Wróciliśmy do domu. Ten miesiąc był cudowny, ale trzeba wracać do rzeczywistości.
Z samego rana budzi mnie płacz Antosia. Nie wyspałam się jeszcze po podroży. Antek spał w samolocie, więc teraz będzie wojował od samego rana. Już nie ma niani, jak w Hiszpanii.
- Hej- całuje mnie na powitanie Łukasz- ja wstanę, śpij jeszcze.
Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Odkąd jesteśmy razem cały czas czuje się przy nim jak księżniczka. Mimo to mam wrażenie, że on się tak zachowuje, aby mi wynagrodzić to co nabroił wcześniej. Może też to, że nie było go przy mnie jak byłam w ciąży i przy porodzie, tylko przez jego głupotę. Nie myślę o tym teraz, niewyspana zasypiam.
Tym razem budzi mnie zapach kawy. Obok mnie siedzi Łukasz z tacą na kolanach.
- Śniadanie do łóżka?- pytam zachwycona.
- Zdziwiona?- daje mi szybkiego całusa.- Teraz będzie tak codziennie- szepcze mi do ucha czym wywołuje u mnie dreszcz na całym ciele.
- Uważaj co mówisz, ja jestem pamiętliwa
- To dobrze. Co dzisiaj robimy?
- Jakieś propozycje?
- Mam kilka, ale najpierw chyba trzeba się przywitać z wszystkimi. Od rana telefony się urywają. Twój też, ale wziąłem go na dół, by cię nie obudził.
- Jesteś cudowny.
- Wiem- żartuje.
- I do tego skromny.
Zjadłam pyszne śniadanie, ubrałam się i zeszłam na dół. A tam cudowny widok: Łukasz bawiący się z Antosiem na podłodze. Tak słodko razem wyglądają. I już teraz widzę, że są do siebie podobni jak dwie krople wody.
W ciągu dnia byli u nas chyba wszyscy, tylko została mi jeszcze jedna osoba.... Michał.
- Łukasz zostaniecie trochę sami, muszę coś załatwić.
- Ok- podeszłam do nich. Ucałowałam małego w główkę, a Łukasza w usta.
- To na razie.
Wzięłam taksówkę i pojechałam pod dom, który przez kilka miesięcy był moim domem i miał być nim na zawsze. Strasznie się stresowałam, nie wiem co mu powiedzieć. Nie widzieliśmy się i nie rozmawialiśmy ze sobą od czasu mojej ucieczki sprzed ołtarza. Wysłałam mu zdjęcie Antosia z wakacji, bo wiem że pokochał małego i nie mogę tak po prostu ich od siebie wyizolować. Zadzwoniłam do drzwi. Za chwilę zobaczyłam go przede mną. Ale to był zupełnie inny człowiek. Zarośnięta twarz, zaniedbane ubrania. Gdybym go spotkała na ulicy nie poznałabym go. Gdy zrozumiałam, że to ja jestem winna tego jego stanu, zabolało.
- Hej- powiedziałam niepewnie- możemy porozmawiać.
- Nie mamy o czym.- powiedział oschle, nigdy nie słyszałam od niego takiego tonu.
- Chyba jednak mamy. Nie możemy ciągle uciekać od tej rozmowy. Dla mnie to też nie jest łatwe, ale proszę daj mi szanse się wytłumaczyć.
- Aha, czyli jest jakieś wytłumaczenie?
- Proszę cię...- otworzył drzwi szerzej, pozwalając mi wejść do środka.
Gdy zobaczyłam w jakim stanie jest domu przeraziłam się. Nie sądziłam, że jest tak źle.
- Przepraszam. Wiem, że cię bardzo skrzywdziłam i że żadne słowa teraz tego nie usprawiedliwią, ale...- cały czas siedział w tej samej pozycji, nie patrząc na mnie- Michał zawsze mogłam ci wszystko powiedzieć i za to najbardziej byłam ci wdzięczna. Dlatego pozwól, że teraz powiem ci wszystko bez ściemy, bo już wystarczająco nakręciłam.
- Proszą, dowal mi jeszcze. Powiedz jak to od zawsze go kochałaś i nigdy o nim nie zapomniałaś, że byłaś ze mną tylko dlatego, że byłaś samotna i byłaś w ciąży.
- Michał to nie o to chodzi, by ci dokopać. Chce wszystko wyjaśnić, bo nie chce, żebyśmy się nienawidzili, jeśli jest to możliwe, dla Antosia. Wiem, że go kochasz i on również się do ciebie przywiązał i nie chce was rozdzielać. Dlatego chce ci wszystko wyjaśnić.
Powiedziałam mu wszystko co leżało mi na sercu. Ku mojemu zdziwieniu Michał podszedł do mnie i mnie przytulił. Myślałam, że mnie wyrzuci, a on...
- Zawsze będę cię kochać, bez względu na wszystko- szepną mi do ucha- a teraz powinnaś już iść.
Wyszłam z jego domu ze łzami w oczach. Nie brałam taksówki, poszłam na nogach. Nie zwracałam uwagi na to, że w domu czeka i martwi się Łukasz. Teraz nic się nie liczyło, tylko to, że zraniłam Michała. Skrzywdziłam go, a on mnie i tak kocha. Nie wiem, jak mogłam skrzywdzić tak cudownego człowieka. Chodziłam bez celu, nawet w pewnym momencie nie wiedziałam gdzie jestem. Cały czas łzy płynęły z moich oczu.
Weszłam do domu, gdzie panowała już idealna cisza. Weszłam do salonu. A tam... Łukasz w garniturze przy pięknie przystrojony stole i pysznościami na talerzach.
- Antoś śpi, myślałem, że... Ty płakałaś?- podszedł do mnie i mnie przytulił.- co się stało?
- Ale jestem wiedźmą. Ty tu czekałeś, zrobiłeś to wszystko, a ja...
- Ciii.. nie ważne. Co się stało? Byłaś u niego?- pokiwałam głową i rozpłakałam się jak dziecko. Łukasz rozumiał mnie bez słów. Domyślił się gdzie byłam, a jednak nie zatrzymywał mnie. On też jest niesamowity. Spotykam samych świetnych facetów na swojej drodze i zawsze któregoś muszę skrzywdzić.
- Chodź na górę- powiedział nie puszczają mnie z ramion.
- Ale to wszystko..
- Włożę do lodówki, będzie na jutro.
Poszliśmy razem na górę. Położyliśmy się na łóżku, przytuleni. A ja nie wiem kiedy zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chyba wena wróciła, mam tyle pomysłów. Mam nadzieję, że się wam spodobają :)
Do Następnego <3
CZYTASZ
Płomienie miłości
Teen FictionSpotykają się przypadkowo. Walka i strach o życie przyjaciela zbliża ich do siebie. Nieświadomie zakochują się w sobie. Niestety nie mogą być razem. Nagła choroba dziewczyny, utrata pamięci. Jak poradzą sobie z tymi przeszkodami, których będzie cora...