Porwanie

222 10 0
                                    

Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Z poprzedniego dnia kompletnie nic nie pamiętałam. Było mi słabo, chyba się odwodniłam. Leżałam na łóżku. Swoją drogą było okropnie niewygodnie. Wstałam. W pokoju była komoda, łóżko, rozbite na kawałki lustro i krzesło, obok którego był rozcięty sznur. Kręciło mi się w głowie.  Zaczęłam krążyć po pokoju. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Chwyciłam krzesło, a do kieszeni (spodni) włożyłam jeden kawałek szkła. Usłyszałam; "Bombarda!" i jedna ściana wybuchnęła. Rzuciłam w tamtą stronę kawałkiem szkła, o mały włos nie zabijając przy tym McGonagall, gdyby nie odpchnęła bo zaklęciem.
- Pani profesor! Jak dobrze, że mnie pani znalazła!- powiedziałam i podeszłam do niej rzucając krzesło gdzieś z boku.
- Co ci się stało? Jak się tu znalazłaś?- zapytała McGonagall z troską...?
- Nie wiem. Nic nie pamiętam. Wiem tylko tyle, że ktoś mnie uderzył kamieniem w głowę.- odpowiedziałam.
- Dobrze, że nic ci się nie stało. Szukaliśmy cię cztery dni!- powiedziała.
- Ile dni mnie nie było?- zapytałam.
- Cały tydzień.- odparła.
W tym momencie poczułam się strasznie słabo. Zemdlałam.

Hei♡
Wiem długo mnie nie było. Jestem strasznym leniem, ale jak każdy wytłumaczę się brakiem weny.

Córka Sami-Wiecie-KogoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz