Bal Bożonarodzeniowy

350 16 3
                                    

Bal zacznie się o 18:30, a jest 13:25... Nie ma już sensu iść na lekcje, więc sobie je odpuszczę. Świetnie mam jeszcze dużo czasu. Spojrzałam za okno. Dopiero teraz zauważyłam jak piękna jest w tym roku zima. Na oknie mróz malował obrazki, płatki śniegu opadały spokojnie na błonia. W chatce Hagrida jak zwykle wydawałoby się pusto gdyby nie Kieł, który szczeka jak opętany, próbując łapać płatki śniegu i dym ulatujący spokojnie z kominka. Byłoby pięknie gdyby nie to, że na Bal idę (bo muszę) z Malfoy'em. Nagle coś mnie tknęło. Wyjęłam z szafki przy łóżku mój szkicownik i zestaw ołówków. Był to prezent od Astorii i Pam. Jeszcze raz spojrzałam za okno i usiadłam na łóżku. Hagrid wypuścił swojego brytana Kła na błonia i sam stanął w drzwiach. Po pewnym czasie skończyłam szkic, który przedstawiał Kła bawiącego się w śniegu na błoniach i Hagrida stojącego w drzwiach swojej chatki. Zerknęłam na zegar stojący na szafce nocnej obok mojego łóżka. Ugh... Już jest 16:53. Jak mogłam się tak zagrzebać? Schowałam moje rzeczy pod poduszkę, w razie gdyby Polly i Pansy zachciało się grzebać w mojej szafce. Ubrałam sukienkę i martensy na platformie, a następnie zrobiłam lekki makijaż. Jeszcze fryzura. Przeczesałam włosy i "artystycznie" przerzuciłam na bok. Jeszcze raz spojrzałam na zegar. Była 18:15. Idealnie! Draco już na mnie czeka. Zeszłam do pokoju wspólnego Ślizgonów. Tak jak myślałam Draco już tam był. Od razu udaliśmy się w kierunku Wielkiej Sali. Do rozpoczęcia było jeszcze trochę czasu więc pomyślałam że się przespaceruję po błoniach. Wezwałam krótkim zaklęciem moje futro.
- Draco, idę się SAMA przespacerować.-rzuciłam na odchodne i wyszłam z Wielkiej Sali.
--------------
Na błoniach padał śnieg. Było mi trochę zimno w nogi, ale furo było ciepłe, więc mróz nie był już taki straszny. Doszłam do mojej ulubionej "upiornej" lipy. Przysypana śniegiem tworzyła zimowo-świąteczny klimat. Te Święta spędzę w Hogwarcie. Żaden normalny człowiek nie wytrzyma z pseudo "mamuśką" jako Bellatriks. Stwierdziłam, że wrócę już do Wielkiej Sali.
---------------
- Jak zwykle, spóźniona!- zawołała Profesor McGonagall.
- Przep-przepraszam- powiedziałam zdyszana.
- Skoro wszyscy już są możemy ogłosić ważną informację!- krzyknął Profesor Dumbledore.- Zostaniecie dobrani w pary losowo!- że co?! On już chyba całkiem zwariował! Każdy byle nie Dirk!
- Dobrze, a więc zacznijmy od spóźnialskich- powiedziała prof. M.M. [Minerwa McGonagall] i gestem zaprosiła mnie na scenę- Włóż rękę do kielicha i wylosuj jedną karteczkę.
Zrobiłam tak jak powiedziała i wylosowałam karteczkę na której widniał napis:
HARRY POTTER
- Harry Potter?! Że niby co?!- prychnęłam.
- Też cię kocham Delph!- krzyknął do mnie Potter.
Zeszłam ze "sceny" i podeszłam do Harrego.
- Chyba gorzej trafić nie mogłam... - mruknęłam niezadowolona.
- Ale ja mogłem- Harry uśmiechnął się do mnie- mogłem trafić na Pansy.
-----------------------------------------------------
Przez resztę wieczoru nawet nieźle się bawiłam. Po Balu Harry odprowadził mnie do lochów. Skarciłam się za to w duchu. Jestem córką Voldemorta, a tańczę i dobrze się bawię z jego wrogiem nr 1. Jestem okropną córką.

Hej!
Kolejny rozdział. Ten dedykuję:
PatrycjaPorba
Anix_05
Mam zamiar napisać drugą krótką książkę, więc rozdziały z obu będą różnie się pojawiały. :*
Tytuł drugiej książki: "In Winter"

Córka Sami-Wiecie-KogoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz