Nick
Popatrzyłem zdezorientowany na uciekającą dziewczynę. Postanowiłem biec za nią. Nie chciałem, żeby coś jej się stało. Martwiłem się o nią. Heath praktycznie nic mi o sobie nie powiedziała. Nie znałem jej. Nie wiedziałem, czy dałbym radę się z nią zaprzyjaźnić.
Ale obiecałem mamie mieć na nią oko...
Kieł zatrzymał się nagle. Zdziwiona brunetka patrzyła na restaurację przed nami.
- Heath - szepnąłem i złapałem ją za nadgarstek.
Ciężko mi było to przed sobą przyznać, ale chciałem trzymać ją w ramionach, by wiedzieć, że jest bezpieczna... Po chwili dotarło do mnie, że dziewczyna wcale mi się nie podoba. To tylko chwilowe zafascynowanie jej osobą, która jest dla mnie tajemnicą...
Nie patrząc na mnie, weszła do lokalu. Pociągnęła mnie za sobą do ostatniego stolika w pomieszczeniu. Restauracja była urządzona z gustem, w stonowanych kolorach, stylizowana na domową atmosferę.
Usiadłem naprzeciwko Heath. Spojrzałem na jej jasne oczy, odcienia niebieskawego srebra. Potem zawiesiłem wzrok na jej smutnych bladych ustach. Po chwili zauważyłem, że na nosie i pod oczami ma ledwo widoczne maleńkie piegi.
- Kochana! - zawołała starsza pani, idąc do naszego stolika.
Dziewczyna wstała i przytuliła się do kobiety.
- Coś się stało? - spytała zmartwiona, prowadząc szczupłą brunetkę z powrotem do stolika.
- Tak, ale to nic takiego... - odpowiedziała cicho, wymuszając słaby uśmiech.
Staruszka westchnęła i pokręciła głową. Wiedziała, że nic z niej nie wydobędzie. Zerknęła w moją stronę i zwróciła się do nas:
- Czyli rozumiem, że dziś podwójnie?
- Tak - odparła za mnie Heath.
Gdy kobieta odeszła, popatrzyłem na dziewczynę spod zmrużonych powiek.
- Po co mnie tu zaprowadziłaś?
Brunetka podrapała psa za uchem i powiedziała spokojnie:
- To nie ja, tylko Kieł.
Przewróciłem oczami i nachyliłem się nad stołem.
- Co ty kombinujesz? - spytałem, bo całkowicie jej nie rozumiałem. - Po co to wszystko?
Zmieszała się, a na jej policzkach zakwitł rumieniec.
- Ja nie wiem, o czym ty mówisz... - szepnęła jakby przestraszona.
- Nie udawaj - rzuciłem ostro.
Zaczynała działać mi na nerwy. Owijała siebie tajemnicą, dziwnie się zachowywała, płakała z byle powodu...
Teraz byłem pewny, że w jej oczach widziałem strach. Zmarszczyłem brwi. Dziwiło mnie jej zachowanie. Była taka zmienna i całkowicie nieodgadniona...
- Ja cię nie zatrzymuję - powiedziała smutno. - Idź.
O tym właśnie myślałem... Westchnąłem głęboko.
- Nie mogę - odparłem, rozsiadając się na kanapie. - Moi rodzice chcą cię dziś zobaczyć.
Heath warknęła na mnie, co bardzo mi się spodobało. Marszczyła wtedy delikatnie nos.
Podobno każdy demon warczy, gdy jest na początkowych etapach przemian. Ja już tego nie pamiętam, ale mama mi opowiadała, jak straszyłem panie w przedszkolu...
CZYTASZ
Złamane skrzydła demona
FantasyKolejne opowiadanie o nienawiści i miłości, o ludziach i demonach, o złamanych sercach i skrzydłach... "Obcowanie ze samym sobą jest niezwykle kreatywne. Poznając siebie, poznaje się miliony różnych osób. Najtrudniejsze jest zrozumienie swojeg...