Rozdział 1

1.1K 72 5
                                    

- Wstawaj! - słyszałam to jak przez mgłe, ale uderzenie poduszką czułam bardzo dobrze. - Ej dobra już, zaraz. - wymamrotałam.
- Młoda dzisiaj szkoła, wstawaj. - chyba wyszła. Jeju dzisiaj jeszcze jakaś akademia, oby lekcje były odwołane.

W końcu jakoś znalazłam się w łazience i zrobiłam to co mam zrobić czyli codzienna rutyna.
Z racji, że dzisiaj jakieś święto wybrałam odpowiednie na ten dzień ciuchy, oczywiście w moim stylu.

 Z racji, że dzisiaj jakieś święto wybrałam odpowiednie na ten dzień ciuchy, oczywiście w moim stylu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zeszłam na dół a tu już był Charls.
- Cześć młoda. - przez to, że jestem rok młodsza każdy musi mówić do mnie "młoda" ?!
- No hej. - musze wyglądać jak pozbawiony jakiejkolwiek resztki życia menel mimo, że mam makijaż.
- Siemson. - a to kto? Odwróciłam się a tu drugi Lenehan. Zapowiada sie bajecznie.
- Dobra my zaraz będziemy i we  czwórke pojedziemy do szkoły. - Charls i Meg poszli na góre.
Usiadłam przed telewizorem i zaczęłam jeść jabłko.
- Widzę, że nieźle wczoraj balowałaś. - zabierzcie go stąd.
- Może tak, może nie. - oczy mi się same zamykały z miłą chęcią poszłabym dalej spać.
- Van co powiesz na szklanke wody? - stał obok i trzymał w ręce.
- Po pierwsze, dla Ciebie Vanessa a po drugie daj. - wstałam i wzięłam łyka. Jakoś dziwnie się dzisiaj zachowuje.
- Debilu! - krzyknęłam opluwając go. Jednak się normalnie zachowuje. - Sól?! Naprawde?! - ten zaczął się śmiać a z góry zeszła Meg i Charlie.
- Okej, jedziemy. - Charlie wziął kluczyki i wyszliśmy. 5 minut i na miejscu.
- Jesteś taka urocza jak się wściekasz. - objął mnie w talii kiedy wyszliśmy z auta. Co ta typ.
- Ja pierdole, nie wiem masz kaca po wczorajszym czy jaka cholera?! - nie mogę go dzisiaj, nie wiem może moja macica postanowiła krwawić.

Po akademii, lekcje odwołane. Megan poszła do Charliego na noc, jutro mamy wolne a ja ide właśnie do galerii.

Nieznany

Dzisiaj masz wolną chate, widzimy się wieczorem.

Me

No chyba nie.

Byłam pewna, ze to Leondre.

Nieznany

Oj weź się nie zgrywaj.

Nie miałam ochoty z nim dalej pisać.

18:20 jestem już w domu, po zakupach. Właśnie przeglądam social media. 10 nieodebranych połączeń od Nieznany. Niech się pierdoli. Nie wiem czy powinnam wam mówić dlaczego się tak nie lubimy ale w sumie to nic takiego. Chodziłam z nim do klasy od podstawówki zawsze uważał się za ósmy cud świata.  W pierwszej gimnazjum podobno przez jakąś dziewczynę zaczął się innymi bawić. Rozkochał, przeleciał, zostawił i jeszcze miał z kolegami z tego beke, dalej tak robi. Charlie kiedyś mi o nim opowiadał. Mówił jaki to on był skrzywdzony, że nie wierzy w coś takiego jak miłość. Trudno mi w to uwierzyć. Meg mówiła, że to może przez to, że go dobrze nie znamy. Mi to wali, jest jaki jest i nie mam zamiaru się z nim kolegować i tak jestem na niego skazana przez Charlsa.

Oho ktoś dzwoni do drzwi.
- Cześć laska. - no tego się nie spodziewałam.






Pierwszy rozdział jest. Bez czegoś specjalnego ale kolejne rozdziały powinny być ciekawsze.

🌟 i komentarze mile widziane

💋

Hope | L.DWhere stories live. Discover now