Schodzimy dalej po schodach a ja czuje przyśpieszony oddech Harley.-Boisz się- pytam podejrzliwym głosem.
-pfff, nie ni co ty- staje na schodach i obracam się w jej stronę- No może troszkę-
-Nie ma czego kocie, przecież oba jest w klatce nic ci nie zrobi- powiedziałem kierując się w dół.
Nic nie powiedziała tylko szła dalej po schodach.
Dotarłem do końca schodów i stanąłem jak wryty.
(Co kotek uciekł z klatki) ja pierdole zamknij się głupi głosie.
Odwróciłem się a Harley nie był No nie nie dam sobie odebrać jej drugi raz, w życiu.
Zacząłem biegać po pokoju jak wariat (którym z resztą jesteś).
Ja nie mogę jak ona to zrobiła przecież była tuż przy mnie i znowu jej nie ma, dlaczego jestem taki głupi jak mogłem ją tu zaprowadzić.
Zobaczyłem otwarte okno, No to mogę znowu szukać igły w stogu siana.
Boże dlaczego zawsze jej musi się coś dziać.
Pobiegłem na górę i o mało co się nie wywaliłem (Szkoda) super nawet moje sumienie mnie nienawidzi.
Usiadłem na fotelu i złapałem rękoma głowę i lekko pochyliłam się do przodu.
-Coś się stało maleńki?- usłyszałem głos Harley.
(Brawo stary uratowałeś ją siłą woli, No pogratulować)
Nie mogłem uwierzyć że moja Harley jednak tu jest i stoi przede mną.
Podbiegłem i przytuliłem ją i okręciłem do około własnej osi.
-Jeju nie było mnie 4 minuty a ty już zachowujesz się ja wariat- zaśmiała się- poszłam tylko po kij-
Postawiłem ją na ziemi i tak bez wstydzie spoglądałem jej w oczy.
-Schyl się- szepnęła nagle, nie wiedziałem o co chodzi- schyl się No już!!- krzyknęła a ja natychmiastowo to zrobiłem.
Usłyszałem tylko dźwięk walnięcie kijem i nic więcej.
Spojrzałem się do tyłu a na ziemi widziałem tylko Catwoman.
Wstałem z podłogi otrzepałem z niewidzialnego kurzu i podniosłem kotkę.
(Dziewczyna cię uratowała, brawo)
Mam dosyć.
Wszedłem na sam dach budynku i po prostu ką zrzuciłem, ci się będę męczyć.
No to co wracamy do Harley.
-Kochanie jedziemy do klubu, ubierz się w coś ładnego- krzyknąłem schodząc po schodach.
Nic mi nie odpowiedział, usłyszałem tylko stukot jej szpilek.
Dobra to dzwonimy do znajomych...
YOU ARE READING
She is beauty in my darkness
Fanfiction-Sze-Szefie ona zniknęła- powiedział mój asystent i jedyny który przeżył ze mną dłużej niż 2 miesiące. -Jak to zniknęła. Dałem ci proste zadanie miałeś po nią puścić do naszej sypialni obudzić ją i przyprowadzić do mnie. Czego nie zrozumiałeś?-powie...