9%

238 24 40
                                    

Obudziłam się... Czuję ogromny ból, lecz po chwili otwieram oczy. A co widzę? Las, ciemny las... Moje łapy krwawią, a z tego co widzę, to ktoś po nich przejechał jakimś ostrym przedmiotem (czyt. Nożem). Próbuję wstać, lecz nie mogę... Widzę ciemność, lecz nie poddam się! Uda mi się, wstać i żyć dalej! Nie pozwolę na to abym znów upadła, i nie podniosła już się w tedy...

-Witaj księżniczko ~ usłyszałam głos w swej obolałej głowie..

-Kim ty jesteś?! Czemu ja cię słyszę w mych myślach?! Pokaż się!! ~ zaczęłam krzyczeć, a przy tym zmieniłam się w człowieka.

-Już cichutko kochana, nic Ci nie będzie... ~ lekko się zaśmiał

-Wyjdź za drzewa! Widzę cię!!

-Jak tak się kruszynko upierasz, to masz!  Lecz nie przestrasz się...~ powiedział, po czym ujrzałam jego ogromny cień....

-O-ooo ku#*% ~ krzyknęłam

-Skarbie nie przejmuj się... Nie zrobię ci krzywdy, chyba że chcesz!  ~ podchodził w moją stronę...

-Nie -Nie chcę....~ zaczęłam płakać..

-Nie płacz. A teraz pójdziesz ze mną.

-Ale ja nie mogę iść! Ja muszę wracać do obozu!

-Skarbie w tym obozie już nikt nie żyje ~ zaśmiał się, było słychać śmiech, lecz twarzy jego nie mogłam ujrzeć, nie miał oczu, nosa ani ust, miał białą "twarz" i czarny garnitur z pięknym czerwonym krawatem...

-JAK TO, NIKT NIE ŻYJE?!

-Po prostu. Potrzebujemy cię u siebie...  Lecz nie sprzeciwisz się maleńka, bo skończysz marnie w rękach mych dzieci ~śmiał się, swym przerażającym chichotem

-Jak to "potrzebujemy"?! Jest więcej takich osób jak ty?!

-Tak skarbie, ale mów do mnie "papo".

-Dobrze, ymm... Papo

-Zuch dziewczynka, a teraz chodź... Idziemy do twojego nowego domu. Lecz maleńka masz szczęście, jeden chłopak z twojego obozu przeżył, i jest tam z nami...

-Dobrze, lecz nie pójdę za daleko...

- A to dlatego? 

-Spójrz na me rany...- *pokazałam na przecięte nożem kostki i nadgarstki*

-Ach, przepraszam za Tima i Briana.

-Kim oni są?

-A tego dowiesz się już na miejscu.

-Dobrze, nie będę wnikać...

-No i słusznie, a teraz chodź.

Szliśmy przez las, aż ujrzałam wielki dom, był drewniany, a za razem piękny, był przerażający i straszny... Teraz to mój dom.

----------------------------------------------------
Jak wam się podoba nowy rozdział?

Kim okaże się "papa"? 
Kim są dzieci "papy"?
Kto jako jedyny przetrwał z obozu?

Tego dowiecie się w "10%" rozdziale.

I strasznie wam dziękuję za (700 wyświetleń na tym opowiadaniu)

Kocham was!  <3

A teraz?

BAYOOO ;)

I'm wolfdog, sorry // Disowskyy, JDabrowsky, KaikoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz