POV Gosia:
Wszyscy się przebadali, większość wyników już jest i wszystkie te są ujemne, więc na razie dawcy brak, ale nie poddajemy się tym bardziej, że jeszcze nie ma wyników Mateusza. Byłam dzisiaj u Antosia, ale mogłam tylko popatrzeć na niego przez szybę, bo do środka wpuszczają tylko lekarzy i pielęgniarki. Michał jest cały czas przy mnie, wziął specjalnie wolne. Widziałam, że gdyby tylko mógł to oddał by wszystkie narządy synkowi, ale niestety jego wynik też wyszedł ujemny, podobnie jak mój. Dlaczego matka nie może oddać swojemu dziecku organu? Dlaczego między matką a dzieckiem nie ma zgodności? A między ojcem a dzieckiem są? Z tych rozmyślań wyrwał mnie głos lekarza.
- Zapraszam państwa do mojego gabinetu- powiedział lekarz prowadzący mojego synka (kolega Michała).
Weszliśmy do gabinetu. Widziałam, że nie ma dla nas dobrych wiadomości. Gdyby je miał, powiedziałby nam to od razu przy oiom-ie.
- Więc tak, przyszły wyniki pozostałych osób, które badały się na zgodność wątroby z małym Antosiem i niestety żadne z pozostałych osób nie jest zgodne. Antoś ma naprawdę nieczęstą grupę krwi i wszystkie inne o odczynniki.
- Wszyscy mają ujemny wynik?- podpytałam dla pewności, ale już wiedziałam co to oznacza.- nawet Mateusz Klimek?
Lekarz przeszukał wszystkie badania. Na samym końcu znalazł wyniki Mateusza.
- To jest ten mężczyzna co podejrzewaliście, że on jest ojcem?- spytał, a my równocześnie odpowiedzieliśmy ,,tak"- a więc zagadka rozwiązana. pan Klimek nie jest ojcem Antosia.
- Na 100%?- spytał zaszokowany Michał.
- Tak, na 100%- prawie zemdlałam, na szczęście Michał mnie podtrzymał,
- Gosia, wszystko w porządku?- spytał wystraszony.
- Tak, tylko trochę gorąco mi się zrobiło- powiedziałam dochodząc do siebie. Lekarz słysząc to otworzył okno, a do mnie wreszcie dotarło świeże powietrze.
- Skoro pan Mateusz nie jest ojcem, to znacie prawdziwego ojca Antosia, prawda? Musicie go jak najszybciej tutaj sprowadzić na badania. Antoś robi się coraz słabszy, mamy mało czasu.
- Ile konkretnie?- dopytał się Michał, bo ja byłam nieobecna.
- Kilka dni.
Wyszliśmy z gabinetu. Byłam przerażona. Więc Łukasz... Łukasz jest ojcem Antosia, ale przecież on za niedługo zostanie księdzem. Nie, to nie możliwe. Jedna noc i brzemienna w skutkach. Niby z Mateuszem też była jedna, ale.. A zresztą nie wiem dlaczego od razu przyjęłam, że to Mateusz jest ojcem. Chyba próbowałam wyprzeć świadomość, że ojcem może być również Łukasz.
- Gosia, słyszysz mnie?- rozmyślenia przerwał mi Michał.
- Tak? Przepraszam, zamyśliłam się.
- Pytałem czy wiesz kto jest ojcem? Mi mówiłaś tylko o Mateuszu, że nie wiesz czy na pewno on jest ojcem, ale nigdy nie powiedziałaś mi kto oprócz niego może nim być.
- Wiem. Wybacz, ale na razie ci nie powiem. Zostań z Antosiem, jakby coś to dzwoń, a ja pojadę z Mateuszem. No i muszę mu powiedzieć, że to nie on jest ojcem. Dzisiaj czekają mnie dwie trudne rozmowy, a wcale nie mam na to siły.
- Powodzenia- pocałowałam go na pożegnanie i udałam się w stronę parkingu, gdzie miał już na mnie czekać Mateusz.
Wsiadłam do samochodu.
- Jak z Antosiem?- spytał.
- Dobrze, ale bez zmian.
- Jak wyniki? Są już? Wiesz ja w każdej chwili...
- No właśnie, muszę ci coś powiedzieć- wtrąciłam się w jego wypowiedź, bo nie mogła słuchać jaki on jest gotowy na wszystko dla Antka, a tak naprawdę nie jest jego ojcem. Wiem, że to moja wina, że przez mnie będzie cierpiał, ale muszę mu to powiedzieć.- Przyszły twoje wyniki. Nie masz zgodności z Antosiem. Podobnie jak i wszyscy, którzy się badali. To oznacza...
- Że nie jest ojcem Antosia- wtrącił się, stwierdzając fakt.
- Tak- zatkało mnie. Mateusz spuścił głowę, ale nic nie mówił.- przepraszam, że tak namąciłam...
- To nie twoja wina. Przecież gdyby nie ta noc, do której ja też się przyczyniłem to byś nie miała podstaw do domysłów kto jest ojcem, tylko byłabyś pewna.- zaskoczył mnie swoją postawą. I trochę miał racje. Po obu stronach jest wina, ale i tak czuje się potwornie.
- Dziękuje ci za to wszystko co dla nas, dla Antka zrobiłeś. Nie mam prawa nic od ciebie wymagać, ale jeśli chcesz to może do nas przychodzić. W końcu jesteś jednym z ulubionych wujków Antosia.
- Dziękuje.
- I jeszcze jedno. Mam do ciebie ostatnią prośbę. Zawieziesz mnie do Maćka?
- Pewnie, podaj adres.
I tak pół godziny później byliśmy na miejscu.
- Dziękuje jeszcze raz za wszystko. Przepraszam. I jeśli tylko chcesz to możesz nas odwiedzać. Na razie w szpitalu, ale mam nadzieje, że już za nie długo w domu- pożegnałam się z Mateuszem i wysiadłam z samochodu.
Podeszłam do drzwi i niepewnie zadzwoniłam do drzwi. Nie wiem dlaczego tak się denerwowałam, przecież to tylko Maciek, gorzej będzie z Łukaszem, 9 miesięcy go nie widziałam. Ale to pewnie dlatego, że muszę powiedzieć Maćkowi o nocy spędzonej z Łukaszem, no chyba, że Łukasz mu powiedział w co wątpię. Dziwnie się czuje, bo przez tyle czasu okłamywałam mojego najlepszego przyjaciela. Chociaż może nie okłamywałam tylko nie mówiła całej prawdy.
Po chwili w drzwiach staną Maciek.
- Hej, co ty tu robisz? Coś z Antosiem?- spytał zdziwiony, całując mnie w policzek.
- Hej, nie z nim na razie bez zmian. mogę wejść? spytałam.
- Tak, tak, pewnie.
Weszłam do środka i trochę dziwnie się czułam. Czułam się jakbym była w obym miejscu, a przecież niedawno bywałam tutaj prawie codziennie. Poczułam wstyd, bo to oznacza, że ostatnio bardzo zaniedbałam najlepszego przyjaciela.
- Dawno cię tu nie było- pierwszy odezwał się Maciek.
- Tak, to prawda. Przepraszam, ale to wszystko przypominało mi..
- Nie musisz się tłumaczyć. Rozumiem. Zresztą dość często widywaliśmy się, więc nie mam do ciebie pretensji.
To jest właśnie przyjaciel wszystko rozumie.
- Domyślam się, więc, że przyszłaś tutaj w konkretnym celu.- teraz miałam mu zadać kolejny cios, powiedzieć mu wszystko. Co ze mnie za przyjaciółka.
- Tak, bo okazało się, że wszyscy co się przebadali nie mają zgodności z Antosiem.
- Ja też się badałem.
- Tak wiem i dziękuje, ale to nie o to chodzi...
- To o co?
- Bo.. tym samym dowiedziałam się, że... ojcem Antka nie jest Mateusz tylko...
- tylko??!!
- Łukasz- aż odetchnęłam z ulgą, gdy o tym mu powiedziałam.
Nastała głucha cisza. On nic się nie odzywał, ja nie miałam odwagi nawet spojrzeć mu w oczy.
Do Następnego <3
CZYTASZ
Płomienie miłości
Teen FictionSpotykają się przypadkowo. Walka i strach o życie przyjaciela zbliża ich do siebie. Nieświadomie zakochują się w sobie. Niestety nie mogą być razem. Nagła choroba dziewczyny, utrata pamięci. Jak poradzą sobie z tymi przeszkodami, których będzie cora...