Penelope
-Nie zrobisz tego! - Hadley wyszeptała krzycząc gdy zachichotaliśmy i spojrzeliśmy na słodkiego chłopaka zaledwie kilka stóp od nas.
-Zrobię - przeciwstawiłam się jej.
- Dobrze, zrób to.
Przybrałam poważną minę i ruszyłam w jego kierunku.
- Hej - powiedziałam. Podniósł wzrok i uśmiechnął się.
- Hej
- Mogę ci coś dać?
Moje serce waliło w mojej piersi, moje dłonie zaczęły się pocić.
- Jasne? - powiedział z niepewnością.
Przybliżyłam się a on zaczął rumienić się jak szalony.
- Co dokładnie chciałaś mi dać? - spytał nerwowo.
- Całusa - Mój głos drżał i postanowiłam po prostu podejść do niego. Chwyciłam jego policzki i przycisnęłam jego usta do moich. Ku mojemu zaskoczeniu oddał pocałunek. Odsunęłam się a on się uśmiechał. Trzymał ręcę na moich łokciach.
- Uh, ja, uh - zauważyłam, że Hadley gapi się na mnie z opadniętą szczęką.
- Muszę iść - skończyłam.
- Pa! - krzyknał za mną gdy chwiciłam przyjaciółkę i wybiegłam z centrum handlowego.
- Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś! - Hadley krzyknęła tak szybko jak znalażłyśmy się na zwenątrz.
- Wiem.
- Oddał ci pocałunek!
- Wiem
- Ale nigdy więcej go nie zobaczysz. Westchnęłam.
Pomyślałam, że to by było dobrze.
- WiemShawn
Byłem w centrum handlowym czekając na moich przyjaciół, Iana, Matta i Briana kiedy nagle podeszła do mnie dziewczyna. Miała długie, brązowe włosy, słodki zadarty nos i jasne brązowe oczy jak karmel. Miała jakieś 170 cm wzrostu.
- Hej - powiedziała niezręcznie. Jej głoś był prawie jak muzyka.
- Hej - wyglądała na zdenerwowaną.
- Mogłabym ci coś dać? - To było dziwne pytanie, co mogłaby chcieć dać nieznajomemu?
- Jasne? - podeszła bliżej i pochyliła się. Poczułem jak moje serce wali, a policzki czerwienią się.
- C-co dokładnie chciałaś mi dać? spytałem jej.
- Całusa - odpowiedziała. Zanim mogłem przetworzyć te słowa, jej miękkie, słodkie usta były na moich. Co miałem do stracenia? Oddałem pocałunek. Odsuneła się po chwili, a ja spojrzałem w kierunku, w którym poszli moi przyjaciele, a oni stali i gapili się z otwartymi buziami.
- Uh, ja, uh - jąkała się. Delikatnie trzymałem jej łokcie, gdy odwróciła wzrok.
- Muszę iść. Pobiegła do głownego wyjścia ciągnąc za sobą swoją przyjaciółkę.
- Pa! - krzyknąłem do niej gdy już jej nie było. Moi przyjaciele szybko mnie otoczyli zadając pytania.
- Stary, kto to był?
- Znasz ją w ogóle?
- Była dość gorąca
- Zobaczysz ją jeszcze kiedykolwiek?Zastanawiałem się nad tym w moich myślach.
Spotkam jeszcze tą dziewczynę.
I skończe to co zaczęliśmy.______________________________________
Więc, tak jak mówiłam, rozdziały bardzo krótkie, ale za to sporo się dzieje. Do następnego! (prawdopodobnie jutro)