Francja vs Paryż #12

20 0 0
                                    

  Takie krótkie słówko dla czytelników poza Glamakiem (o ile jacyś są). Wygląd generałów jak i ich imiona zostały zmienione. Są to teraz: (według kolejności zdjęć):

Hanusz Korda
Zenobia Skawińska
Ambroży Kowalewicz

Bonifacy Pilat

----------a--------------a----------------a-------------aaa--------------------------------- 

Mężczyzna z wytrzeszczem twarzy i sterczącymi zielonymi włosami stał na wzgórzu, po West stronie województwa Paryskiego we Francji. Trzymał w ręku zwinięty kawałek papieru toaletowego, oprócz tego, że nie był toaletowy, tylko inny. Jakby wykonany z Papyrusa (hehe funny joke, śmiej się chuju). Nagle usłyszał głos w jego słuchawce w prawym uchu.-Wszyscy na miejscach? - Oczywiście rozpoznał ten głos, to był Bonifacy Pilat-Oczywiście - Wypowiedział potężnym głosem Ambroży Kowalewicz-Jeszcze jak - Powiedział Hanusz Korda-A można jak najbardziej - W słuchawce rozległ się głos jedynej dziewczyny z całej ich Elity Rassenschmüstera™-Więc zaczynamy pierwszą fazę naszego planu! - Jego słowa były jak wyrok przegranej dla Francuzów. Nagle z domów ze sfer nieobjętych walką zaczęli wychodzić ludzie. Wchodzili do sklepów, w kórrych nie było sprzedawców i brali wszystko, co brązowe, po czym zakładali na siebie. Kradli bronie, oraz samochody, po czym wszyscy pojechali w jedną stronę. W samo centrum Francji - Województwo Paryskie. A konkretniej do Obozu Szkoleniowego im. Hanusza Kordy.  

.



Nagle w rękach Policjanta Denisa zamiast karabinu maszynowego pojawił się granatnik, po czym Strusz Praffa wystrzelił granat z niego. Ten zły odskoczył na bok, ale kolejny granat zaczął lecieć w jego stronę.
-Twoją mocą jest wytwarzanie dowolnej broni jaką chcesz w oka mgnieniu, ale tylko taką, którą kiedyś się posługiwałeś. Natomiast moja jest inna - Powiedział zły uskakując przed granatami, po czym w jego ręce zmaterializował się rewolwer, z pojemnikiem na płyn koloru malachitowego zamiast magazynku. Z lufy wystrzelił mały promień o tej samej barwie, który trafił policjanta w nogę. Spaliło to jego kamizelkę oraz ubranie, aczkolwiek nic nie zrobiło jego skórze.
-Wiesz co się stanie, jak ten laser dotknie twojej skóry? - Zapytał retorycznie Terrorysta wystrzeliwując kolejne szybkie pociski, których Policjant nie miał szansy uniknąć. Pobiegł szybko wskoczyć za barykadę, ale ona nagle wybuchła. Obrócił się, a jego przeciwnik w drugiej ręce trzymał granatnik kompaktowy.
-To jest kolejna wada Twojej mocy. Ja mogę wytworzyć tyle broni w tym samym czasie ile tylko chcę, a Ty tylko jedną naraz możesz mieć.
-Tch - Ten dobry przygryzł wargę, po czym wystrzelił z granatnika w stronę przeciwnika, ale to nic nie dalo, gdyż granat został przedziurawiony przez laser i nawet nie wybuchł. Policjant rzucił się do ucieczki, ale to nic mu nie dało. Kolejny laser trafił w jego plecy niszcząc kamizelkę i ubranie.

"Musi mieć jakiś słaby punkt" Pomyślał Strusz Praffa (brawo, on mysli)
-Uciekaj ile chcesz, ale nic Ci to nie da. Jesteś teraz bitch in heat, jesteś tylko dziurą! - Śmiał się wystrzeliwując kolejny granat w stronę Policjanta, który szybko uskoczył do tyłu.
"Wygląda jak Bin Laden, tylko ma przyczepioną moją głowę. Może jego słabością są samoloty i wysokie, bliźniacze wieże?" Gorączkowo myślał Policjant. Nagle poczuł przenikliwy ból w swoim prawy kolanie. Spojrzał w dół i była tam mała dziura na wylot. Domyślił się, że przeciwnik wystrzelił laser, a on nawet tego nie zauważył. Uklęknął na ziemię na niebolące kolano, a po chiwli zostal powalony na ziemie. Na nim usiadł jego przeciwnik uśmiechając się patrząc mu w twarz. Przystawił mu śrubokręt do prawego ucha, po czym się odezwał
-Mam dla Ciebie ostatnią szansę na przeżycie. Jak się posłuchasz, to obiecuję, że nic Ci się nie stanie. To pytanie brzmi - gdzie leży to?
-To? Nie mam pojęcia o czym mówisz, a nawet jeśli, to nic bym Ci nie powiedział
-Tak myślałem - Powiedział Terrorysta - Ale Kuba4ful powinien wiedzieć, wiesz gdzie on jest?
-Kuba4ful? Kim on jest... czekaj, chyba nie masz na myśli? Chodzi Ci o Krula?! - Zdziwił się Policjant
-Czyli tak go teraz nazywacie, jakoś tak głupkowato. Pewnie czytelnicy myślą sobie, że jest jakimś egoistą czy coś.
-Nikt nie ma pojęcia gdzie on jest, a tym bardziej ja! Chociaż, może jeden z założycieli ma pojęcie - Zamyślił się dobry Denis - Ale nawet nie mam pojęcia, gdzie jest ktokolwiek z nich
-Kłamiesz! - Krzyknął ten zły wkładając częściowo śrubokręt do ucha Policjanta. - Wiem, że wiesz! Wiesz, gdzie aktualnie znajduje się Dżem de Kila! Jestem Twoim alter ego, wiem kiedy kłamiesz, a kiedy mówisz prawdę! - DDenis (skrót od Dobry Denis) ponownie przygryzł wargę, bo był niedojedzony.
-No dobra, mam w telefonie, który jest w kieszeni. - Powiedział, po czym wyjął stary Sony Erikson z cienką antenką. - Tutaj mam lokalizator pokazujący jego aktualną pozycję - Wyjaśnił Policjant, po czym kliknął kilka guzików i nagle szybkim ruchem wbił antenę głęboko w oko Terrorysty.
-Aagh! - Krzyknął głośno ten zły wstając ze swojego przeciwnika i łapiąc się za krwawiące oko. Wtedy Policjant szybko w swoich rękach zmaterializował strzelbę i rozpoczął ostrzał w stronę terrorysty. Nawet, jak skończyła mu się amunicja w magazynku kilka razy dalej ciągnął za spust. Terrorysta Denis padł na ziemię i zaczął krwawić. Policjant puścił strzelbę i usiadł na kamieniu. Ciągle czuł przeszywający ból w swoim kolanie.
"Jak tego zaraz nie zatamuję, to się wykrwawię" Pomyślał, ale mimo tej przygnębiającej perspektywy był szczęśliwy. Udało mu się pokonać swoje alter ego, które miało znacznie lepszą moc od jego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 23, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Francja vs ParyżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz