Shadow: Trening czyni mistrza

97 17 1
                                    

Następnego dnia na treningu już nie zrzuciłem Mii z mojego grzbietu. Przecież nawet wczoraj nie zrobiłem tego specjalnie! Po prostu przestraszyłem się tej głupiej bramki. Podczas dzisiejszego biegu byłem skupiony i gotowy do zmierzenia się z nowymi wyzwaniami. Gdy bramka stanęła otworem, wybiegłem z niej w pełnym cwale. Po chwili poczułem, że Mia chce zwolnić. Wykonałem to polecenie, aczkolwiek niechętnie. Przez kilka sekund walczyłem z nią, jednak w końcu ustąpiłem. Kolejna próba poszła już po myśli dziewczyny. Po treningu podjechaliśmy do stojących za ogrodzeniem mężczyzn.
-Naprawdę ten koń był dziki i nigdy nie trenował?-zapytał, z niedowierzaniem w głosie starszy z nich.
-Poprawka. On JEST dziki.-stwierdziła Mia, klepiąc mnie po szyi. Niezbyt to wszystko rozumiałem, ale ufałem jej, więc po jej uwadze, parsknąłem, potwierdzając tym samym jej słowa. Ludzie zaśmiali się z tego, po czym zostałem zaprowadzony do stajni i rozsiodłany, a potem na resztę dnia byłem na wybiegu.
-Nie myśl sobie, że teraz możesz się wywyższać. Dla mnie i tak byłeś, jesteś i będziesz tylko mieszańcem, niedorastającym mi do pęcin.-powiedział Boss, podchodząc do mnie.
Po tych słowach odszedł, dumnie unosząc łeb.
-Nie martw się nim. Jest zły, bo miałeś lepszy czas od niego.-zagaił Orion, który widział całe zajście.
-O co mu chodzi z tym mieszańcem? Czy dla niego tylko czystość krwi jest ważna?-zapytałem zdezorientowany-Przecież nic mu nie zrobiłem.
-Wiesz...Nam to nie przeszkadza. Ludzie mają utarte poglądy, że tylko konie rasowe nadają się, by brać udział w ważnych, prestiżowych zawodach i być dopuszczonym do rozrodu. Tak się przyjęło.
-Dziwne są te poglądy.
-Cóż zrobić. Oni są panami świata i nic na to nie poradzimy. A poza tym...Gratuluję Ci wyniku.
-Dziękuję.
Czas do wieczora, spędziłem skubiąc spokojnie trawę i rozmawiając z końmi, które nie były tak wzniosłe jak Boss.

Shadow-wnuk Winda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz