-Panie oficerze Glamaszu! - Krzyknął jeden z żołnierzy
-Po pierwsze, nie jestem oficerem tylko dowódcą, po drugie mów mi Glamak, a nie Pan Glamusz z zakonu świętych Januszów Pawlaczów, po trzecie czego chcesz?
-Na trzeciej flance przegrywamy
-Trzeciej flance? - Powtórzył jego słowa - Możesz mi pokazać która to, bo ja jestem dowódcą dopiero do dwóch godzin
-To jest przy wieży Eiffla, jakaś dwójka przybyła, podobno nazywają się bohaterami Paryża
-Jak się nazywają? - Zapytał Glamak nabierając podejrzeń kim są Ci tak zwani "bohaterowie"
-Biedronka i Czarny Kot - Oznajmił żołnierz
-Hehe - Uśmiechnął się szyderczo dowódca - Czas zostać myśliwym
-Ale myśliwi nie polują ani na biedronki ani na koty
-Cichaj, rujnujesz mój dobry moment
-Poza tym - Do pokoju wszedł drugi żołnierz - i tak nie możesz rozpocząć polowania
-Czemu niby? - Zdziwił się Glamaczyński - Lieutenant jesteś?
-Tak, jakiś lietenantue, czyli porucznik. Dostaliśmy telefon, że ma się stawić Prezydent Francji w Los Santos Police Departament, ale jako iż on nie żyje, ty tam jedziesz
-Ale ja wolę upolować te dwa raki - Zasmucił się dowódca
-Jedziesz, taki był rozkaz - Odpowiedział porucznik ciągnąc Glamaka do auta
***
-Moja lady? - Powiedział blondyn stojąc na szczycie wieży
-Tak? - Odpowiedziała kobieta stojąca obok niego i spoglądająca na żołnierzy patrolujących teren
-Jak mamy z nimi walczyć? Oni mają karabiny
-Dlatego zniszczymy ich broń
-Jak niby mamy to zrobić?! - Krzyknął Czarny Kot
-Użyj tego swojego Kotaklizmu, czy coś w tym stylu
-Ale ty wiesz, że to działa na jedną rzecz?
-Kurwa, ruszcie mózgiem debile, o ile go macie, bo już nie mogę! - Krzyknął ktoś za nimi. Obrócili się, a tam na wieżę wspinał się Kiszabaditalak z plecakiem na plecach.
-Wiesz kogo szkalujesz?! - Odkrzyknęła wkurzona Biedronka
-Nikt nie będzie obrażać mojej lady! - Czarny Kot wyciągnął kij z dupy
-Chuja, mogę obrażać nawet papieża, gdyż żyłem zanim się urodził! Skoro ten debil ma ten cały kataklizm, który pozwala mu niszczyć jeden przedmiot jaki dotknie, to chyba użył tego na swoim i twoim mózgu w dzieciństwie! Po prostu podłóżcie ładunki, a on niech dotknie tej wieży. Zdziwieni żołnierze podejdą i zostaną wysadzeni! Mam nadzieję, że z wami na czele!
-Nazwałeś mnie debilem! - Krzyknął blondyn skacząc na Kiszabaditalaka, przez co obaj spadli na sam dół.
-Ale debil - Biedronka walnęła facepalm
-Przeżyłem wojnę w Wietnamie, więc przeżyję także upadek z Wieży Eiffla - Krzyczał Kiszabaditalak podczas spadania na dół
-Ja też przeżyłem wojnę w Wietnamie! Nawet chodzimy do specjalnej szkoły dla przetrwańców z Wietnamu. - Oznajmił Czarny Kot - Nawet umiem spadać na cztery łapy
-Ja za to mam spadochron! - Krzyknął dziadek, kopnął Czarnego Kota i pociągnął za linkę wystającą z jego plecaka. Starszy zaczął powoli opadać na ziemię. Blondyn natomiast szybko obrócił się tak, żeby mógł upaść na cztery łapy
-I co, ja też przeżyję! - Krzyczał Adrien
-Ale wiesz, że nie jesteś prawdziwym kotem?! - Odkrzyknął dziadek, ale Czarny Kot już go nie słyszał. Prawie by złamał sobie wszystkie kości, gdyby nie Biedronka, która swoim yoyo obwiązała go dookoła i przyciągnęła do siebie.
-Dziękuję moja lady - Powiedział całując ją po ręce. Ona natomiast dała mu z liścia i powiedziała
-Debilu, mamy przeciwnika do pokonania
-Chcecie się ze mną zmierzyć?! Wy?! Przetrwańcy z Wietnama?! Tutejsi bohaterowie?! To chyba jakieś żarty! Hahahaha - Zaczął się śmiać Kiszabaditalak - Ale dam wam szanse, od następnego rozdziału, możecie pokazać mi, na co was stać!

CZYTASZ
Francja vs Paryż
AcciónKontynuacja usuniętej już historii SzeryfHOT. Jeżeli nie czytałeś/aś SzeryfaHOTA, możesz odwiedzić wikię http://pl.dzem.wikia.com/wiki/D%C5%BCem_de_Killa_Wikia