Heath
Gdy doprawiałyśmy sos, przyjechał mąż pani Mii. Pies z początku patrzył na niego podejrzliwie, jednak gdy pan Tom miło się ze mną przywitał, zwierzak nagle zmienił swoje zdanie o nim. Mężczyzna był wysoki, czarne włosy miał delikatnie przyprószone siwizną. Jego szeroki uśmiech zarażał dobrym nastrojem.
- A te pięknie zapachy, moje panie, to czuć nawet na ulicy! - zawołał rozbawiony.
Wyciągnął z lodówki spore skrzydełko i rzucił je mojemu psu. Ten od razu zabrał się za jedzenie.
- A wiesz może, czy nasz syn będzie na obiedzie? - spytała pani Mia swojego męża.
- Dzwonił do mnie, nie będzie go - pan Tom pokręcił głową. - Poznał jakiegoś kolegę, Tobiasa, i ten chłopiec zaprosił go do siebie na noc.
- Och - ucieszyła się czarnowłosa kobieta. - Jak to dobrze, że już znalazł sobie przyjaciół!
Uśmiechnęłam się. Tak właśnie jest w rodzinie? Martwią się o siebie nawzajem. Gotują wspólne posiłki. Czemu moi rodzice nie spędzali z nami czasu? Z Jasonem zawsze piekliśmy ciasto czekoladowe na ich przyjazd. Ale nigdy razem nie gotowaliśmy. Brat sam przygotowywał posiłki albo zamawialiśmy coś. Czasem, gdy byłam smutna i chciał poprawić mi humor, zabierał mnie do mojej ulubionej restauracji i mogłam zamówić co tylko chciałam. Podają tam najlepszą czekoladę na gorąco jaką piłam w całym moim życiu!
Pani Mia wzięła łyżkę i spróbowała sosu.
- Idealne! - zawołała i zaczęła nakładać makaron na talerze. - Idźcie myć ręce i siadajcie do stołu.
Z burczącymi brzuchami usiedliśmy. Pies położył się obok moich nóg. Pan Tom wziął kęs spaghetti i rozpromienił się.
- Dzisiaj przeszłaś samą siebie, Mia - pocałował kobietę w policzek i wrócił do jedzenia.
- Bo dzisiaj miałam wspaniałą pomoc - pani Mia mrugnęła do mnie i uśmiechnęła się.
Odwzajemniłam uśmiech i już chwilę później zakochałam się. Jeszcze nigdy nie jadłam tak pysznego spaghetti! Jako pierwsza spałaszowałam swoją porcję.
- Na blacie jest jeszcze dokładka, kochana - poinformowała mnie kobieta.
Natychmiast ruszyłam do kuchni, nałożyłam na talerz i wróciłam do stołu. Gdy wszystkie talerze były puste, pan Tom przyniósł z kuchni trzy kubki krwi. Zaczęliśmy luźno rozmawiać.
- Jak to dobrze, że normalnie jesz - powiedziała pani Mia z uśmiechem. - Ciężko się patrzy na te wszystkie odchudzające się dziewczyny...
- W szkole ciągle nas straszą anoreksją - przytaknęłam kobiecie. - Jak widzę te wystające kości, to aż się głodna robię...
Małżeństwo zaśmiało się głośno.
- Nie ma to jak zdrowe podejście - spuentował pan Tom.
Dopiliśmy krew. Pan Tom wrócił do pracy. Jest kierownikiem firmy transportowej. Ktoś zrobił błąd w papierach i mężczyzna musiał pojechać i wszystko wyjaśnić. Poszłyśmy do kuchni i zajęłyśmy się sprzątaniem po obiedzie. Ja myłam naczynia, a pani Mia suszyła je szmatką i wkładała do szafek. Już po chwili skończyłyśmy.
- Będę się już zbierać do domu - powiedziałam, wycierając ręce. - Muszę się przygotować do szkoły.
- To poczekaj chwilkę - zatrzymała mnie pani Mia. - Pójdziemy razem, bo ja mam na piętnastą do pracy.
CZYTASZ
Złamane skrzydła demona
FantasyKolejne opowiadanie o nienawiści i miłości, o ludziach i demonach, o złamanych sercach i skrzydłach... "Obcowanie ze samym sobą jest niezwykle kreatywne. Poznając siebie, poznaje się miliony różnych osób. Najtrudniejsze jest zrozumienie swojeg...