4

384 34 43
                                    

Heath


  Gdy doprawiałyśmy sos, przyjechał mąż pani Mii. Pies z początku patrzył na niego podejrzliwie, jednak gdy pan Tom miło się ze mną przywitał, zwierzak nagle zmienił swoje zdanie o nim. Mężczyzna był wysoki, czarne włosy miał delikatnie przyprószone siwizną. Jego szeroki uśmiech zarażał dobrym nastrojem.

- A te pięknie zapachy, moje panie, to czuć nawet na ulicy! - zawołał rozbawiony.

  Wyciągnął z lodówki spore skrzydełko i rzucił je mojemu psu. Ten od razu zabrał się za jedzenie. 

- A wiesz może, czy nasz syn będzie na obiedzie? - spytała pani Mia swojego męża.

- Dzwonił do mnie, nie będzie go - pan Tom pokręcił głową. - Poznał jakiegoś kolegę, Tobiasa, i ten chłopiec zaprosił go do siebie na noc.

- Och - ucieszyła się czarnowłosa kobieta. - Jak to dobrze, że już znalazł sobie przyjaciół!

  Uśmiechnęłam się. Tak właśnie jest w rodzinie? Martwią się o siebie nawzajem. Gotują wspólne posiłki. Czemu moi rodzice nie spędzali z nami czasu? Z Jasonem zawsze piekliśmy ciasto czekoladowe na ich przyjazd. Ale nigdy razem nie gotowaliśmy. Brat sam przygotowywał posiłki albo zamawialiśmy coś. Czasem, gdy byłam smutna i chciał poprawić mi humor, zabierał mnie do mojej ulubionej restauracji i mogłam zamówić co tylko chciałam. Podają tam najlepszą czekoladę na gorąco jaką piłam w całym moim życiu!

  Pani Mia wzięła łyżkę i spróbowała sosu.

- Idealne! - zawołała i zaczęła nakładać makaron na talerze. - Idźcie myć ręce i siadajcie do stołu.

  Z burczącymi brzuchami usiedliśmy. Pies położył się obok moich nóg. Pan Tom wziął kęs spaghetti i rozpromienił się.

- Dzisiaj przeszłaś samą siebie, Mia - pocałował kobietę w policzek i wrócił do jedzenia.

- Bo dzisiaj miałam wspaniałą pomoc - pani Mia mrugnęła do mnie i uśmiechnęła się. 

  Odwzajemniłam uśmiech i już chwilę później zakochałam się. Jeszcze nigdy nie jadłam tak pysznego spaghetti! Jako pierwsza spałaszowałam swoją porcję.

- Na blacie jest jeszcze dokładka, kochana - poinformowała mnie kobieta.

  Natychmiast ruszyłam do kuchni, nałożyłam na talerz i wróciłam do stołu. Gdy wszystkie talerze były puste, pan Tom przyniósł z kuchni trzy kubki krwi. Zaczęliśmy luźno rozmawiać.

- Jak to dobrze, że normalnie jesz - powiedziała pani Mia z uśmiechem. - Ciężko się patrzy na te wszystkie odchudzające się dziewczyny...

- W szkole ciągle nas straszą anoreksją - przytaknęłam kobiecie. - Jak widzę te wystające kości, to aż się głodna robię...

  Małżeństwo zaśmiało się głośno.

- Nie ma to jak zdrowe podejście - spuentował pan Tom.

  Dopiliśmy krew. Pan Tom wrócił do pracy. Jest kierownikiem firmy transportowej. Ktoś zrobił błąd w papierach i mężczyzna musiał pojechać i wszystko wyjaśnić. Poszłyśmy do kuchni i zajęłyśmy się sprzątaniem po obiedzie. Ja myłam naczynia, a pani Mia suszyła je szmatką i wkładała do szafek. Już po chwili skończyłyśmy.

- Będę się już zbierać do domu - powiedziałam, wycierając ręce. - Muszę się przygotować do szkoły.

- To poczekaj chwilkę - zatrzymała mnie pani Mia. - Pójdziemy razem, bo ja mam na piętnastą do pracy.

Złamane skrzydła demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz