- Leż. - chciałam sie podnieść ale Leondre, który siedział heh w ciul wkurzony skarcił mnie wzrokiem. - Leondre.. - Na dole masz śniadanie jak sie ogarniesz zejdź. - wstał i wyszedł. No nie wczoraj przesadziłam. Super. Przebrałam sie i zeszłam na dół.
- Leondre ja.. - Weź to jedz i sie nawet nie odzywaj. - przerwał mi. Łza zakreciła sie w oku. - Ty nie jesz? - spytałam niepewnie. - Ide do siebie, nie przeszkadzaj mi.
Leondre
Wczoraj była najebana w trzy dupy. I to nie tylko wódka. Jeszcze troche a ten Lucas by ją przeleciał. Ja pierdole, co ona chciała tym osiągnąć?! Włączyłem muzyke na fulla i zamknąłem drzwi. - Mówiłem żebyś nie przeszkadzała. - muzyka ucichła a prawie w ogóle nie było jej słychać. - Możemy pogadać ? - usiadła przy biurku cały czas patrzyła w podłoge. - Wczoraj chciałem z tobą pogadać a ty poszłaś sie najebać, może teraz ja pójde co? - Leondre prosze cie. - łza jej poleciała po policzku. - Ja ciebie też wczoraj prosiłem. - Kurwa nie rozumiesz, że nie wiedziałam co robić?! - popatrzyła na mnie, jej twarz zalały łzy. Nic nie mówiłem tylko ją przytuliłem.
Vanessa
- Teraz idź sie ogarnąć. - odezwał sie. - Ty też. - popatrzyłam na jego kumpla. Poprawiłam makijaż a potem zeszłam na dół. - Masz. - podał mi szklanke a w niej jakieś gówno. - Co to za syf? . - zmarszczyłam brwi. - Jeszcze będe miał okazje żeby ci dać tabletke gwałtu, spokojnie. - Że co? - uśmiechnęłam sie blado. - Pij, to wapno. Wczoraj nieźle odjebałaś. - Tsa. - wypiłam to zatykając nos. - Idź sie połóż, prześpij sie. - robił coś na telefonie. - I tak to teraz będzie wyglądało? - A co ty myślałeś, że na kacu będziesz skakać po galerii? - Nie o to mi chodzi noo. - Kurwa koleś cie prawie zgwałcił bo ty postanowiłaś sie zabawić. - Leondre ja naprawde nie wiem co mam już o tym ci powiedzieć. - To po co zaczynasz temat? - A nie możemy o tym po prostu zapomnieć? - Jak tobie jest łatwo o tym zapomnieć to gratuluje. - No fajnie. - poszłam do swojego pokoju. Tak wiem nie powinnam wtedy wychodzić ale tego wszystkiego było już za dużo.
***
Leo gdzieś poszedł. Nie ma go już w sumie kilka godzin. Nie wiem gdzie sie włuczy i jakoś średnio mnie to interesuje. Przeglądam social media a tu nagle sms ale nie do mnie. Siedze w salonie i na stoliku leży jego telefon. Nie powinnam, wiem ale taka już moja natura. Ups?
Amanda : Kiedy sie spotkamy? Ostatnio było bardzo fajnie ^-^
A no okej. Jakieś dzikie seksy. Jego sprawy, nie wnikam.
Bum. Kolejny sms, tym razem nie od "Amandy"
Lucas : Masz czas do balu z tą Vanessą, nie zapędzaj sie.
Że co? Dziwne to no ale nic nie wskuram, nie zapytam sie go o co chodzi bo wyjdzie, że grzebie mu w telefonie. O wilku mowa, super. - Hej. - szybko odłożyłam jego telefon. - Nikt nie dzwonił? - wziął go. - A nie wiem, nie zwracałam uwagi. - No okej. - usiadł obok i zaczął coś pisać na telefonie. - Słuchaj.. - usiadłam po turecku i popatrzyłam na niego. - Wiem wczoraj nieźle dałam czadu i strasznie cie za to przepraszam. Jestem tak jakby pod twoją opieką i dostałoby ci sie za to, sorry. Obiecuje, że nigdy tak więcej nie zrobie. - Nom. - dalej patrzył sie w ten telefon. Nom? Nie no fajnie. - Dobra jak ci już przejedzie odezwij sie. - wstałam a on pociągnął mnie za ręke tak, że wylądowałam mu na kolanach. - Nigdy więcej młoda. - To, że jestem młodsza o kilka miesięcy nie znaczy, że już taka młoda, okej? - udałam obrażoną. - Nie pyskuj. - zrzucił mnie na bok. - Wal sie. - pokazałam mu faka i ruszyłam na góre. To nie był dobry pomysł bo zaczął mnie gonić. Szybko zatrzasnęłam drzwi od pokoju i trzymałam je żeby nie otworzył. - Uwaga. - lekceważyłam ostrzeżenie, niestety przyniosło to bolesne skutki. - Debilu mój nos. - serio boli. - Jeszcze pyskujesz? - kucnął przy mnie. - Zamknij sie. - pomógł mi wstać. - Głowa do dołu. - usiadłam w łazience i zrobiłam to co każe. Potem zrobił jakieś zimne okłady i mi przeszło. - I tak jestem na ciebie zła. - Dziewczyny... - przewrócił oczami. - Mhm. - popchnął mnie na łóżko. - Ała! - Popchnąłem cie na dupe a nie na nos. - zaczął pukać palcem w czoło. - Ha, ha, ha. - Oho, symptom chorego nosa. - Przestaań. - Masz już ciuchy na bal? - usiadł obok. - Coś tam sie znajdzie. - Kiedy chcesz jechać do galerii? - Może być nawet zaraz. - O już cie nos nie boli. - Ała. - udawałam. - Ubieraj sie. - zaczęłam robić to co kazał.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Po pół godziny byliśmy na miejscu. - Kogo moje oczy widzą. - tylko nie on. O boże.
Jest. Sorry za tą długą przerwe ale nauki było sporo i tak wyszło. Rozdział taki sobie ale ważne, że jest. 😘