Francja vs Paryż #10 1/3

12 1 0
                                    


Kiszabaditalak patrzył oniemiały na cztery osoby, które wyrosły przed nim.-Czemu jestem terrorystą, a nie zamachowcem? - Zapytał Denis-Nie uciekniesz! - Starzec zignorował czwórkę i próbował pobiec na odchodzącego Parancsolgathatsz'a, lecz Rzezimieszek Bolek zablokował mu drogę i go uderzył w twarz.-Wasza polityka mnie rozśmiesza - Zaczął się śmiać Bolek - Nie wpuszczać raków do miasta, wszystkich rozstrzeliwywać? Przecież raki to nasi przyjaciele, pomagają nam egzystować.-Co Ty pierdolisz? Przecież wszyscy z Dżemdekillerogrodu są przeciwni rakom-Aj tam nie zrozumiesz, lepiej od razu Cię zabiję - Tak jak powiedział, to po chwili wyjął pistolet z kabury i wycelował w twarz Kiszabaditalaka. Zanim starzec się zorientował, Rzezimieszek prawie pociągnął za spust, ale wokół jego ręki zostało owinięte yoyo. Po chwili ktoś pociągnął, a Bolek upadł.-Hę? - Zdziwił się Kiszabaditalak i spojrzał za siebie. Zauważył, że to Stonka rzuciła yoyo. Za nią biegło kilkunastu ludzi w czapkach o kolorze brązowym.-Też tego nie rozumiem, ale wygląda na to, że musimy przez chwilę współpracować - Powiedziała Biedronka. Starzec chciał już do niej krzyczeć "Nie ma szans, nigdy nie będę współpracował z rakiem", ale jak to się mówi, "Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem".-Szykuje się ostra bitwa - Uśmiechnął się Rzezimieszek Bolek

-Szykuje się ostra bitwa - Uśmiechnął się Rzezimieszek Bolek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



-Tą przysługą jest... - Przerwała Cithrin próbując wywołać jak największe napięcie - Musisz mi podać wszystkie informacje jakie posiadasz o Dżemdekillerogrodzie. - Nastała chwila milczenia

-Dżemdekillerogrodu? - Zdziwił się Glamak, podobnie jak reszta zgromadzonych tutaj. Jedynym nie zdziwionym był Rassenschmüster, ponieważ niczego nie rozumiał.-Szczegóły wyjawię po spotkaniu - Stwierdziła odwracając wzrok od nastolatka i patrząc fiołkowymi oczami po zdziwionych twarzach innych osób."Skąd ona wie o istnieniu Dżemdekillerogrodu?", oraz "Skąd ona zna moje powiązania z tym miejscem?" Te myśli zaprzątały Glamakowi głowę.
-Plus do tego - Dodała
-Co znowu? - Zapytał
-Nasze kraje będą sojusznikami
Glamak nie odpowiedział, tylko przytaknął.
-W takim razie - Wstał reprezentant Węgier - Ja również zabiegam o sojusz z Francją
-Nie musisz - Powiedziała pięćdziesięcioletnia kobieta. Glamak zauważył, że często chce ona jak najgorzej dla Francji. Zastanawia go, z jakiego kraju pochodzi - Już mają jednego sojusznika i to starczy
-Jakie warunki? - Zignorował ją Glamak
-Te same, które przedstawiła szanowna pani Cithrin - Powiedział, a na jego poważnej twarzy wymalował się szyderczy uśmiech.

Francja vs ParyżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz