Tutaj fragment ostatniego rozdziału, jeśli ci ucięło.
$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$
- A w drugiej kolejności? - spytałem.- Jeśli twój ojciec powiedział ci o tym chłopaku, to jestem pewien, że dasz radę go znaleźć. A teraz może pójdziesz do siebie? Wyglądasz na zmęczonego.
Pokiwałem głową i zrobiłem jak mi powiedziano. Po drodze natknąłem się na Annie i Dylana, którzy się kłócili.
- ...to nie moja wina, że jesteś głupi! Odczep się! Nie zrobiłam tego! - Krzyczała córka Hekate.
- Zrobiłaś! Przez ciebie musiałem się tłumaczyć!
Gdy tylko się zbliżyłem zamilkli gwałtownie i tylko rzucili sobie spojrzenia spode łba, a następnie się rozeszli. Westchnąłem tylko i poszedłem dalej. Herosi stale się kłócili, głównie o jakieś wpadki w dowcipach.
Coś nie dawało mi jednak spokoju. Miałem takie wrażenie, że coś złego ma się wydarzyć. Że ta normalność dookoła mnie i względny spokój zostaną zakłócone. Moje podejrzenia potwierdziły się, gdy tylko przekroczyłem próg pokoju i zamknąłem drzwi.
Moja głowa rozbolała mnie gwałtownie i usłyszałem kobiecy głos:
Ostrzegaliśmy Perseuszu. Jeśli pójdziesz rozmawiać z Chejronem zostaniesz ukarany.
Tu zamilkła na chwilę, po czym dodała:
Twoja mama to bardzo odważna kobieta... jeśli wiesz co mam na myśli... Czekam na ciebie przy Pięści Zeusa. Nie każ mi zbyt długo czekać, bo się rozmyślę.
Ból jak gwałtownie przyszedł, tak szybko odszedł. Nie to było jednak najważniejsze. Wiedziałem co miała na myśli mówiąc o mojej mamie.
Szybko zacząłem grzebać po szafkach, aż wydobyłem jakąś złotą drachmę i rzuciłem się do źródełka od Ojca. Wytworzyłem tęczę, i wrzuciłem do niej pieniążek.
- O Runo, uczyń mi łaskę i pokaż mi Sally Jackson na Manhattanie.*
Nic. Przerażająca pustka. Moja moneta upadła na podłogę. Wziąłem uspokajający wdech i schyliłem się po nią. Spróbowałem jeszcze raz.
- O Runo, uczyń mi łaskę i pokaż mi Sally Jackson.
Tym razem drachma zniknęła, jednak nie tego się spodziewałem. Ujrzałem niską nimfę o białych sterczących na wszystkie strony włosach i oczach, których barwa zmieniała się z czarnej, przez szary na białą. Miała kolorową koszulkę z napisem 'Ekologiczna żywność & styl życia'.
- Cześć, Runo - przywitałem się. Wbrew mojej woli głos mi się załamał.
- Witaj, Percy. Pewnie zastanawiasz się, dlaczego nie skontaktowałam cię z Sally. Otóż coś mnie blokuje. Nie jestem w stanie pokonać tej bariery. Iris również próbowała, ale nic z tego. Nie wiem, gdzie jest twoja mama, ale mam nadzieję, że nic jej nie grozi.
- Dziękuję, że próbowałaś. Wszystko z nią w porządku - wysiliłem się na uśmiech i nie czekając na to co powie dodałem - do zobaczenia.
Potem zerwałem połączenie.
***
- Jak to nie?! Ona może być ranna! - Krzyknąłem. Chejron tylko spokojnie odpowiedział:
- Nie mamy pewności, czy coś się stało. Na chwilę obecną nie mogę cię nigdzie wypuścić. Zostań w Obozie Herosów. Tu jesteś bezpieczny.
CZYTASZ
Nie Umieraj Glonomóżdżku [1]
Fiksi PenggemarJak wyobrażasz sobie śmierć Percy'ego Jacksona? Oddaje życie za przyjaciela? Dokonuje heroicznego czynu i ginie? A może umiera ze starości otoczony wnukami i szczęśliwą rodziną? Jedno jest pewne. Sytuacja w jakiej się znalazł jest całkiem nowa. [Per...