Heath
- Czyś ty oszalała?! - przywitał nas krzyk Amandy. - Wychodzisz ze szpitala w takim stanie!
- Też się cieszę, że cię widzę - odparłam i uśmiechnęłam się do kobiety.
Pulchna blondynka prychnęła i mrużąc oczy, zwróciła się do Nicka:
- A ty, młody człowieku, jesteś niezwykle nieodpowiedzialny. Mogło jej się coś stać. Na ciebie spadłyby konsekwencje.
- Przepraszam - powiedział, a w jego oczach widziałam skruchę.
- Heath - westchnęła Amanda. - Ja rozumiem, że w porównaniu z innymi demonami jesteś odporniejsza na wszystko, ale nie czuj się niezniszczalna!
Popatrzyłam na nią zdziwiona.
- O czym ty mówisz?
Zaprowadziła nas do mojego szpitalnego pokoju i posadziła mnie na łóżku. Zaczęła pobierać mi krew.
- Twoi rodzice są dla ciebie dosyć okrutni - rozpoczęła swoją krótką opowieść. - To jedni z najpotężniejszych demonów. Dlatego też wyrosły ci te skrzydła... Wina genów... Oni chyba obawiają się, że możesz być ponad nimi w hierarchii, że strącisz ich z tego "tronu"...
- To chore - mruknęłam pod nosem i pokręciłam głową.
- A czy ktoś powiedział ci kiedyś, że oni są normalni? - spytała smutno, przyklejając plaster w miejsce wkłucia.
Przycisnęłam do siebie pluszaka i z ulgą wtuliłam się w Nicka.
- Chcę wrócić do szkoły - szepnęłam, patrząc na kobietę z nadzieją. - Do domu i do mojego psa.
Amanda pokręciła głową.
- Nie możesz zostać bez opieki - odparła i podała mi jakieś tabletki. - Ktoś musi o ciebie dbać...
- Niech Heath zamieszka u nas - wypalił zielonooki.
Popatrzyłyśmy na niego zaskoczone. Uśmiechnął się do mnie i podrapał się po karku zawstydzony.
- Porozmawiam z twoimi rodzicami, chłopcze - rzuciła pielęgniarka i wyszła z sali.
- Pani ich zna? - zawołał za nią brunet, ale nie uzyskał odpowiedzi.
Usiadł na łóżku naprzeciwko mnie i zaśmiał się szczerze. Zamachnęłam się skrzydłami i wywołałam lekki powiew, który zmierzwił włosy Nicka.
- Ej! - jęknął i poprawił swoją fryzurę. - Psujesz mój artystyczny nieład...
Prychnęłam i przeciągnęłam się. Przez przypadek rozwinęłam skrzydła i sekundę później usłyszałam, jak stłuczone szkło spadło na podłogę. W drzwiach pojawiła się Amanda, a za nią pani Mia.
- To już drugi raz, Heath - ostrzegła mnie blondynka. - Jeszcze jedna szyba i stawiasz mi kakao...
Uśmiechnęłam się przepraszająco. Nick wziął mnie na ręce i wyniósł z pokoju, starannie omijając pozostałości po oknie.
- Przynajmniej mam nasze przekąski - powiedziałam radośnie, gdy chłopak postawił mnie na nogi.
Przytuliłam się do pani Mii.
- Dzisiaj wyglądasz już dużo lepiej, słoneczko - ucieszyła się kobieta. - Gotowa?
Popatrzyłam na nią zdziwiona.
- Na co?
- No jak to? - zaśmiała się. - Jedziemy do domu!
Zapiszczałam ze szczęścia. Wyściskałam ją i Amandę, a na koniec przytuliłam się no Nicka. Czułam na sobie badawczy wzrok jego mamy. Chłopak podał mi mojego słonika i ruszył ze mną do wyjścia.
- Czekaj - rzuciłam i zatrzymałam się przed drzwiami.
- Coś się stało? - spytał zmartwiony.
Stanęłam na palcach i cmoknęłam go w policzek.
- Możemy już iść...
Mruknął coś pod nosem i przyciągnął mnie do siebie.
- Tak łatwo nie będzie - warknął zadziornie i złożył na moich ustach lekki pocałunek.
Usłyszałam jakieś chrząkanie.
- Przepraszam, przeszkadzam? - odezwała się pani Mia, wyraźnie zadowolona z obrotu spraw.
- Właściwie, mamuś, to tak - odparł Nick z niewinną miną i znowu zaczęliśmy się całować.
Był delikatny i ostrożny, jakby się bał, że zniknę. Obejmował mnie troskliwym gestem w talii i zataczał kciukiem niewielkie kółka na moim boku.
- Może teraz przerwiecie, a dokończycie w domu? - zaproponowała rozradowana kobieta.
Oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy. Obydwoje mieliśmy zaróżowione policzki.
- Zależy mi na tobie, Heath - szepnął i otworzył przede mną drzwi.
Hej! :D Dzisiaj krótko, ale raczej nikt się tym nie przejmie :P
Jeżeli Ci się spodoba, zostaw gwiazdkę i pokaż w komentarzu, co Cię urzekło :)
Kogo ja oszukuję. Nie będzie takich komentarzy.
Rozdział sprawdzę później.
Dobra, żegnam na dzisiaj.
CZYTASZ
Złamane skrzydła demona
FantasyKolejne opowiadanie o nienawiści i miłości, o ludziach i demonach, o złamanych sercach i skrzydłach... "Obcowanie ze samym sobą jest niezwykle kreatywne. Poznając siebie, poznaje się miliony różnych osób. Najtrudniejsze jest zrozumienie swojeg...