20

2.6K 157 125
                                    

Zwykle, gdy Nico wpada na jakiś pomysł to jest on mroczny i związany z Podziemiem. Na przykład - to on wpadł na to, żeby Percy wykąpał się w Styksie podczas Drugiej Wojny z Tytanami. A gdy umarła Bianca chciał zamienić życie na życie, aby ją odzyskać. Nie możecie więc mnie winić, że byłam lekko zaniepokojona. Dokładnie tak: lekko.

No i nie pomyliłam się tak bardzo. Jego pomysł był mroczny.

Oddaliliśmy się od Obozu Herosów o jakieś dwieście metrów. Szliśmy za Nico nie mając pojęcia gdzie idziemy. W pewnym momencie bez ostrzeżenia zatrzymał się powodując tym samym, że wpadłam na jego plecy.

- O co chodzi? Dlaczego stoimy? - Spytałam.

- Tu będzie dobrze - odpowiedział, jakby to wszystko tłumaczyło.

- Możesz wytłumaczyć w zrozumiały sposób? Nie wszyscy znają się na tych podziemnych sprawach - poprosił Jason.

Nico westchnął jakby nasza głupota była wykańczająca i wyjaśnił:

- To miejsce najbardziej nadaje się do tego, żebym stworzył podziemny tunel. Jestem synem Hadesa, a więc moje moce będą tam silniejsze. Możliwe, że będę w stanie wyczuć Percy'ego.

- Jak to wyczuć? Jak pies? -Spytał rozbawiony Jason.

- Tak jasne! Zmienię się w kundla! Co wolisz: owczarka czy terriera? -Odparł sarkastycznie.

- A może być cocer spaniel? Uwielbiam te ich długie uszy! Są przesłodkie!

- Nie! One są właśnie najgorsze! Jeżdżą nimi po ziemi i zbierają cały brud, a potem wkładają je do miski. To obrzydliwe!

Teraz oboje żywo gestykulowali rękami i wyglądali na zaangażowanych w dyskusję. Chętnie zobaczyłabym do końca, jak kłócą się o psy, ale nie mieliśmy na to czasu.

- Chłopcy! - Krzyknęłam. - Możemy rozwodzić się nad ich urodą kiedy indziej? Mamy misję do wykonania! A poza tym całym tym krzykiem możemy ściągnąć na siebie uwagę jakiegoś potwora.

I oczywiście musiałam to powiedzieć. Gdy tylko wypowiedziałam te słowa w oddali rozległ się huk.

- Co to było? - spytał Jason.

- Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Nico! Pośpiesz się!

- Dobra, dobra! Już robię ten tunel. Przecież się nie pali... - Po tych słowach odwrócił się do nas plecami i wyciągnął ręce przed siebie.

Wtedy rozległ się huk łamanego drzewa i zobaczyliśmy chimerę. Była wielka, miała łeb lwa, ogon pytona i ciało oraz kopyta kozy. Jest w stanie zionąć ogniem, a paszcza na jej ogonie jest jadowita.

Stwór otworzył paszczę, dmuchnął i momentalnie zapłonęło drzewo.

- Jesteś tego taki pewien? - Spytał Jason.

- Och, zamknij się! - Krzyknął Nico, po czym dodał - Gotowe! Wskakujcie!

Przed nami znajdowało się zagłębienie wyglądem przypominające Czarną Dziurę. Nie było widać dna i wątpiłam, bym po wkroczeniu do środka dostrzegła coś na wyciągnięcie ręki. Przywoływała zbyt wiele wspomnień z Tartaru. Na samą myśl o wkroczeniu do środka chciało mi się płakać. Pocieszała mnie jedynie myśl, że Nico musi czuć się podobnie.

- Jeśli myślisz, że wskoczę do tego czegoś... - Zaczął Jason, ale nie dane mu było skończyć.

- Zrobisz to, albo przysięgam na bibliotekę mojej matki, że wyrwę ci tchawicę! To jest chimera, nie damy sobie z nią rady!

Nie Umieraj Glonomóżdżku [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz