Udałam się do łazienki odbyć codzienną rutynę wraz z makijażem i ubrałam sie w to
- Ej bo ja dzisiaj mam pierwszy dzień w twojej szkole. - zeszłam do kuchni gdzie Emma czekała ze śniadaniem.
- Współczuje. - zaczęłam jeść jabłko.
- Niby dlaczego, aż tak źle?
- Nie żeby coś, ale jak będziesz się trzymać mnie i Meg to będzie git.
- Ty kurde już nie rób z siebie takiej gwiazdeczki.
- Stul dziób. - wzięłyśmy placaki i wyszłyśmy z domu.15 minut i jesteśmy na miejscu.
- O hej. - już się kurde podlizują.
- No tak to jest Emma, moja kuzynka od dzisiaj będzie chodzić z nami do szkoły.
- O hej Em..
- Po pierwsze dla was Emma, po drugie spadajcie.
- No no, nieźle ale te pindy to dopiero początek. - uśmiechnęłam się i zapukałam do dyrektora, tutaj się rozstałam z Em.
- Cześć maleńka. - Leondre przycisnął mnie do ściany i oparł się o nią ręką tuż obok mojej głowy.
- Już ci mówiłam co może być maleńkie. - odwróciłam głowę w drugą stronę.
- No już nie bądź taka do przodu.
- A ty taki do tyłu, siema. - zabrałam jego rękę i odeszłam. Dzisiajszy dzień zapowiada się cudownie.- Dzień dobry, chciałabym wam przedstawić nową uczennicę. - o Emma. - Może opowiesz coś o sobie ? - zwróciła się do niej.
- Nie ma takiej potrzeby, mogę już usiąść ? - nie czekając na odpowiedź usiadła do mnie.Lekcja wychowawcza minęła bardzo szybko, a teraz w-f, super.
Nie żebym nie lubiła ćwiczyć czy coś ale nasz nauczycial to obleśny zbok.
Em gdzieś zniknęła, może jest na sali z innymi dziewczynami. Zaczęłam się przebierać.
- Ja pierdole co ty robisz ?! - odwróciłam się a w drzwiach stał Leondre, chyba już dłuższy czas.
- Stoje. - uśmiechnął się łobuzersko.
- No co ty. - on jest pojebany. - Ile już tak stoisz ?
- Wystarczająco długo żeby zobaczyć twój zgrabny tyłek.
- Pierdol się.
- Z tobą zawsze. - posłał mi całusa i wyszedł. Kurwa jest jakiś niedopieszczony seksualnie czy co ?!
Cały czas siedzimy i patrzymy jak chłopcy grają.
- No powiedz, on nie jest cudowny?
- Jest świetny i będzie mój.
- Chyba jesteś głupia.
- Olivia Lenehan. - widać, że laski mają na niego niezłą chcice, fuu.Już po lekcjach, jeszcze tylko przebrać się i do domu.
- Dziwka. - jezu te laski serio mają pusto w głowie.
- Ej Van to chyba do ciebie. - Emma mnie szturchnęła a ja nagle poczułam jakąś ciecz na plecach i momentalnie się odwróciłam.
- Przypieprzyć ci tak, że Cię mamusia nie pozna ? - niech ta mała pizda wie, że mnie się nie rusza.
- A co ty możesz?
- Na pewno więcej niż ty. - wzięłam jej sok z ręki i wylałam na głowę.
- Jesteś..
- Nie radze. - przerwałam jej a ta pobiegła do szatni. - Ktoś jeszcze coś do mnie ma? - zaczęłam się rozglądać wokół a wtedy zobaczyłam Leondre jak stoi ze swoimi kolegami oparty o sciane i mnie obserwuje. - No i dobrze. - poszłam do szatni.- Vanessa pozwól tutaj. - dyrektorka. Zajebiscie.
- O co chodzi ?
- Oblałaś dzisiaj sokiem Alice z 1d.
- Może tak, może nie. - westchnęłam.
- Dlaczego?
- Sama zaczęła, trzeba było jej pokazać, że starszych się nie wyzywa.
- Ja wiem, że Alice to spokojna uczennica i nic takiego by nie zrobiła.
- Nic pani nie wie, siedzi tylko na tym swoim bujanym fotelu i myśli pani, że wszystko jest pod kontrolą. Nie wie pani o wszystkich bujkach na terenie szkoły, o szantażowanych uczniach, o dopalaczach i innych takich. - uniosłam głos.
- No to może mnie oświecisz. - była już trochę zdenerwowana. Chuj mnie to.
- Może nie, nauczyłam się od pani co to solidarność uczniowska, nie mogę wsypać swoich kolegów i koleżanek. Do widzenia. - wyszłam ze szkoły.Nieznany
Ostro pogrywasz.
Me
Nie masz nic lepszego do roboty ?
Nieznany
A mam.
- No to kurwa to zrób. - powiedziałam sama do siebie.
- No to robie. - obok pojawił się Leondre i klepnął mnie w tyłek.
- Spierdalaj. - krzyknęłam.
- Chodź, mam dla ciebie niespodzianke.
- No chyba ci się coś pomyliło, nigdzie z tobą nie idę.
- A właśnie, że idziesz. - wziął mnie za rękę i weszliśmy do jakiegoś opuszczonego budynku.
- Leondre..I jest kolejny,taki sobie ale jest. Następny powinien być jeszcze dzisiaj, nie poszłam do szkoły więc coś się napisze.
🌟 i komentarze mile widziane
YOU ARE READING
Hope | L.D
Фанфик- Nie udawaj głupiej. - A ty nie udawaj, że sie o mnie martwisz. - pobiegła na góre. - Vanessa! - pobiegłem za nią. - Japierdole otwórz te drzwi.