10

7.2K 325 241
                                    


Jeszcze raz chciałam przeprosić, że tydzień temu nie było rozdziału. No ale teraz jest :)

Więc zapraszam ^^

................................................................................................................................................................


Siedzieliśmy naprzeciwko siebie przy stole Gryffindor'u, co chwilę uśmiechając się do siebie. Byłam wtedy wpatrzona w niego jak w obrazek. Jego brązowe włosy były w nieładzie, przez wełnianą czapkę, którą jeszcze chwilę temu miał na sobie. Na policzkach były rumieńce, które zapewne wynikały ze zmiany temperatury, a w jego oczach były iskierki, których pochodzenia nie umiałam wytłumaczyć. Tom także patrzył na mnie ignorując jedzenie na talerzu. Jego uśmiech był cudowny i napawał mnie szczęściem.

- Ekhem - odkrzyknął Ron zirytowany tą sytuacją.

Tom odwrócił głowę w stronę Ron'a i gdy zobaczył jego czerwoną twarz idealnie wtapiającą się w jego włosy to zaczął się przeraźliwie głośno śmiać, a ja zaraz po nim.

Nagle poczułam coś pomiędzy lękiem a niewiedzą. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu przyczyny tego uczucia, ale nie mogłam jej znaleźć. Nie chodziło o czerwonego Ron'a. Nie chodziło o śmiejącego się Tom'a. Nawet nie chodziło o rozbierającego mnie gniewnym, ale to bardzo gniewnym spojrzeniem Draco. Chodziło o coś w ogóle innego i wtedy w moim mózgu zapaliła się malutka żaróweczka.

- Gdzie jest Harry? - zapytałam

- Jeszcze nie wrócił - odpowiedział szybko Ron, jakby wiedział, że w końcu zadam to pytanie

- Dziwne..., bo McGonagall już wróciła - powiedziałam

- Pewnie musiał coś jeszcze załatwić. - wyjąkał Tom

Wiedziałam, że coś przede mną ukrywają. Coś bardzo ważnego, ale byłam pewna, że nic się od nich nie dowiem.

...

Szłam po jednym z najrzadziej odwiedzanych korytarzy Hogwartu. Ściany były puste, a przejście oświetlała tylko jedna pochodnia ustawiona po mojej lewej stronie. Pamiętałam jak przed wojną to miejsce tętniło życiem. Było tu pełno ludzi, którzy albo gadali albo grali w dziwne gry. Lubiłam tu przychodzić, kiedy myślę, a teraz naprawdę miałam taką potrzebę.

- Hermiona! - krzyknął, a ja odwróciłam się w jego kierunku. - Co to kurwa ma być?! Najpierw całujesz się ze mną, a potem liżesz się z tym mugolem!

- Draco... Nasz pocałunek... To po prostu nie powinno się zdarzyć. Ja kocham Tom'a.

- To sobie kurwa go kochaj! - powiedział, a jego złość sięgała apogeum. - Mnie dziewczyny nie odtrącają! To ja im daje kosza i właśnie teraz ci go daję! Idź do tego mugola, ale zobaczysz, że jeszcze będziesz chciała do mnie wrócić! - krzyknął i poszedł w kierunku dormitorium Slitherinu.

Nie no super! Nie dość, że Tom i Ron coś przede mną ukrywają, Harry cały czas znika, to jeszcze Draco...

~ Draco PoV ~

Widziałem ją. Ją i tego pieprzonego mugola Tom'a! Stałem w bezruchu. Poczułem ból. Ból pojawiający się w mojej piersi, a potem rozchodzący się po moim ciele. Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.

Stary! Uspokój się! Co się z tobą dzieję?! To tylko jakaś szlama. Dlaczego cię to boli? Chciałeś się nią zabawić. Dobrze o tym wiesz. Lizałeś się z nią i tyle. A teraz się koleś ogarnij! Nie będzie ci szlama psuć reputacji! Idź jej to wyjaśnić, a później pójdziesz wyruchać jakąś Ślizgonkę. Przecież ty jesteś Malfoy! Tobie żadna się nie oprze!

Otarłem z policzka oznakę mojej słabości i ruszyłem w stronę Wielkiej Sali, bo nie będę robić jej awantury z pustym żołądkiem.

Usiadłem na swoim miejscu ignorując maślane spojrzenia siedzących wokół mnie. Spojrzałem na stół Gryffindoru. Siedziała naprzeciwko niego. Ich uśmiechy mnie denerwowały. Nie, nie denerwowały. One mnie wkurzały. Złość we mnie buzowała. Byłem taki wściekły. Rozgniotłem jabłko, które trzymałem w dłoni i wyszedłem.

...

Znalazłem ją wreszcie. Teraz się zacznie...

- Hermiona! - krzyknąłem, a ona odwróciła się w moim kierunku. - Co to kurwa ma być?! Najpierw całujesz się ze mną, a potem liżesz się z tym mugolem!

- Draco... Nasz pocałunek... To po prostu nie powinno się zdarzyć. Ja kocham Tom'a. - powiedziała, a wtedy po prostu wybuchłem.

- To sobie kurwa go kochaj! Mnie dziewczyny nie odtrącają! To ja im daje kosza i właśnie teraz ci go daję! Idź do tego mugola, ale zobaczysz, że jeszcze będziesz chciała do mnie wrócić! - krzyknąłem i poszedłem w kierunku dormitorium Slitherinu.

...

Szedłem pogrążony w agonii. Czy mi na Hermionie zależy?.... Wtem nagle zobaczyłem przed sobą piękną brunetkę.

- Dracuś? Co się stało? - zapytała mnie przejeżdżając ręką po mojej klatce piersiowej.

Nawet nie znam jej imienia. Jedyne co wiem to, że jest rok młodsza ode mnie i w miarę ładna.

Już wiem jakie będę miał plany na wieczór.

Ty szlamo... ~ DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz