Mia: Z powrotem u siebie.

97 18 2
                                    

Na zaprzyjaźnionej stadninie spędziliśmy miesiąc. Z moich obserwacji wynikało, że Shadow nie za bardzo lubi się z Bossem. Postanowiliśmy nie wypuszczać ich na wspólny wybieg.

Nastał dzień powrotu do stadniny Caroline. Podziękowałam gospodarzowi i zapłaciłam za nasz pobyt. Matt tymczasem zapakował naszego konia do przyczepy i po chwili byliśmy w drodze do domu.

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

Do gonitwy pozostały dwa tygodnie. Zaczęłam się coraz bardziej stresować i to udzielało się Shadowowi.
-Postaraj się nie myśleć o zbliżających się zawodach.-poradziła Carla, kiedy byłyśmy razem w terenie-To tylko stresuje Shadowa, co odbija się na jego wynikach.
Ona dosiadała Bossa, jechałyśmy obok siebie, by konie nie zaczęły się kopać i nie zrobiły sobie krzywdy.
Dojechałyśmy do równego, leśnego traktu. Droga była prosta, wprost idealna do przyjacielskiego wyścigu.
-Kto ostatni przy zwalonym dębie, ten stara kaczka!-zawołała Caroline i pogoniła siwka.
-Ej! Nie powiedziałaś: START!-krzyknęłam rozbawiona, uderzając Shadowa łydkami. Koń wyczuł mój dobry humor i z zapałem ruszył naprzód. Szybko dogoniliśmy przyjaciół. Konie zrównały się. Przez chwilę trzymałam wodze, by biegli równo. Gdy zobaczyłam linię "mety", wypuściłam ogiera wolno. Kiedy poczuł, iż dałam mu wolną wodzę, od razu wyskoczył pełnym cwałem do przodu. Siwy i Carla zostali w tyle. Gniady przebiegł obok powalonego drzewa, po czym zatrzymaliśmy się, by poczekać na drugą parę.
-Ten koń rzeczywiście jest wspaniały. Z łatwością przegonił Bossa.-stwierdziła Carla ze zdziwieniem w głosie.
-A widzisz, Stara Kaczko!-powiedziałam, śmiejąc się.
Zrobiło się późno, więc wróciliśmy do stadniny.

Shadow-wnuk Winda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz