15

227 29 38
                                    

Na moim profilu jest zbiór opowiadań. Serdecznie zapraszam i zachęcam do zostawienia po sobie śladu :). Jak na razie prawie nikogo tam nie ma, co bardzo mnie smuci. :V A im więcej będzie znaków obecności, tym więcej będzie historii. :)


Heath

  Nocny Wilk. Ten obraz Jasona... 

  Srebrne Oko napotka Nocnego Wilka nad jeziorem - oddadzą sobie serca.

  Westchnęłam głęboko. Och, bracie... Czy to się działo właśnie wtedy? Popatrzyłam na bruneta. Siedział z przymkniętymi powiekami, oparty o pień dębu, a ja leżałam przy nim i miałam głowę na jego kolanach. W palcach trzymał pasmo moich włosów, które wysychały na lekkim wietrze.

  Czy ja się w nim zakochiwałam? Właśnie wtedy? Właśnie tego wieczoru? W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia. Sięgnęłam ręką do jego policzka. Nie mogłam się powstrzymać. Pogładziłam linię jego szczęki. Zorientowałam się, że patrzy na mnie.

- Nie płacz - szepnął i posadził mnie na swoich kolanach. 

  Uśmiechnęłam się szeroko. Objęłam szyję Nicka ramionami i przycisnęłam twarz do jego wilgotnej koszulki. 

- Może wrócimy do szpitala? - zaproponował.

  Skrzywiłam się, ale się zgodziłam.

- Najpierw pójdziemy do mnie, bo chcę się przebrać - powiedziałam i sięgnęłam po trampki.

  Ubraliśmy buty, wzięłam słonika i ruszyliśmy do miasta. Przytuliłam do siebie pluszaka i chwyciłam dłoń bruneta. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło. Z daleka usłyszałam szczekanie i nieomylnie je rozpoznałam. W naszą stronę biegł Kieł. Obydwoje przy nim kucnęliśmy. 

- Tak się cieszę, że cię widzę - szepnęłam do brata.

  Pies przytulił się do mnie, a potem przyciągnął mnie do Nicka. Chłopak objął mnie ramieniem. Czułam się przy nim bezpiecznie. Nic nie mogło mi się stać.

  Gdy byliśmy pod moim domem, brunet wyciągnął z kieszeni klucz do drzwi. Patrzyłam na niego zdziwiona.

- A myślisz, że kto tu przychodził i dbał o Kła? - przepuścił mnie i poszedł za mną do kuchni.

  Nick nasypał karmę do miski. Weszłam do pralni i znowu byłam zaskoczona. Ubrania były powieszone, nastawiono też nowe pranie. 

  Powolnym krokiem ruszyłam na górę do łazienki. Nie było nawet najdrobniejszego śladu krwi. Za mną pojawił się brunet.

- Dziękuję - powiedziałam i przytuliłam się do niego.

- Tym pomieszczeniem zajęła się mama - wyjaśnił, a jego głos drżał. - Tu było tak wiele krwi, leżałaś martwa...

  Po jego policzkach spłynęły łzy. Poczułam wtedy ogromny smutek. Zalewał mnie z każdą słoną kroplą spadającą na płytki. Nie potrafiłam tak na niego patrzeć, to mnie niszczyło...

  Wzięłam jego twarz w dłonie i delikatnie musnęłam ustami jego wargi. Nick był nieco zdziwiony, ale po chwili uśmiechnął się lekko. Pocałował mnie, a w tym drobnym geście było tak wiele miłości... Wpatrywał się we mnie z uwielbieniem, z uczuciem, jakiego zawsze chciałam doświadczyć...

  Zaprowadziłam go do swojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku. Spojrzałam na obraz Jasona. Wtulona w bruneta, opowiedziałam mu o moim bracie. Słuchał mnie uważnie, co jakiś czas ocierając moje łzy i całując mnie w czoło.

- Kiedyś wyjawiłam ci, że rodzice już starali się mnie zabić - szepnęłam. - Chcieli mnie utopić. Potem próbowali mnie powiesić. I jeszcze wepchnęli mnie pod samochód, ale kobieta go prowadząca w ostatniej chwili skręciła i uratowała moje życie.

  Nick popatrzył na mnie przerażony. Pokręcił głową i przycisnął mnie do siebie.

- Nie dam cię skrzywdzić - powiedział cicho i pogładził mój policzek.

  Leżeliśmy jeszcze chwilę, później poszłam wziąć prysznic, co okazało się sporym wyzwaniem. Po pierwsze, bałam się, że pojawią się nagle rodzice i znowu mi to zrobią. A po drugie, moje skrzydła ciężko było mi umyć, były zbyt duże. Po chwili gimnastykowania się udało mi się je wyczyścić. Otrzepałam je porządnie. Z łazienki wyszłam w spodniach, zasłaniając bluzką stanik.

- Nick? - spytałam niepewnie. - Czy... Czy możesz mi pomóc?

  Pojawił się w drzwiach mojego pokoju i zarumienił się na mój widok. Speszony, odwrócił wzrok.

- Nie wiem, jak założyć bluzkę... - szepnęłam i mogłam mieć pewność, że byłam cała czerwona ze wstydu.

  Ale naprawdę próbowałam wszystkiego... Te skrzydła były zdecydowanie za duże...

  Brunet podszedł do mnie i kazał mi się odwrócić plecami do niego. Podałam mu moją lekko zniszczoną koszulkę, w której wycięłam dwa otwory. Nie wiem, jakim cudem, ale założył mi bluzkę. W tej chwili cieszyłam się, że był początek szkoły i lato nadal trwało, więc nie musiałam trudzić się z ubraniem kurtki...

  Wzięliśmy z kuchni butelkę krwi, dwie paczki żelek i chrupki serowe. W ostatniej chwili przypomniałam sobie o kluczyku od brata. Zawiesiłam go na szyi i pożegnałam się z Kłem.

- Chcieliśmy go wziąć do siebie, ale wolał być tutaj - powiedział Nick i podrapał psa za uchem.

  Patrząc na bruneta, nie mogłam się powstrzymać. Podeszłam do niego i zaprowadziłam go do pokoju Jasona. Weszliśmy do namiotu. Było trochę ciasno, ale przyjemnie. Chłopak westchnął i przyłożył moją dłoń do swoich ust.

- Powiedz mi coś, czego nie wiem - poprosiłam i położyłam się na boku, twarzą do Nicka.

  Zamyślił się na chwilę i uśmiechnął delikatnie.

- Zakochuję się w tobie - szepnął.

  Milczałam, a moje serce wypełniało szczęście. W zielonych oczach bruneta zauważyłam strach.

- Przepraszam, nie wiem, co ja sobie myślałem - rzucił i odsunął się ode mnie. - To nie tak...

  Przyciągnęłam go do siebie i trzymając ręce na jego karku, spytałam:

- A jak?

  Doskonale wiedziałam, że patrzyłam na niego z miłością. I doskonale wiedziałam, że upewniło to Nicka.

- A tak... - odparł i pocałował mnie krótko w usta.

  Westchnęłam i oparłam głowę o jego ramię.

- Czemu zabierasz mi serce? - szepnęłam i uśmiechnęłam się.


Hej! :D Wczoraj nie było rozdziału, ale nikt się tym nie przejął :P. No i super. 

Piszę to opowiadanie dla siebie (no, może z dedykacją dla Alana), bo uznanie czytelników nie jest już dla mnie takie istotne.

A notatkę na górze rozdziału pisałam dwa dni temu, tak więc...

Złamane skrzydła demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz