to rodzina, okey. Ale czego on ode mnie chce, skoro już złożyłam zeznania i..- nie dane mi było dokończyć.

-Elis.. a Ty nie chciałabyś się z nim spotkać i porozmawiać o całym zajściu, jeżeli Twoja mama by przy nim umarła?- zapytał -I przede wszystkim mając świadomość, że znasz go i jest na wyciągnięcie Twojej ręki, abyś mogła zaczerpnąć od niego informacji- powiedział, w między czasie kończąc swoją kawę. No dobra, przyznaję ma rację. Kręcę głową na boki.

-Noah możemy już wracać?- zapytałam, mając nadzieję, że się zgodzi, bo ból głowy nie ustawał, a brak snu za bardzo mi w tym nie pomagał.

-Tak, jasne- powiedział -Poczekaj, pójdę zapłacić- odparł, a ja chciałam mu wręczyć mój portfel, ale nie zważając na moje czyny, poszedł w kierunku kelnerki. Tak Noah możesz za mnie zapłacić, czemu nie. Dzięki, że pytasz-pomyślałam. Poprawiłam płaszcz i przeniosłam swój wzrok za okno, napotykając po drodze czarne auto. Myślałam, że się przewidziałam, ale nie. Za kierownicą ktoś siedział, ale mój wzrok nie mógł uchwycić osoby. Te przyciemniane szyby działały mi na nerwy, serio. Dosyć tego. Muszę się dowiedzieć kto to jest. Dłużej nie myśląc, wstałam, przewiesiłam torebkę przez ramię i poszłam w kierunku Noah'a, który stał w małej kolejce. Pociągnęłam go lekko za ramię.

-Poczekaj tu chwilę, zaraz wrócę- powiedziałam, na co pokiwał głową. Wyszłam z kawiarni i przeszłam na drugą stronę ulicy. Szłam w kierunku auta, nie odwracając od niego wzroku. Dzieliło mnie od niego może 6 metrów, a ono ruszyło z piskiem opon w przeciwnym, do którego szłam, kierunku. Nie odwracałam od niego wzroku, mając nadzieję, że może uda mi się chociaż dostrzec czy to kobieta, czy mężczyzna, jednakże na marne. Stałam chwilę w miejscu otępiała. Po chwili ruszyłam z powrotem w kierunku kawiarni. Potem zauważyłam Noah'a przed nią.

-Czego nie zrozumiałeś w ''Poczekaj tu chwilę''?- zapytałam, będąc naprzeciwko niego, jednocześnie unosząc brew do góry.

-Musiałem się upewnić, że nic Ci nie jest, po tym jak Christian zakiełkował we mnie ziarenko niepewności- powiedział, wzruszając ramionami.

-Podsłuchiwałeś naszą rozmowę!- krzyknęłam, uderzając go w ramię.

-Jestem ciekaw kto tego nie usłyszał- prychnął -Takiego wydarcia się, już długo nie słyszałem-puścił mi oczko, po czym wyciągnął rękę i taksówka zatrzymała się przed nami -Pani Emerson, zaszczyci mnie Pani w tej podróży?- powiedział, równocześnie otwierając mi drzwi. Prychnęłam na jego słowa, wsiadając do środka.

-Na jaki adres mam jechać?- zapytał taksówkarz.

-Lincoln Street- powiedziałam.

***

Już po 20 minutach byliśmy przed moim domem. Otworzyłam furtkę domu i już po chwili byliśmy w jego wnętrzu. Ściągnęłam płaszcz wraz ze szpilkami i skierowałam się do kuchni. Noah rozwalił się na kanapie w salonie i włączył telewizor. Otworzyłam szafkę z lekami i wzięłam dwie tabletki przeciwbólowe, popijając wszystko wodą. Stwierdziłam, że trzeba zrobić obiad, bo nic nie jadłam od rana. Jakoś nie mogłam, chociaż Noah próbował wpychać we mnie swoje kanapki. Ziemniaki purée, piersi z kurczaka, sałatka i sok chyba da radę-pomyślałam.

SemenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz