18

30 0 0
                                    

Znajomi szybko pozbawili mnie myśli o Shawnie . Jednak nie do końca .

- No otwórz to .
Tato się zasmial , bo siedziałam przy kartonie jakbym mówiła paciez przed snem.

- Nie , chyba zwariowaliscie.
- Nie ...tylko trochę .

Zrobili dla mnie  koc . Niebyle jaki . Był zrobiony z ubrań , z przed 13 lat . Malutkie body , rajtuzki , wszystko pozszywane że soba . Poleciała mi łza .

- No chodzcie tutaj ...

Przytulilam oboje opiekunów.
Spojrzałam na zegarek.

- Już czas ...

Westchnęlam i poszłam po wszystkie rzeczy , które miałam . Razem pojechaliśmy na lotnisko . Całą drogę opowiadałam o swoim codziennym dniu . Byli smutni gdy dowiedzieli sie ,że nie gram już na gitarze . Byłam przed wejściem do maszyny.

- Widzimy się niedługo .

Powiedziałam obejmując ich na pożegnanie . W oddali zauważyłam jakiegoś chłopaka . Biegł . Po chwili dopiero zauważyłam , że to Bartek . Mocno mnie uścisnął.

- Żegnaj Oli.
Powiedział po czym wręczył mi pudełko . Poszedł . Był bardzo ...zraniony . Wspominalam wcześniej . On i ja , czerwień i czerwień , oba takie same ale jak się je połączy nie ma żadnej różnicy , zmiany .
Zajelam miejsce w samolocie . Otwierając pudełko poczułam wibracje. Zostawiłam podarunek i przeczytałam smsa.

OD SHAWNA

Dlaczego nie piszesz ? Lecisz już ? Tęsknię jak cholera . Odpiszesz mi.

I co mam zrobić . Nie moge tylko pojąć jednej rzeczy . Jeżeli nie chce zaczynać czegoś poważnego to po co tak pisze . Widać po smsach , że mu zależy .
Moze powinnam z nim to wyjaśnić ?

Oparłam się o siedzenie i zasnęłam. Obudziłam się tuż przed londowaniem .
Czekał na mnie wujek. Cieszylam sie bardzo.  Po przywitaniu bylismy juz w drodze do Toronto.

- jak minął weekend?

- bardzo sie podobal.  Zostałabym ale chce mieszkac tutaj.

- Mysle,  ze nie ze wzgledu na mnie.

Zaśmiał sie a ja od razu pomyslalam o Shawnie.  Kurcze.  Musze znalesc sobie jakies hobby bo zwariuje.  Juz dawno bym pobiegla do niego ale szybko sie ogarniam i zaczynam myslec.

- mozliwe.

Tylko tyle powiedzialam.  Oczywiacie aby nie zauwarzyl ani jednej kapki smutku , obdarowalam go uśmiechem.

Odwiuzl mnie.  Pomogl z rzeczami i po chwilowej rozmowie wyszedl obiecajac,  ze jutro podjedzie do mnie.  Ja będąca sama w domu nie mialam z kim rozmawiać. Do Bartka nie zadzwonie.  Do Shawna tez.  Podeszłam do fortepianu.  Zaczelam grac.  Zagrałam piosenke Stitches ale troche wolniej..  . Kiedy skonczylam poszlam wziac prysznic. Po umyciu i przebraniu sie w piżamę chcialam isc spac.  Jednak ktos zaczal pukać  do drzwi.  Zdziwiona poszlam otworzyc.  Nie mogłam uwierzyc w to co widze.  Jak to mozliwe ?

---+-+--***+*-***

Siemanko wam 😃 Pragne bardzo podziękować wam.  Ciesze SIĘ,  ze czytacie to.  Niedługo bede ja kończyć . Zaczne nowa.  Horror.  Chyba ,ze bedziecie woleli dalsza czesc.  Piszcie.  😝😝😍😘😂😂👌👆👆👆👆👆

Uwierzyć.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz