Rozdział 2

40.5K 1.4K 66
                                    

Resztę dnia w pracy pamiętam jak przez mgłę. Na niczym nie mogłam się skupić. Ciągle myślałam o telefonie od mojej matki. Wkopałam się, nie ma co.

Kiedy tylko weszłam do mieszkania, usłyszałam głos Emily, dobiegający z pokoju:

- Gotowa na imprezowanie do białego rana ?

- Sorry, Em, ale nie mam teraz do tego głowy. – odpowiedziałam, siadając obok niej na kanapie.

- A co się stało ? – spytała z troską.

- Zadzwoniła moja matka. Grace bierze w lipcu ślub i chcą, żebym przyjechała na niego z narzeczonym.

- Ooo...to grubo. – powiedziała z oczami jak spodki.

- No właśnie. – przejechałam ręką po głowie – Nie wiem, co teraz. Przecież nie mam chłopaka.

W pokoju zapadła głucha cisza. Po chwili moja przyjaciółka powiedziała:

- Jest tylko jedne wyjście z tej sytuacji.

- No, oświeć mnie. – odparłam z przekąsem.

- Musimy wynająć kogoś, kto zgodzi się udawać twojego narzeczonego przed rodziną.

- Zwariowałaś ?! – wybuchłam – Nie zabiorę obcego faceta do domu. Poza tym, rodzice zaraz się skapną.

- Uspokój się i wysłuchaj mnie do końca. – powiedziała uspokajająco – Przecież to nie musi być nikt obcy.

- To kto w takim razie ? – spytałam, nic nie rozumiejąc.

- Na przykład...twój szef. – stwierdziła z ociąganiem.

Kiedy to powiedziała, zaczęłam się zastanawiać, czy nie uderzyła się dzisiaj głową w coś ciężkiego.

- Masz jeszcze jakieś genialne pomysły ? – zapytałam, krzywo na nią patrząc.

- O co ci chodzi ?

- Dobrze wiesz, że ja go nie znoszę. – wytłumaczyłam – Ledwie wytrzymuję w nim jednym pomieszczeniu dłużej niż parę minut, a co dopiero udawać przed rodziną zakochaną w nim po uszy. Poza tym, moja rodzina nie jest głupia. Od razu się we wszystkim połapią.

- A masz jakiś lepszy pomysł ? – zadała mi pytanie Emily, patrząc na mnie przenikliwie.

Westchnęłam i stwierdziłam:

- Nie poproszę go o to. Poza tym, jakby to miało wyglądać: ,,Cześć, pojedziesz ze mną na ślub siostry i poudajesz przed moją rodziną mojego chłopaka ?". Błagam cię, spalę się ze wstydu.

- No może rzeczywiście to nie jest najlepszy pomysł. – zgodziła się ze mną po chwili moja współlokatorka. – Ale musimy coś wymyślić, byle szybko. Jedno jest pewne: nie możesz pojechać do domu bez faceta u boku. Wtedy to dopiero byłaby afera. A tymczasem....może pójdziemy jednak na jakąś imprezę ?

Em zauważyła, że mam ochotę zaprzeczyć i weszła mi w słowo:

- No daj spokój ! Od tak dawna nigdzie nie wychodziłyśmy. Zaszalejmy !

- W porządku. - powiedziałam z ociąganiem – Za godzinę wychodzimy.

Ruszyłam do sypialni by się przebrać, ale cały czas myślałam o tym, co zaproponowała Em. W sumie, gdybym się pojawiła w domu z Derekiem, zrobiłabym na rodzinie wrażenie. W końcu z Simsona jest niezłe ciacho. Czekaj, czekaj....stop ! O czym ja myślę ?! W życiu nie poproszę szefa o pomoc, spaliłabym się ze wstydu.

To chyba przez to wszystko, co mnie dzisiaj spotkało. Nie myślę jasno. Dobrze zrobiłam, że zgodziłam się wyjść z przyjaciółką. Przyda mi się odrobina luzu. Postanowiłam, że nie będę już dzisiaj myśleć o tym ślubie. W końcu znajdę jakieś rozwiązanie, mam ponad dwa tygodnie. Może przyjdzie mi do głowy jakieś rozwiązanie.


Fikcyjny narzeczonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz