25

4.2K 216 61
                                    

Cześć, chciałam wam wszystkim serdecznie podziękować za wszystkie komentarze, gwiazdki i wyświetlenia. Nie mogę uwierzyć, że jest już ponad 5460 wyświetleń !!

Dziękuję jesteście super <3
..............................................................................................................................

~ Harry PoV ~

- Ona... Ona... Nie żyje? - te słowa wyszły z moich ust z trudem.

- Jej serce samo w sobie bije, ale nie oddycha, ani nie odzyskuje przytomności. Utrzymujemy ją przy życiu wyłącznie dzięki zaklęciu. Przykro mi Harry... - oznajmiła McGonagall. - Musimy poczekać, aż Profesor Snape coś wymyśli, ale to nie jest pewne, że uda mu się znaleźć rozwiązanie.

Wstałem, odwróciłem się i odeszłem w stronę przeklętego miejsca. W kierunku pokoju prefekta Slytherin'u.

~ Draco PoV ~

Siedziałem na kanapie ze szklanką whisky w dłoni. To nie miało tak być. Ona miała się nie dowiedzieć. To w ogóle nie tak. To znaczy zakład był, ale zapomniałem o nim... Na początku chodziło tylko o wygraną, ale później już ten cały deal z Seamus'em miałem w dupie. Kurde no... Chyba mi na niej zależy... No to wpakowałem się w niezłe gówno.

Upiłem łyk alkoholu i obracałem szklanką w dłoni, myśląc jak wybrnąć z obecnej sytuacji. Ehhh... Bedzię trudna droga i to po trupach. Czuję to.

- Zabiłeś ją! Bezlitośnie! Nie nawidzę cię! Ty zabiłeś ją, to ja zabiję ciebie! - krzyczał rozwścieczony Harry wpadając do mojego pokoju.

W jego oczach były promyki złości, które wskazywały, że lepiej z nim teraz nie zadzierać. Spokojnie wstałem odwracając się dokładnie w gryfona stronę. Bliznowaty natomiast podszedł szybko do mnie, wyjął różdżkę i wycelował ją w moje gardło. Moja twarz nadal nie wyrażała żadnych emocji, lecz moja dłoń zatrzęsła się z zaskoczenia wypuszczając przy tym szklankę na podłogę.

- No i wylałeś mi drinka... nie mówiąc o kryształowym już rozbitym naczyniu na mojej posadzce... Oj Potter, ty niezdaro. - powiedziałem z uśmiechem w jego twarz.

Ja chyba nie mam w sobie hamulców. Czy czasami nie mogę po prostu się zamknąć i nic nie komentować?

Bliznowaty przyłożył bliżej swoją różdżkę do mojego gardła, w taki sposób, że część przedmiotu wbijała mi się w ciało. W moich oczach nagle zapanował lęk, na który widok mój przeciwnik szeroko się uśmiechnął.

- Spokojnie Harry. Nie rób czegoś, czego będziesz później żałował. - oznajmiłem ze strachem podnosząc ręce do góry.

- Ja będę żałował?! - krzyknął i walnął pięścią w mój nos, łamiąc go przy tym. - Chyba ty będziesz żałował! A raczej już powinnieneś! Zabiłeś ją!

Krew szybko zalała część mojej twarzy kapiąc przy tym na śnieżnobiałą koszulę. Po prostu świetnie... to była limitowana kolekcja...

Czekaj, czekaj... Zabiłeś? I to ? O co tu chodzi?...

- Harry uspokój się. Ja nikogo nie zabiłem. Cały czas siedziałem tutaj. - oznajmiłem ze spokojem. - A tak poza tym o kogo chodzi?

- Hermiona nie żyje i to wszystko przez ciebie gnojku! - powiedział przybliżając jeszcze bardziej różdżkę.

Hermiona nie żyje? To nie może być prawda. Przecież... przecież... Ja jej potrzebuję... 

- Ale jak?...

- Piła bez umiaru, by o tobie zapomnieć, by nie myśleć o tym zakładzie, by nie czuć bólu! Aż w końcu straciła przytomność... jest bardzo mała szansa, że będzie żyć... utrzymują ją przy życiu tylko dzięki zaklęciu... A to wszystko twoja wina!

- Harry to nie tak jak wszyscy myślicie... Ten zakład...

- Nie obchodzi mnie to! - krzyknął przerywając mi. - Zasłużyłeś na śmierć Malfoy. Zasłużyłeś pare lat temu, ale dopiero teraz nie mam hamulców.

- Spokojnie Potter...

- Och, zamknij się. Nie chcę cię już słuchać. Gnij w piekle, Draco. - powiedział cofając się o krok ode mnie. - Crucio!

Ty szlamo... ~ DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz