Harry.
Wstałem wcześniej niż Ash. Nie chcę jej budzić, więc zostanę w łóżku. Przeglądam Instagram. Niall dodał zdjęcie z Leą. Fani szaleją. Przeglądam komentarze. Wszyscy są szczęśliwi i gratulują młodym rodzicom.
Nagle moje czynności przerywa dźwięk sms-a. Szybko wyłączyłem dźwięk. To Niall.
Od/Niall/
- Stary. Dziewczyny wychodzą dzisiaj ze szpitala. Pomożesz mi. Nie chcę aby robili zdjęcia małej. Jestem na miejscu i widzę pełno reporterów. Przyjedź z Ash i odwróć ich uwagę.
Do/Niall/
- No okey. O której mamy przyjechać. Ashley jeszcze śpi.
Od/Niall/
- Spokojnie zadzwonię. Dzięki stary. Jestem twoim dłużnikiem.
Do/Niall/
- Nie ma sprawy. W końcu od czego ma się przyjaciół.
Godzinę później.
Kiedy Ashley wstała, opowiedziałem jej o sytuacji z Niall'em. Od razu się zgodziła. Teraz jemy śniadanie i myślimy jak odwrócić uwagę dziennikarzy.
- Wiem! Powiemy, że przeprowadzamy się do LA. Nie skłamiemy i nikt nie będzie miał problemów. Nie powiemy gdzie będziemy mieszać.- mówi Ash.
- To dobry pomysł. Tylko co jeśli odkryją nasze miejsce zamieszkania?- pytam.
- Skarbie. Prędzej czy później i tak będziemy mieli ich wszędzie. A może tym razem będą zainteresowani czymś innym.- tłumaczy mi.
- W sumie to masz rację. Tak zrobimy. Teraz leć się szykuj, a ja ogarnę po śniadaniu.
- Jesteś aniołem. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham.
-----------------------------------------------------------
Właśnie dojeżdżamy do szpitala.
Widać, że jest tam na prawdę mnóstwo fotoreporterów. Ale niczym się nie martwimy, bo mamy plan.Kiedy zaparkowałem samochód, pierwsza wysiadła moja żona. Od razu większość z nich przybiegła w miejsce gdzie stoi Ash. Chwilę później wysiadam ja. Dziennikarze, którzy stali jeszcze pod wejściem szpitala też szybko do mnie podbiegli. Siedząc w samochodzie pisałem sms-a Niall'a. Kiedy wychodziłem z auta szybko go wysłałem. To był znak, że mogą wyjść drzwiami dla personelu, które są przy samym samochodzie Niall'a.
Cała akcja się udała. Po wywiadach, Ashley pobiegła jeszcze do położnych po torbę Nat. Teraz jedziemy do domu młodych rodziców. Dziewczyny muszą pogadać i powymieniać się doświadczeniami. Myślałem, że akurat dzisiaj, nie będą chcieli mieć gości, ale Natalie sama napisała żebyśmy wpadli.
------------------------------------------------------------ Jejku. Kocham was. Gdyby nie wy, nigdy byśmy nie wyszły z tego szpitala. Nie wiem jak wam się odwdzięczymy.- mówi Natalie witając nas w drzwiach.
- Kochana, taka rola przyjaciół. Zawsze wam pomożemy. Masz to jak w banku.- odpowiada Ash, przytulając się z Nat na powitanie.
- No to gdzie jest ta mała księżniczka?- pytam.
- Tatuś ją usypia. Idź zobacz jak mu idzie.- mówi Nat z bananem na twarzy.
- Hahah i nasz Niall został tatusiem.- śmieję się.
- No tak. Jutro mają przylecieć pozostali. Przylatują dwa dni wcześniej, ze względu na małą.- informuje nas przyjaciółka.
- To świetnie. Ale teraz pokaż mi dom. Ty kochana musisz przyjechać do nas. To co Harry kupił to jest po prostu pałac.- mówi Ashley do Nat, oddalając się w tym samym czasie ode mnie. Dziewczyny poszły zwiedzać dom, a ja lecę do Niall'a.
Cicho pukam. Wiem, że Horan usypia córkę. Wchodząc do pokoju, widzę jak Niall patrzy na małą, która śpi już w łóżeczku.
- Stary gratuluję.- mówię przytulając przyjaciela.
- Dzięki bardzo. Ej Harry?- pyta.
- O co chodzi?
- Jak się czułeś, kiedy urodziła się Lola?
- Hmm. Jak się czułem? Świetnie. Tego uczucia nie da się opisać. Kiedy patrzę na nią czuję, że mam po co żyć. A dlaczego się pytasz?
- Bo jak urodziła się Lea, czułem, że nie dam rady. Ale jak wziąłem ją na ręce, dotknąłem jej delikatnej skórki, wszystko się zmieniło. Stres opadł. Poczułem się odpowiedzialny.- mówi Niall, rozklejając się.- Teraz kiedy tak na nią patrzę, czuję więź. Nikomu nie pozwolę jej skrzywdzić.
- Oj Niall. Będziesz najwspanialszym ojcem na świecie.- pocieszam go.
- O właśnie. A czy ty będziesz najwspanialszym ojcem chrzestnym na świecie?- pyta.
- Jejku na prawdę? A co inni na to?
- Zrozumieją.- oznajmia Niall.
- Tak. Będę najwspanialszym ojcem chrzestnym na świecie.- zgadzam się.
- A kto będzie matką chrzestną?- Jak to kto? Ashley.- odpowiada.
- To świetnie. Jest to jej marzeniem, odkąd wczoraj wyszła ze szpitala.- oznajmiam śmiejąc się.
Hej kochani. Jak widać, staram się dodawać coraz dłuższe rozdziały. Mam nadzieję, że są ciekawe. Pozdrawiam gorąco.