SPECJAL

553 60 50
                                    

Wcale się nie spóźniłam :P

*** ***

- Bierz go! - krzyknął cicho wprost do mojego ucha Jason, podczas gdy ja stałem pod jakimś drzewem na granicy lasu. Przez moje ciało przeszedł dreszcz i jakoś tak wyszło, że odskoczyłem od źródła dźwięku tuż na lód... słyszałem jak ten idiota zaczyna się śmiać. Czułem jak coraz więcej obozowiczów zaczyna się wpatrywać na leżącego w śniegu syna wielkiego pana podziemi (czyli inaczej mnie)...

- JASON ! - krzyknąłem i zerwałem się na równe nogi. Chodź tak szczerze mówiąc trudno jest utrzymać równowagę... szczególnie wkurwionemu piętnastolatkowi z ADHD i do tego na lodzie. Moje nogi samoistnie zaczęły rozjeżdżać się na tej śliskie powierzchni zwanej też LODEM

- No co!? Ja tylko powiedziałem na głos to czego pragniesz - mruknął tak, że ledwo go usłyszałem... świetnie...

- Dawaj! Wykrzycz to na głos skoro już to powiedziałeś ! - warknąłem jeszcze bardzie wściekły, przez co ziemia zaczęła się lekko trząść.

- Nicooo! Bo nie dostaniesz naklejki grzecznego pacjenta! - zaśmiał się ktoś za mną... moje policzki pokryły się jeszcze większym rumieńcem

- OOOOOO! - pisnął syn Jupitera

- Czemu piszczysz jak dziewczynka?! - wrzasnąłem na cały głos... szczerze ? Mało mnie obchodzi to, że CAŁY obóz się na mnie patrzy, tak jakbym był chory psychicznie... * ZABIJE GO ! * pomyślałem

- Nico... - odezwał się z nów ten sam głos, a ja odwróciłem się napięcie . Nie ujrzałem nic poza ciemnością... odwróciłem się ponownie by spojrzeć na Jasona, ale zamiast niego za mną stał Leo w takim ,, seksownym " stroju pani mikołajowej w ręce trzymał bat i uśmiechał się do mnie w pedofilski sposób .

Otworzyłem szeroko oczy i gwałtownie usiadłem na łóżku (nie muszę wspominać, że krzyczałem? ) przyłożyłem dłoń do serca i zacząłem szybko oddychać

- Zeusie! NICO!? CO SIĘ STAŁO!? - krzyknął ktoś, a po chwili poczułem ciepłą dłoń na swoim czole... podniosłem niemrawo głowę i spojrzałem na postać siedzącą obok mnie...

- Percy? - zapytałem nie za bardzo ogarniając co się dzieje i rozejrzałem się po pomieszczeniu , w którym właśnie się znajdowałem, ciemne ściany i meble... czyli jestem w obozie pół krwi (Percy na to wskazuje) i do tego we własnym domku ...

- Żyjesz?! WSZYSCY SIĘ MARTWILIŚMY! - krzyknął i zaczął szybko mówić jak to się cieszy, że się w końcu obudziłem. Westchnąłem i przyłożyłem dłonie do głowy (gdyż ta zaczęła mnie bardzo boleć) i tak jakoś oparłem się o ramię syna Pana Mórz

- Nico? -zapytał zaskoczony

- Co ja tu robię? - przerwałem mu i odsunąłem się, patrząc w te jego morskie oczy...* Nico! Stop! Nie możesz tak o nim z NÓW myśleć * skarciłem się w myślach i jak oparzony odwróciłem wzrok .

- Percy daj spokój MOJEMU pacjentowi - mruknął ktoś wchodząc do domku Hades'a i trzasnął drzwiami.

- Solace... - wymruczałem z lekkim uśmieszkiem, który wnioskując po minie Jecksona zauważył (że Percy zauważył mój uśmiech)

- Percy - zaczął z jakąś taką złością - znalazł Cię nieprzytomnego... gdzieś... w... lesie... - dodał lodowatym tonem. Przez głos syna Apollina moje ciało przeszedł zimny dreszcz. Odkaszlnąłem i odwróciłem głowę w stronę Will'a.

- Percy? -zapytałem widząc jak ten tchórz ucieka

- CO? Nie chce żeby nasz LEKARZ mnie zabił - zaśmiał się, a w odpowiedzi blondyn spojrzał na niego w taki sposób, że brunet jakby się skurczył i uciekł z domku. Zamrugałem i zacząłem wpatrywać się lekko przerażony w Solace'go

- Słucham - powiedział podchodząc do mojego łóżka i usiadł na jego skraju

-... nic nie pamiętam - odpowiedziałem bez namysłu z nów przybierając swój obojętny wyraz twarzy

- Skarbie - mruknął przesłodzonym głosem - czy to dziwne, że martwię się o ciebie i przejmuje mnie fakt, że Jackson znalazł cie NIEPRZYTOMNEGO, SAMEGO W ŚRODKU LASU !? - zapytał złym i jednocześnie drżącym głosem. Westchnąłem i poczochrałem te jego złote włosy.

- Tak to dziwne... ja bym się tak nie przejmował na twoim miejscu - powiedziałem z przekąsem i uśmiechnął się wrednie. Chłopak spojrzał na mnie z pod byka i popchnął mnie tak, że leżałem na łóżku, po czym położył się na mnie ( głową na klatce piersiowej )

- Jesteś zazdrosny o Percy'ego? - zapytałem wpatrując się w sufit i bawiąc się jego włosami

- To źle? - odparł mocniej się do mnie przytulając

- nie - mruknąłem z uśmiechem zadowolenia * Wow ... bóg seksu jest o mnie zazdrosny * pomyślałem z rozbawieniem - Są teraz święta co nie? - dodałem po chwili ciszy

- no tak... są... - blondyn wymamrotał w moją koszulkę

- Chce dać ci prezent... - powiedziałem siadając, czym zmusiłem błękitnookiego do siedzenie na łóżku. Chłopak spojrzał na mnie z zaciekawieniem i lekkim uśmieszkiem. Wziąłem głęboki oddech i nachyliłem się nad nim delikatnie muskając jego miękkie wargi

- Wszystkiego najlepszego z okazji świąt Will - wyszeptałem po chwili odsuwając się od niego na parę centymetrów, czułem jak policzki zaczynają mnie piec, nie lubiłem przejmować inicjatywy...

- Na wzajem - powiedział krótko i ujął moją twarz w dłonie po czym z nów nasze usta się złączyły. Wplątałem palce w jego czuprynę i pociągnąłem go na łóżku ( Nico leży , a Will na nim )

- BOŻE! NAJLEPSZY PREZENT!!! - wrzasnął... pisnął ktoś w koncie pokoju. Will oderwał się ode mnie i oboje spojrzeliśmy w tamtą stronę... ujrzałem... Jasona... z telefonem... i krwotokiem z nosa....... * zabicie mnie... *

JESTEŚ BLIZNĄ ||| Solang/Jasico { YAOI }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz