No i co ja mam kurwa zrobić?! Chodzę po pokoju i nie mogę się uspokoić. Z dołu nic nie słychać. A jak coś mu się stało?
Leondre
- Co ty odpierdalasz? - Lucas zbił wazon.
- Ciii. - zatkał mi buzie.
- Ty jesteś najebany. - mówiłem już ciszej.
- Tylko troszeczke. - rzucił przelotny uśmiech.
- Dobra ide do Van.
- Czekaj, czekaj. - złapał mnie za ramie.
- Dawaj ją wkręcimy.
- Stary ona mnie zabije.
- Jezuu dawaj. - przekonał mnie ale potem nie będe miał życia.Vanessa
Nie no ide tam. Otworzyłam drzwi i zeszłam na dół.
- Leondre! - podbiegłam do niego. Leżał koło kanapy i sie nie ruszał. - Ja pierdole Leo prosze cie!
- Spokojnie nic mu nie będzie. - wbił jakiś blondasek z jebanym uśmieszkiem. Od razu się na niego rzuciłam.
- Co ty mu zrobiłeś?! - nic nie odpowiedział. - No móów!Leondre
O kurde ale się przejęła. Nie no nie mogę tak już dłużej.
- Martwisz sie o mnie ? - objąłem ją od tyłu.
- Jezu Leondre nienawidze cie. - popatrzyłam jej w oczy a tam co? Łzy.
- Ej no już. - uśmiechnąłem sie blado.
- Już?! Ty sobie chyba żartujesz.
- No ejj. - złapałem ją za ręke.
- Spierdalaj.
- Van noo.
- Nie odzywaj sie do mnie okej. - poszła na góre.
- Dobra stary potem masz wpierdol, teraz spadaj.
- Siemaaa.Vanessa
On ma naprawde coś z głową!
- Sorry noo.
- Ktoś ci pozwolił wejść?
- Lala, zło piękności szkodzi.
- Zamknij sie już lepiej, okej?!
- O boże, ktoś tu strzelił focha. - teraz się do niego gwałtownie odwróciłam.
- Focha?! Czy ty kurwa wiesz co ja czułam? Focha. Leżysz nie ruszasz sie i ten koleś a ty mówisz, że strzelam focha. Martwilam sie, nie byłoby tak jakbyś mi się nie podo... - właśnie zdałam sobie sprawe co powiedziałam. O kurde ale wtopa.
- Tyy.. - zaczął.
- Zapomnij, nie było tematu. - usiadłam na łóżku.
- Wiedziałem. - usiadł obok.
- Co wiedziałeś? - chyba już jestem cała czerwona.
- Ale jazda.
- Dobra spierdalaj.
- No nie trzeba pogadać. - popatrzył mi prosto w oczy i sie uśmiechnął.
- Nie chce, możesz sobie iść?
- O nie, nie, niee. Taka sprawa a ty nie chcesz tego wyjaśnić.
- Jaka sprawa? Nie ma co wyjaśniać.
- Okłamujesz samą siebie.
- Chyba wiem co mówie. - wstałam i wyszlam. Wzięłam jakieś ciuchy z garderoby i się przebrałam.Nie chciałam teraz siedzieć w domu a na pewno nie z nim. To jest jakieś popieprzone. Gdyby nie, to że z nim mieszkam nie zaczełabym na niego patrzeć inaczej niż tylko na kumpla. Teraz pewnie będzie cisnął ze mnie beke. No kurwa czego innego moge sie spodziewać.
Przez ten czas kiedy o tym myślałam zdążyłam już zrobić makijaż.Teraz tylko po cichu wyjść.
***
Jestem już w klubie. Pobawie sie, odstresuje.
- Siema laska. - o kurde Jacob, kiedyś sprzedawał mi dragi.
- No hejj. - usiadłam przy barze.
- Napijesz się ze mną?
- Dlaczego nie. - nie wiem czy to jest dobry pomysł.
- Dwa razy to co zawsze. - zamówił.
- No nieźle się zapowiada. - o ile sie nie myle zawsze pije Rocket Fuel. Super.
- A co ty sama sie wozisz po knajpach?
- Może tak, może nie. - zaczęłam pić to co zamówił. Lekko sie skrzywiłam. Dawno piłam takie mocne drinki.
Pare shot'ów i na parkiet. Nie mam najmocniejszej głowy do alkoholu ale nie jest źle. Przetańczyłam chyba cztery piosenki.
- Hej. - jakiś blondasek złapał mnie za ręke i zaczął całować po szyi. Wypięłam sie na ten gest. Zaprowadził mnie do jakiegoś ciemnego pokoju i zaczął całować. Nie potrafiłam sie oprzeć ani go odepchnąć byłam totalnie pijana i nie miałam siły. Chyba już leże w samej bieliźnie. Jestem jak sparaliżowana. Tak nie może być tylko przez alkohol. - Złaź z niej. - ktoś wbiegł do pokoju. Leondre, ale jak?
- Kumplu nie oddam ci jej tak łatwo.
Po chwili poczułam jak owija mnie w coś i dalej film mi się urwał.Sorry że dopiero teraz ale moja wena poszła gdzieś na spacer. Rozdział taki z dupy trochę ale co zrobić.
🌟 i komentarze motywują
YOU ARE READING
Hope | L.D
Hayran Kurgu- Nie udawaj głupiej. - A ty nie udawaj, że sie o mnie martwisz. - pobiegła na góre. - Vanessa! - pobiegłem za nią. - Japierdole otwórz te drzwi.