7

276 29 6
                                    

Heath


  Syknęłam i otworzyłam powoli oczy. Byłam na kanapie przykryta kocem. Kieł leżał na moich nogach i zamerdał ogonem, gdy na niego spojrzałam. Po chwili zorientowałam się, że obok mnie jest Nick. Pomógł mi usiąść i podał mi szklankę z wodą. Napiłam się i oddałam mu puste naczynie.

- Gdzie twoi rodzice? - spytałam słabo.

- Tata musiał jechać do pracy, a mama poszła na swoją zmianę - wyjaśnił.

  Zerknęłam na zegarek.

- Niemożliwe - szepnęłam i popatrzyłam zdziwiona na Nicka. - Ile ja spałam?

  Wzruszył ramionami i odparł spokojnie:

- Chyba cztery godziny...

  Wyplątałam się z koca i popędziłam do okna, wpadając po drodze na ściany. Kawałek dalej od mojego domu po drugiej stronie ulicy zaparkowany był samochód moich rodziców.

- Ciągle tu są - jęknęłam zrozpaczona i oparłam się plecami o drzwi. 

  Nick podszedł do mnie i kucnął przede mną. Podał mi mój telefon. Miałam jedną wiadomość od mamy.

Przyjedziemy po ciebie za jakiś czas.

- Powiedz mi, o co w tym wszystkim chodzi - zażądał brunet. - Skoro to twoi rodzice, to dlaczego nie wpuścisz ich do domu?

  Wzięłam głęboki oddech. 

- Lepiej będzie, jeśli tego nie zrobię - odpowiedziałam. - Uwierz mi...

- Ale dlaczego?! 

  Chłopak był już zdenerwowany. Zacisnął pięści, aż zbielały mu kostki. Wstałam z podłogi i wyjrzałam przez okno. Auta już nie było. Odetchnęłam z ulgą. 

- Nie chcesz mówić, to nie - powiedział i położył rękę na klamce. - Ja idę do domu.

  Przeraziła mnie myśl, że mogłabym być sama i rodzice by przyszli. Złapałam chłopaka za rękę.

- Nie zostawiaj mnie - poprosiłam szeptem.

  Coś we mnie pękło. Padłam na kolana i zaczęłam płakać. Kieł podbiegł do mnie, lecz nie dał mi się przytulić. Oparłam głowę o ścianę i pozwoliłam łzom płynąć. 

  Siedziałam tak chyba całą wieczność. Potem Nick położył rękę na moim ramieniu i odezwał się spokojnie:

- Chodź. Musisz coś zjeść.

  Poszłam za nim do kuchni jak zahipnotyzowana. Jego głos był wspaniały...

  Usiadłam na blacie kuchennym i zaczęłam bawić się rąbkiem spódniczki. Chłopak nałożył na talerz spory kawałek lazanii i podgrzał go w mikrofali. Podał mi jedzenie i widelec. Zjadłam bez słowa i popatrzyłam na bruneta, mrużąc oczy.

- Ty też zjedz - powiedziałam cicho.

- Nie jestem głodny - odparł i nalał krew do dwóch szklanek.

  Wypiłam napój duszkiem i oblizałam usta. Zeskoczyłam z blatu i podgrzałam lazanię. Wepchnęłam Nickowi talerz do rąk i posadziłam go przy stole. Chłopak westchnął i pokręcił głową, jednak zjadł. 

  Usiedliśmy potem na kanapie.

- A jeśli wrócą w nocy? - spytał mnie. - Co zrobią, jak wejdą do mieszkania?

- Nie wejdą - zapewniłam. - Po ich ostatniej wizycie zmieniłam zamek w drzwiach.

  Popatrzył na mnie zdziwiony.

Złamane skrzydła demonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz