Rozdział 10

752 53 3
                                        

- Leż. - chciałam sie podnieść ale Leondre, który siedział heh w ciul wkurzony skarcił mnie wzrokiem.
- Leondre..
- Na dole masz śniadanie jak sie ogarniesz zejdź. - wstał i wyszedł. No nie wczoraj przesadziłam. Super.
Przebrałam sie i zeszłam na dół.

- Leondre ja..
- Weź to jedz i sie nawet nie odzywaj. - przerwał mi. Łza zakreciła sie w oku.
- Ty nie jesz? - spytałam niepewnie.
- Ide do siebie, nie przeszkadzaj mi.

Leondre

Wczoraj była najebana w trzy dupy. I to nie tylko wódka. Jeszcze troche a ten Lucas by ją przeleciał. Ja pierdole, co ona chciała tym osiągnąć?!
Włączyłem muzyke na fulla i zamknąłem drzwi.
- Mówiłem żebyś nie przeszkadzała. - muzyka ucichła a prawie w ogóle nie było jej słychać.
- Możemy pogadać ? - usiadła przy biurku cały czas patrzyła w podłoge.
- Wczoraj chciałem z tobą pogadać a ty poszłaś sie najebać, może teraz ja pójde co?
- Leondre prosze cie. - łza jej poleciała po policzku.
- Ja ciebie też wczoraj prosiłem.
- Kurwa nie rozumiesz, że nie wiedziałam co robić?! - popatrzyła na mnie, jej twarz zalały łzy. Nic nie mówiłem tylko ją przytuliłem.

Vanessa

- Teraz idź sie ogarnąć. - odezwał sie.
- Ty też. - popatrzyłam na jego kumpla.
Poprawiłam makijaż a potem zeszłam na dół.
- Masz. - podał mi szklanke a w niej jakieś gówno.
- Co to za syf? . - zmarszczyłam brwi.
- Jeszcze będe miał okazje żeby ci dać tabletke gwałtu, spokojnie.
- Że co? - uśmiechnęłam sie blado.
- Pij, to wapno. Wczoraj nieźle odjebałaś.
- Tsa. - wypiłam to zatykając nos. - Idź sie połóż, prześpij sie. - robił coś na telefonie.
- I tak to teraz będzie wyglądało?
- A co ty myślałeś, że na kacu będziesz skakać po galerii?
- Nie o to mi chodzi noo.
- Kurwa koleś cie prawie zgwałcił bo ty postanowiłaś sie zabawić.
- Leondre ja naprawde nie wiem co mam już o tym ci powiedzieć.
- To po co zaczynasz temat?
- A nie możemy o tym po prostu zapomnieć?
- Jak tobie jest łatwo o tym zapomnieć to gratuluje.
- No fajnie. - poszłam do swojego pokoju. Tak wiem nie powinnam wtedy wychodzić ale tego wszystkiego było już za dużo.

***

Leo gdzieś poszedł. Nie ma go już w sumie kilka godzin. Nie wiem gdzie sie włuczy i jakoś średnio mnie to interesuje.
Przeglądam social media a tu nagle sms ale nie do mnie. Siedze w salonie i na stoliku leży jego telefon. Nie powinnam, wiem ale taka już moja natura. Ups?

Amanda : Kiedy sie spotkamy? Ostatnio było bardzo fajnie ^-^

A no okej. Jakieś dzikie seksy. Jego sprawy, nie wnikam.

Bum. Kolejny sms, tym razem nie od "Amandy"

Lucas : Masz czas do balu z tą Vanessą, nie zapędzaj sie.

Że co? Dziwne to no ale nic nie wskuram, nie zapytam sie go o co chodzi bo wyjdzie, że grzebie mu w telefonie.
O wilku mowa, super.
- Hej. - szybko odłożyłam jego telefon.
- Nikt nie dzwonił? - wziął go.
- A nie wiem, nie zwracałam uwagi. - No okej. - usiadł obok i zaczął coś pisać na telefonie.
- Słuchaj.. - usiadłam po turecku i popatrzyłam na niego. - Wiem wczoraj nieźle dałam czadu i strasznie cie za to przepraszam. Jestem tak jakby pod twoją opieką i dostałoby ci sie za to, sorry. Obiecuje, że nigdy tak więcej nie zrobie.
- Nom. - dalej patrzył sie w ten telefon. Nom? Nie no fajnie.
- Dobra jak ci już przejedzie odezwij sie. - wstałam a on pociągnął mnie za ręke tak, że wylądowałam mu na kolanach.
- Nigdy więcej młoda.
- To, że jestem młodsza o kilka miesięcy nie znaczy, że już taka młoda, okej? - udałam obrażoną.
- Nie pyskuj. - zrzucił mnie na bok.
- Wal sie. - pokazałam mu faka i ruszyłam na góre. To nie był dobry pomysł bo zaczął mnie gonić. Szybko zatrzasnęłam drzwi od pokoju i trzymałam je żeby nie otworzył.
- Uwaga. - lekceważyłam ostrzeżenie, niestety przyniosło to bolesne skutki.
- Debilu mój nos. - serio boli.
- Jeszcze pyskujesz? - kucnął przy mnie.
- Zamknij sie. - pomógł mi wstać.
- Głowa do dołu. - usiadłam w łazience i zrobiłam to co każe. Potem zrobił jakieś zimne okłady i mi przeszło.
- I tak jestem na ciebie zła.
- Dziewczyny... - przewrócił oczami. - Mhm. - popchnął mnie na łóżko. - Ała!
- Popchnąłem cie na dupe a nie na nos. - zaczął pukać palcem w czoło.
- Ha, ha, ha.
- Oho, symptom chorego nosa.
- Przestaań.
- Masz już ciuchy na bal? - usiadł obok.
- Coś tam sie znajdzie.
- Kiedy chcesz jechać do galerii?
- Może być nawet zaraz.
- O już cie nos nie boli.
- Ała. - udawałam.
- Ubieraj sie. - zaczęłam robić to co kazał.

Po pół godziny byliśmy na miejscu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Po pół godziny byliśmy na miejscu.
- Kogo moje oczy widzą. - tylko nie on. O boże.





Jest. Sorry za tą długą przerwe ale nauki było sporo i tak wyszło. Rozdział taki sobie ale ważne, że jest.
😘

Hope | L.DWhere stories live. Discover now