Rozdział 6

399 46 3
                                    

- Podnieś łokieć wyżej!- krzyknął zachęcająco Aleksy, po czym szturchnął mnie w rękę. Wciągnąłem głęboko powietrze i puściłem strzałę, która świsnęła gdzieś pół metra obok celu... tarcza strzelnicza miała średnicę około pół metra... *świetnie, nawet w tak duży cel nie potrafię trafić * pomyślałem poirytowany i opuściłem łuk.

- Nie chcę strzelać!- krzyknąłem zdenerwowany tym, że po raz kolejny nie udało mi się wycelować.* Która to już strzała? Dziesiąta? Dwudziesta? Czemu ten debil próbuje mnie nauczyć robienia tak beznadziejnych i niepotrzebnych rzeczy? *Jak na ironię Aleksy zaczął się śmiać, co jeszcze bardziej mnie zirytowało. Ze złością rzuciłem bronią prosto w twarz bruneta i założyłem ręce na klatkę piersiową. Przyjaciel spojrzał na mnie z zaskoczeniem i podniósł drewniane diabelstwo z ziemi.

- Nieźle ci idzie - zaśmiał się Percy, który jak na złość wszystkiemu się przyglądał. * Hadesie! Zabierzcie mnie stąd i dajcie opuścić ten plac niedoli z godnością * pomyślałem, a moje policzki pokryły się niezauważalnym rumieńcem.

- O! Cześć Jackson - powiedział Alek z nieco wymuszonym uśmiechem przyklejonym do ust.

- Nie sądziłem, że Nico kiedykolwiek sięgnie po łuk. A jednak! Bogowie lubią nas zaskakiwać. - powiedział radośnie syn Posejdona opierając się lekko swoje ramię o mnie. * No właśnie... czemu nie pójdę ćwiczyć szermierki z... no... z nikim... * pomyślałem gorączkowo. Nagle poczułem, jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu, przez co moje ciało przeszedł zimny dreszcz.

- Cześć kumplu śmierci- mruknął znajomy głos, a po chwili kątem oka ujrzałem wyszczerzoną w uśmiechu twarz... zgadnijcie kogo?  Jasona. Uniosłem brwi w górę.

- Co ty tu robisz?- spytałem, odsuwając się od wyższego chłopaka. Jason podrapał się po karku i odwrócił głowę w stronę Percy'ego, który właśnie machał w jego stronę jak debil, jednocześnie idąc tyłem.

- Stoję - odparł po chwili namysłu i odmachał synowi Boga Debili... znaczy się Mórz.

- To, to ja widzę - westchnąłem i przeczesałem dłonią włosy, które zaczęły opadać mi na oczy, tym samym zasłaniając jakże PIĘKNY świat. Spojrzałem z ukosa na Aleksego, który stał w miejscu, niczym skamieniały i z osłupieniem wpatrywał się w syna Jupitera.

- Przyjechałem w odwiedziny- wyjaśnił spokojnie, z zainteresowaniem rozglądając się wokół.

- Do siostry - dokończyłem jego wypowiedź, nieco nostalgicznie wypowiadając słowo ,,siostry".

*** ***

nie ... nie wiem co mi odbiło i dlaczego dodałam Jacona xD Będzie zabawnie :P

JESTEŚ BLIZNĄ ||| Solang/Jasico { YAOI }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz