16

176 26 8
                                    

Heath


- Czyś ty oszalała?! - przywitał nas krzyk Amandy. - Wychodzisz ze szpitala w takim stanie! 

- Też się cieszę, że cię widzę - odparłam i uśmiechnęłam się do kobiety.

  Pulchna blondynka prychnęła i mrużąc oczy, zwróciła się do Nicka:

- A ty, młody człowieku, jesteś niezwykle nieodpowiedzialny. Mogło jej się coś stać. Na ciebie spadłyby konsekwencje. 

- Przepraszam - powiedział, a w jego oczach widziałam skruchę. 

- Heath - westchnęła Amanda. - Ja rozumiem, że w porównaniu z innymi demonami jesteś odporniejsza na wszystko, ale nie czuj się niezniszczalna! 

  Popatrzyłam na nią zdziwiona.

- O czym ty mówisz?

  Zaprowadziła nas do mojego szpitalnego pokoju i posadziła mnie na łóżku. Zaczęła pobierać mi krew.

- Twoi rodzice są dla ciebie dosyć okrutni - rozpoczęła swoją krótką opowieść. - To jedni z najpotężniejszych demonów. Dlatego też wyrosły ci te skrzydła... Wina genów... Oni chyba obawiają się, że możesz być ponad nimi w hierarchii, że strącisz ich z tego "tronu"...

- To chore - mruknęłam pod nosem i pokręciłam głową.

- A czy ktoś powiedział ci kiedyś, że oni są normalni? - spytała smutno, przyklejając plaster w miejsce wkłucia.

  Przycisnęłam do siebie pluszaka i z ulgą wtuliłam się w Nicka. 

- Chcę wrócić do szkoły - szepnęłam, patrząc na kobietę z nadzieją. - Do domu i do mojego psa.

  Amanda pokręciła głową.

- Nie możesz zostać bez opieki - odparła i podała mi jakieś tabletki. - Ktoś musi o ciebie dbać...

- Niech Heath zamieszka u nas - wypalił zielonooki.

  Popatrzyłyśmy na niego zaskoczone. Uśmiechnął się do mnie i podrapał się po karku zawstydzony.

- Porozmawiam z twoimi rodzicami, chłopcze - rzuciła pielęgniarka i wyszła z sali.

- Pani ich zna? - zawołał za nią brunet, ale nie uzyskał odpowiedzi. 

  Usiadł na łóżku naprzeciwko mnie i zaśmiał się szczerze. Zamachnęłam się skrzydłami i wywołałam lekki powiew, który zmierzwił włosy Nicka. 

- Ej! - jęknął i poprawił swoją fryzurę. - Psujesz mój artystyczny nieład... 

  Prychnęłam i przeciągnęłam się. Przez przypadek rozwinęłam skrzydła i sekundę później usłyszałam, jak stłuczone szkło spadło na podłogę. W drzwiach pojawiła się Amanda, a za nią pani Mia.

- To już drugi raz, Heath - ostrzegła mnie blondynka. - Jeszcze jedna szyba i stawiasz mi kakao...

  Uśmiechnęłam się przepraszająco. Nick wziął mnie na ręce i wyniósł z pokoju, starannie omijając pozostałości po oknie. 

- Przynajmniej mam nasze przekąski - powiedziałam radośnie, gdy chłopak postawił mnie na nogi.

  Przytuliłam się do pani Mii.

- Dzisiaj wyglądasz już dużo lepiej, słoneczko - ucieszyła się kobieta. - Gotowa?

  Popatrzyłam na nią zdziwiona.

- Na co?

- No jak to? - zaśmiała się. - Jedziemy do domu! 

  Zapiszczałam ze szczęścia. Wyściskałam ją i Amandę, a na koniec przytuliłam się no Nicka. Czułam na sobie badawczy wzrok jego mamy. Chłopak podał mi mojego słonika i ruszył ze mną do wyjścia. 

- Czekaj - rzuciłam i zatrzymałam się przed drzwiami. 

- Coś się stało? - spytał zmartwiony.

  Stanęłam na palcach i cmoknęłam go w policzek.

- Możemy już iść...

  Mruknął coś pod nosem i przyciągnął mnie do siebie.

- Tak łatwo nie będzie - warknął zadziornie i złożył na moich ustach lekki pocałunek.

  Usłyszałam jakieś chrząkanie. 

- Przepraszam, przeszkadzam? - odezwała się pani Mia, wyraźnie zadowolona z obrotu spraw.

- Właściwie, mamuś, to tak - odparł Nick z niewinną miną i znowu zaczęliśmy się całować.

  Był delikatny i ostrożny, jakby się bał, że zniknę. Obejmował mnie troskliwym gestem w talii i zataczał kciukiem niewielkie kółka na moim boku. 

- Może teraz przerwiecie, a dokończycie w domu? - zaproponowała rozradowana kobieta.

  Oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy. Obydwoje mieliśmy zaróżowione policzki. 

- Zależy mi na tobie, Heath - szepnął i otworzył przede mną drzwi.



Hej! :D Dzisiaj krótko, ale raczej nikt się tym nie przejmie :P

Jeżeli Ci się spodoba, zostaw gwiazdkę i pokaż w komentarzu, co Cię urzekło :)

Kogo ja oszukuję. Nie będzie takich komentarzy.

Rozdział sprawdzę później. 

Dobra, żegnam na dzisiaj.


Złamane skrzydła demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz