Po zjedzeniu zwykłych tostów, razem z Jasonem mieliśmy wyjść.
-Zaczekaj! - powiedziałam, zanim opuściliśmy dom.
-Co? - zapytał patrząc na mnie z niecierpliwością.
-Mam wyjść w poszarpanej koszuli, bez spodni i boso?
Jason uśmiechnął się wrednie, po czym powiedział:
-Jak ci nie pasuje, zawsze możesz pójść, nago.
Poczułam jak się rumienie.
Moje oczy zrobiły się czerwone, ale próbowałam to uspokoić.-Daj mi chociaż jakieś buty.. - mruknęłam.
-Nie mam. - odparł nadal rozbawiony.
-To jak mam iść?! Mój dom jest w środku lasu! - krzyknęłam wściekła.
Czerwono włosemu sie to nie spodobało.
Pochylił się nade mną. Jego oczy były zielone, a ręce prawie wyglądały jak szpony.-Jak coś ci nie pasuje możemy w ogóle nie iść. - warknął.
Spuściłam głowę a moje oczy wróciły do normy. Straciłam nadzieję na zobaczenie Deliath.
-Przepraszam. - mruknęłam - ja chcę po prostu moją lalke.. - odparłam niczym mała dziewczynka.
Jason wyprostował się, a jego oczy i ręce wróciły do normalności.
Złożył ręce na krzyż i spojrzał na mnie.-Huh, zostań. Pójdę po nią. - odparł odwracając się w stronę drzwi.
-Jason! Obiecałeś mi, że pójdę z tobą... - powiedziałam podnosząc twarz ku zabawkarza.
-Eh~ - mruknął zrezygnowany - to jak chcesz tam niby dotrzeć? - zapytał i znów, odwrócił się w moją stronę.
Uśmiechnęłam się wrednie, po czym jak małe dziecko, wyciągnęłam ręce do góry w geście "ponieś mnie". Jason przewrócił oczami, po czym wziął mnie na ręce. Na mojej twarzy zagościł uśmiech zwycięzcy, zaś na jego nieciekawy grymas.
Wyszliśmy z domu i wkroczyliśmy do lasu. Nie minęło 20 minut, a już byliśmy przy moim domku. Jason postawił mnie na ziemi i razem weszliśmy do środka. Widok trochę mnie zdziwił...
Wszystko było zniszczone i porozwalane. Przestraszona tym widokiem weszłam do mojej sypialni, w której też przetrzymuje moich "przyjaciół". Okropnie tam śmierdziało rozkładającym się ciałem. Moi przyjaciele się zepsuli.Zaczęłam patrzyć na ich rozszarpane ciała, ktoś im pomógł w zepsuciu się.
Ale kto?
Zaczęłam rozglądać się po pokoju, gdy nagle dostrzegłam nad moim łóżkiem, krzywo i do tego krwią napisane "RAKE".
Patrzyłam się w ten napis jeszcze długo, ale do pokoju wszedł Jason. Tuż po wejściu zatkał nos.-Co tak śmierdzi? - zapytał.
Zignorowałam go i nadal patrzyłam w napis.
-J.Jason... to Rake mnie zaatakował? - zapytałam po chwili.
Milczał.
-Czyli tak?
-Meh, tak.. to Rake...- odparł.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Uratowałeś mnie przed tym czymś? - zapytałam.
Czerwono-włosy tylko wzruszył ramionami.
*~*~*~*~*~*~*
Gdy spakowałam kilka rzeczy, przebrałam się i ubrałam buty razem z Jasonem zaczęliśmy wracać. Byłam wdzięczna, za to że mnie uratował, ale nie zamierzałam mu za to dziękować. Gdybym zginęła nie było by tej całej szopki...
Z tego wszystkiego nie zauważyłam, że nie zabrałam Deliath, choć nigdzie jej nie zauważyłam...
CZYTASZ
"Proszę Napraw Mnie!" || Jason The ToyMaker
Fanfic❕UWAGA, cringe. opowiadanie z 2016 roku, pełne błędów. z czystego lenistwa nigdy nie zostanie poprawione. najlepiej nie czytaj i ciesz sie życiem. On: Niezrównowarzony psychicznie zabawkarz. Ona: Chora psychicznie córka Jeff'a the Killer'a. Co i...