Rozdział 19

92 16 0
                                    

SORRY KARĘ NA WSZYSTKO MIAŁAM ;_;

*** ***

*flash bang z przeszłości*

Pamiętam piękny słoneczny dzień. Siedziałem wtedy przed swoim barakiem i leniwie opierałem się o jego ścianę. Dzień był słoneczny. Pierwszy raz od swojego przybycia tutaj założyłem koszulkę obozową. Czułem na sobie spojrzenia różnych osób. Nie przejmowałem się tym co o mnie mówili. Westchnąłem i przymknąłem oczy. Lubiłem tak leniuchować.

- Nie masz nic do roboty? - zapytał ktoś podchodząc do mnie i zasłaniając słońce. Zmarszczyłem brwi i uchyliłem powieki.

- Jason przesuń się - mruknąłem ignorując jego pytanie. Blondyn w odpowiedzi tylko się zaśmiał i usiadł obok... na tyle blisko, że nasze ramiona się stykały. Siedzieliśmy chwilę w ciszy napawając się spokojem i ciepłymi promieniami słońca. Odkąd tu przybyłem wiele się zmieniło, ja się zmieniłem. Tak dalej byłem zamknięty w sobie, ale nie bałem się kontaktów z innymi ludźmi. Wychodziłem na słońce, trenowałem i jadłem normalne posiłki. Chciałem udowodnić sam przed sobą, że potrafię żyć bez opieki Willa.

- ... Dołącz do kohorty pierwszej - powiedział w końcu zerkając w moją stronę. Słysząc to zamrugałem kilka razy. Nie byłem na tyle dobrym żołnierzem by dołączyć do kohorty pierwszej... co najwyżej do trzeciej...

- jestem centurionem kohorty numer cztery - zacząłem patrząc na słońce - Nie zmienię jej na pierwszą, nawet jeśli prosisz... - dodałem wzruszając ramionami.

- jesteś za dobry na bycie w czwórce - westchnął i wstał, po czym poczochrał moje włosy.

- jak z nimi zostanę to podciągnę ich umiejętności - zaśmiałem się cicho poprawiając swoje czarne włosy, które i tak były w istnym nieładzie. Chłopak tylko odpowiedział mi tym swoim przyjaznym uśmiechem. Ktoś zawołał blondyna, przez co ten musiał iść.

JESTEŚ BLIZNĄ ||| Solang/Jasico { YAOI }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz