19.Wspomnienia

4.4K 482 105
                                    

-Ej Jackie!- krzyknąłem biegnąc za chłopakiem. Jego ciemne włosy połyskiwały w letnim słońcu.

Chłopak zatrzymał się i odwrócił. Gdy mnie zobaczył na jego twarzy wykwitł cudowny uśmiech.

-Markiee!

Wpadłem w jego objęcia prawie nas przewracając. Odkleiłem się od niego gdy już chwile odsapnąłem.

-Gdzie pędzisz? - zapytał gdy nadal staliśmy.

-W sumie to za tobą - zaśmiałem się.- a miałem zamiar iść do sklepu po lody. Jest strasznie gorąco.- jęknąłem zwieszając ramiona. - a ty?

-Po to samo i po coś do picia bo wszystko mi wyszło.

Ruszyliśmy spokojnym tempem w stronę pobliskiego sklepu.
Jest końcówka wakacji, a nadal jest bardzo upalnie.

Gdy w końcu dotarliśmy do celu, weszliśmy do budynku i rozeszliśmy się w swoje strony. Wybór lodów był przeogromny. Nie mogłem zdecydować się na jakie mam ochotę, wiec postanowiłem wziąć dwa pudełka w każdym inne smaki. Trochę mi to zajęło, więc gdy wyszedłem na zewnątrz to Jackson już na mnie czekał.

-Ile można- sapnął i ruszył w drogę powrotną, a ja zaraz za nim.

-No jednak można. Nie mogłem się zdecydować okej?

No halo, to była ważna decyzja!

-Tak, niech będzie.- mruknął.

Gdy byliśmy już niedaleko miejsca kiedy mieliśmy się rozejść, jak zwykle zatrzymaliśmy się na kilka sekund.

-Basen u mnie czy u ciebie?

-U mnie, mam wolną chatę- odparł i pomachawszy mi dłonią, odszedł w kierunku swojego domu.

Ja przeszedłem przez furtkę i wbiegłem po schodkach do mojego domu. Włożyłem lody do zamrażalnika i poszedłem na górę, żeby założyć kąpielówki. Gdy już byłem znowu ubrany, zszedłem na dół. W kuchni napiłem się wody i z powrotem wyjąłem te zimne smakołyki. Włożyłem je do torby i wyszedłem, wcześniej krzycząc mamie, że idę do Jacksona.

Szedłem drogą spokojnie i powoli, nie spiesząc się jakoś bardzo. Było strasznie gorąco i dzisiejszy bieg za Wangiem wykorzystał wszystkie moje siły.

Po niecałych dziesięciu minutach znalazłem się pod domem chłopaka. Wszedłem przez furtkę i poszedłem od razu do ogrodu, gdzie pewnie znajduje się mój przyjaciel.

Rzeczywiście był tam, stał tyłem do mnie a przodem do basenu. Najciszej jak potrafiłem odłożyłem torbę i drąc się jak nienormalny pobiegłem w jego stronę. Miałem zamiar wskoczyć mu na plecy, ale chłopak odwrócił się i bardziej wpadłem na niego, przez co obydwoje wylądowaliśmy w relaksującej wodzie.

*******************

-Jutro przyjeżdża moja kuzynka- powiedział Jackson gdy leżeliśmy u niego w pokoju.

Od dwóch dni nie byłem u siebie w domu. Odkąd przyszedłem do chłopaka na basen, nie wróciłem. Jednak często się tak zdarza, że albo ja mieszkam u niego kilka dni, albo on u mnie. To dla nas normalne.

-Która? - zapytałem od niechcenia.

-JiSoo- ma dźwięk tego imienia podniosłem się do siadu.

-O której?- zapytałem podekscytowany.

-Wolisz ją ode mnie mam rozumieć?- chłopak zignorował moje pytanie.

-Jackson- złapałem go za ramiona zwieszając się nad nim- Musze. Wiedzieć. O. Której. Godzinie.- powiedziałem śmiertelnie poważnie.

-Nie. Mam. Zielonego. Pojęcia.

✔Give Me Love / MarksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz