Poszłam spać o trzeciej, a obudziłam się o szóstej. Przez całą noc płakałam. Nie mogę dopuścić do siebie tego, że między nami wszystko skończone. Wstałam rano, ubrałam się i umyłam zęby. Oczywiście makijaż był niezbędny, ponieważ wyglądam jeszcze gorzej niż wczoraj. Zostały mi jeszcze dwie godziny do śniadania. Siadłam na parapecie i zaczęłam wpatrywać
się w widok za oknem. Wschodzące słońce pięknie oświetlało las dookoła naszego hotelu. To był tak piękny widok, że na chwilę zapomniałam o tym wszystkim, co się wczoraj wydarzyło. Niestety po pewnej chwili wszystkie te uczucia i wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą. Poczułam się taka słabą, taka naiwna. Łzy znowu zaczęły napływać mi do oczu.Jak ja mogłam mu uwierzyć?
Dziewczyny obudziły się o ósmej trzydzieści. Szybko się wyszykowały i zeszły na dół, oczywiście pytając się ,,Czy wszystko że mną okey?", na co odpowiadałam, że ,,Wszystko jest w jak najlepszym porządku.", co oczywiście było kłamstwem.
Zeszłyśmy na dół - nie widziałam Harry'ego.
Weszliśmy na stołówkę - Nie widziałam Harry'ego.
Spóźnił się na śniadanie piętnaście minut. Wyglądał jakby w ogóle nie spał. Włosy miał rozczochrane, a oczy podpuchnięte. Jednym słowem wyglądał źle, a nawet bardzo źle. To nie był mój Harry. To w żadnym wypadku nie jest mój Harry.
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy spakować ostatnie rzeczy. Pół godziny później byłam już na dole z walizką i plecakiem. Wyszliśmy na dwór z Ann, Jackiem i Johnnym i usiedlismy na hustawce.
-Nie wierzę, że to już koniec. Dopiero co tu przyjechaliśmy, a już wyjeżdżamy.- powiedziałam że łzami w oczach i przytuliłam się do Ann.
-Może to koniec tego obozu, ale nie naszej przyjaźni. A za rok czeka nas nowy początek i zaczniemy wszystko od nowa. Nowe przyjaźnie, nowe miłość, nowe wspomnienia.-Johnny posłał mi nieśmiały uśmiech.
-Nowy początek?
-Tak Bella, nowy poczatek.
Jakieś pół godziny później wsiedliśmy do autokaru. Zajęłam miejsce obok Johnny'ego. Ostatni raz spojrzelismy na nasz hotel, w którym działo się wiele miłych, ale także przygnębiających chwil, w którym zrozumiałam co to miłość, w którym poznałam wielu przemiłych ludzi, w którym przeżyłam najcudowniejsze wakacje mojego życia.
Podróż zajęła nam aż sześć godzin, ponieważ zepsuł się autokar. Szczerze mówiąc cieszyłam się z tego powodu. Mogłam chociaż jeszcze spędzić trochę czasu z moimi przyjaciółmi zanim rozstaniemy się na rok.
Kiedy pani nam oznajmiła, że zostało nam piętnaście minut do celu, zaczęłam płakać. Przecież wielu z tych ludzi pewnie już nigdy nie spotkam, w tym Harry'ego. Harry'ego, który nie jest już moim Harrym.
Gdy dojechaliśmy na miejsce moje oczy były całe opuchnięte od płaczu. Johnny przez cały czas próbował mnie uspokoić, ale niestety na marne.
Wysiedliśmy z autokaru i przywitaliśmy się z naszymi rodzicami. Następnie odbyło się to co nieuniknione - pożegnania.
Najpierw z osobami które mało znałam, co było dla mnie dosyć łatwe. Trudniejsze okazało się pożegnanie z moimi przyjaciółmi. Z Johnnym, Ann i Jackiem zegnałam się dobre dziesięć razy.-Pamiętajcie, cokolwiek się zdarzy, czy spotkamy się za rok, czy nie, to i tak na zawsze będziemy przyjaciółmi. Obiecajcie.
-Obiecuję Johnny.-odpowiedziałam równo z Jackiem i Ann nie kontrolując już naszych łez.
I zniknęli za rogiem ulicy.
Nagle moje oczy spotkały się ze spojrzeniem Harry'ego. Na chwilę znów stał się moim Harrym. Chciałam rzucić mu się w ramiona i się wypłakać, ale nie mogę.
-Żegnaj Harry.
I odeszłam jedynie ze wspomnieniem o Harrym Stylesie - mojej pierwszej miłości.
CZYTASZ
• Summer Love • || H.S.
FanfictionBella to zwykła nastolatka ale gdy spotyka Harry'ego na wakacyjnym obozie, coś się w niej zmienia. Historia o pierwszej miłości, która mogła przetrwać wszystko. Jeden mały błąd może zniszczyć całe życie.