Zapukałam do drzwi gabinetu dyrektora. Byłam strasznie ciekawa czy ma to związek z nowym uczniem. Usłyszałam krótkie "proszę" i weszłam do środka.
- Dzień dobry.- powiedziałam grzecznie.
- Witaj Emily.- powiedział starzec. Dziwne... Jego twarz jest grobowo poważna.- Usiądź proszę.- wskazał fotel.
- Dobrze.- odparłam i usiadłam niepewnie we wskazanym miejscu.- O co chodzi?- zapytałam.
- Posłuchaj, wiem kim jesteś Emily- czy on wie prawdę o tym KOGO jestem córką? Boję się...- Wiem, że jesteś córką Lorda Voldemorta... Nie chcę cię krzywdzić, nie martw się. Długo dawałaś radę się ukrywać, ale odkąd ogłosiłem Turniej Trójmagiczny, zachowujesz się inaczej... Czy coś chciałabyś mi powiedzieć?- zapytał.
- Tak.-odparłam bez namysłu.- Spotkałam się z Glizdogonem, on powiedział, że mój ojciec...- urwałam, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Uratowana! Nie muszę się spowiadać!
- Proszę.- odparł spokojnie Profesor Dumbledore. Drzwi się otworzyły, a do pokoju wszedł jakiś chłopak, chyba w wieku Jacka, czyli rok starszy ode mnie. Miał kruczoczarne włosy, lekko opaloną skórę i piwne oczy. Może i jest przystojny, ale na pewno nie w moim typie i nie powalający. Może to dlatego, że jestem typem twardej, odważnej i niezależnej nastolatki, która nigdy nie myślała o chłopakach w ten sposób:
O Boże, ale on przystojny! Muszę mieć jego numer! Jako para wyglądalibyśmy świetnie! Bleeeeeeeee. Moim zdaniem, takie myśli są żałosne.
- Dzień dobry! Ja jestem Xavier. Mam się tu uczyć!- a co innego robi się w szkole? Może tańczy na rurach? Będzie ciężko...
- Dobrze, a więc, Xavier- spojrzał na chłopaka- Masz być w Slytherinie, tak?- serio czy wy ludzie, nie umiecie zadawać mniej żenujących pytań?
- Oczywiście!-odparł chłopak.
- Skoro panienka Royal już tu jest, to na pewno z chęcią cię oprowadzi.-spojrzał w moją stronę.- Też jest w Slytherinie.
___________
Gdy wyszliśmy z gabinetu, zadałam standardowe pytanie.
- Ile masz lat?- zapytałam niewinnie.
- Szesnaście.-odparł- A ty?
- Piętnaście, niedawno miałam urodziny.- powiedziałam.
- W takim razie, wszystkiego najlepszego!-powiedział, a ja się zaśmiałam.
- Dzięki.- powiedziałam.- Okay... to... tak....
- Powiedz wreszcie!-krzyknął.
- Nie pozwalaj sobie za bardzo! Nie jestem jakąś plastikową lalką, żebyś mógł na mnie krzyczeć!- warkęłam.
- No! Takie dziewczyny co się nie dają, to ja lubię!- powiedział.
- Możesz mi pomóc przy zemście?- zapytałam.
- Zemsty, to, moja droga, moja specjalność!- powiedział.
- Świetnie!- powiedziałam.- Zemsta będzie na moim przyjacielu.
- Czy on jest typem 'starszego brata'?-zapytał.
- Tak... Tak mi się wydaje.- odparłam.
- To wiem jak się zemścić.-powiedział.- Będziemy udawać parę.
- Świetny pomysł! On jest w twoim wieku! To mu się nie spodoba!- czasem nadużywam sarkazmu- Oj, sorry. Nie powinnam.
- Chyba mieliśmy udawać parę....-powiedział.
- Dobra, chodź. Musimy iść do pokoju wspólnego Ślizgonów.-powiedziałam i pociągnęłam go za sobą.
______________
- Szybko idzie Jack!- szepnęłam w stronę Xaviera.- Co robić?
- To się pocałujmy.-powiedział. No niestety nie muszę poświęcać mojego pierwszego pocałunku.
- Xavier... Zaczynaj.-westchnęłam.
Pocałował mnie idealnie przed wejściem do pokoju wspólnego, Jacka. Ten pocałunek... Był agresywny. To nie było fajne. Ale wytrzymałam. Xavier zjechał rękami w dół, z mojej talii na moje pośladki. Tego nie mogłam wytrzymać. Znamy się jeden dzień, a on mnie obmacuje! Chociaż sama mu na to pozwalam. Robi to o co go prosiłam. Sprawdziłam kątem oka gdzie jest Jack i czy to widzi. Patrzył się na mnie z... Zazdrością? Serio? Wyszedł. Odkleiłam się szybko od Xaviera i uciekłam do dormitorium dziewczyn. Podbiegłam do szafki nocnej. Chwilę szukałam czegoś w szufladzie, a gdy to znalazłam, szybko pobiegłam do łazienki.
_____________
Stałam oparta rękami o umywalkę. W jednej trzymałam żyletkę, a drugą trzymałam się umywalki. Przystawiłam żyletkę do przedramienia chcąc się pociąć.
Moja psychiczna podświadomość:
Nic ci się nie udaje! Lepiej się potnij na śmierć! Zrobisz tym wszystkim przysługę! Ranisz swojego najlepszego przyjaciela! Co ty sobie myślisz? Tak naprawdę nie zrobił nic strasznego.
Moja podświadomość neutralna:
Dobrze... Wreszcie będę miała święty spokój!
Moja rozsądna podświadomość:
Idiotka! Na serio widzisz w cięciu się jedyne wyjście? Czemu chcesz się zabić? Bo cię przyjaciel skrzywdził? Jeśli tak, to oznacza, że nie zasługuje na twoją pryjaźń! Bo cię Xavier obmacywał bez twojej zgody? Jeśli tak, to możesz go znienawidzić i się do niego nie zbliżać! Bo jesteś córką Lorda Voldemorta? Możesz pomóc Harry'emu Potterowi go zniszczyć! Opanuj się!
Rzuciłam żyletką na koniec łazienki z całej siły. Nie będę się ciąć. Nie dziś. Dam radę. Podniosłam wzrok. Przeraziłam się. Na ścianie łazienki, krwią napisane było zdanie:
Potrafisz mnie usłyszeć, Emily?
Twój Ojciec, Lord Voldemort.Hej!
Nie chciało mi się czekać na gwiazdki. Dlatego proszę!
Dziękuję wam za 100 wyświetleń! Jesteście wielcy :*

CZYTASZ
Córka Sami-Wiecie-Kogo
FanficJestem Emily Delphini Royal. Mówią do mnie Delph. Jestem na 4 roku w Hogwarcie, a moim domem jest (jakby mogło być inaczej) Slitherin. Chyba nie mówiłam wam dlaczego moje życie legło w gruzach 2001 roku? Otóż, jestem córką Voldemorta. Moje życie jes...