7.No nie znowu

108 10 2
                                    




Schodzimy dalej po schodach a ja czuje przyśpieszony oddech Harley.

-Boisz się- pytam podejrzliwym głosem.

-pfff, nie ni co ty- staje na schodach i obracam się w jej stronę- No może troszkę-

-Nie ma czego kocie, przecież oba jest w klatce nic ci nie zrobi- powiedziałem kierując się w dół.

Nic nie powiedziała tylko szła dalej po schodach.

Dotarłem do końca schodów i stanąłem jak wryty.

(Co kotek uciekł z klatki) ja pierdole zamknij się głupi głosie.

Odwróciłem się a Harley nie był No nie nie dam sobie odebrać jej drugi raz, w życiu.

Zacząłem biegać po pokoju jak wariat (którym z resztą jesteś).

Ja nie mogę jak ona to zrobiła przecież była tuż przy mnie i znowu jej nie ma, dlaczego jestem taki głupi jak mogłem ją tu zaprowadzić.

Zobaczyłem otwarte okno, No to mogę znowu szukać igły w stogu siana.

Boże dlaczego zawsze jej musi się coś dziać.

Pobiegłem na górę i o mało co się nie wywaliłem (Szkoda) super nawet moje sumienie mnie nienawidzi.

Usiadłem na fotelu i złapałem rękoma głowę i lekko pochyliłam się do przodu.

-Coś się stało maleńki?- usłyszałem głos Harley.

(Brawo stary uratowałeś ją siłą woli, No pogratulować)

Nie mogłem uwierzyć że moja Harley jednak tu jest i stoi przede mną.

Podbiegłem i przytuliłem ją i okręciłem do około własnej osi.

-Jeju nie było mnie 4 minuty a ty już zachowujesz się ja wariat- zaśmiała się- poszłam tylko po kij-

Postawiłem ją na ziemi i tak bez wstydzie spoglądałem jej w oczy.

-Schyl się- szepnęła nagle, nie wiedziałem o co chodzi- schyl się No już!!- krzyknęła a ja natychmiastowo to zrobiłem.

Usłyszałem tylko dźwięk walnięcie kijem i nic więcej.

Spojrzałem się do tyłu a na ziemi widziałem tylko Catwoman.

Wstałem z podłogi otrzepałem z niewidzialnego kurzu i podniosłem kotkę.

(Dziewczyna cię uratowała, brawo)

Mam dosyć.

Wszedłem na sam dach budynku i po prostu ką zrzuciłem, ci się będę męczyć.

No to co wracamy do Harley.

-Kochanie jedziemy do klubu, ubierz się w coś ładnego- krzyknąłem schodząc po schodach.

Nic mi nie odpowiedział, usłyszałem tylko stukot jej szpilek.

Dobra to dzwonimy do znajomych...

She is beauty in my darknessWhere stories live. Discover now