-No, no co my tu mamy?
Odwrócili się jednocześnie. Przed oczami mieli kobietę. Nietypowo wyglądającą kobietę. Kruczoczarne włosy, upięte w kok z kilkoma niesfornymi końcówkami. Ubrana w dziwne połączenie ni to bluzki, ni to koszuli, ni to zwoju, z wielkim dekoltem na którym spoczywał skomplikowany wisior. Spodnie, a na nich spódnica składająca się głównie ze skórzanych pasków i metalowych krążków. Wrażenia niesamowitości dopełniał kostur z piórami i kościami, spoczywający za ramieniem kobiety.
- Tak sobie myślę... - mówiła, schodząc ze schodów. - czy nie jesteś czasem sępem, rozgrzebującym ciało ofiary, której kości zostały już dawno ogryzione przez innych?
Stanęła przed nimi.
- A może jesteś intruzem, który zapuścił się w moją Głuszę w poszukiwaniu łatwej zdobyczy?
Faren przyglądał się jej czujnie, zastanawiając się jakim jest ona zagrożeniem. Postanowił zaryzykować i wysłuchać co ma ona do powiedzenia. Zanim zdążył coś odpowiedzieć Alisteir się wtrącił.
- Nie odpowiadaj. To pewnie Chasynka, w okolicy może być ich więcej.
- Boicie się że napadną was barbarzyńcy? - wyglądała na rozbawioną i Faren nie potrafił ocenić czy to gra, czy mówi prawdę.
- Nie lubimy napadów. - odpowiedział zdenerwowany Alisteir.
- Mówię wam, to wiedźma. Pozamienia nas wszystkich w żaby. - powiedział wystraszony Daveth.
- Racja, lepiej się stąd wynośmy. - poparł go Jory.
- Bajki i legendy, łgarstwa i fantazje. - skwitowała kobieta. - Ty tam. - zwróciła się do Broscy. - Zdradź mi swoje imię a ja zdradzę ci swoje.
Brosca zignorował kręcenie głową Alisteira i przerażone spojrzenia pozostałych.
- Możesz nazywać mnie Faren.
- A ty możesz nazywać mnie Morrigan. - odparła. - Jesteście łowcami czy zwykłymi szabrownikami?
- Ani tym, ani tamtym. - odparł Brosca - Jesteśmy z Szarej Straży, w sprawach służbowych. Interesuje nas zawartość tej skrzyni, a raczej tego co się w niej znajdowało.
Pokręciła głową.
- Szukacie dokumentów? Cóż od dawna ich tam nie ma.
Alistair zrobił się czerwony i powiedział.
- Ukradłaś je?! Ty... Złodziejska... Wiedźmo!
Morrigan nie wyglądała na szczególnie wystraszoną.
- Coś takiego. - ironizowała. - Jak można okradać zmarłych?
- Widocznie bardzo łatwo.-Warknął-Oddawaj je albo...
- Albo co? Poza tym nie mogę ich oddać, bo nie ja je zabrałam.
- Zatem kto? - Faren chciał już zakończyć tę sprawę, bo zaczynały go męczyć te utarczki słowne.
- Moja matka. - odpowiedziała Morrigan. - Ona je zabrała.
- A możesz nas do niej zaprowadzić? - Faren dopytywał się by to skończyć.
- Mogę, chodźcie za mną. - odwróciła się i poszła.
Faren spojrzał na towarzyszy. Żaden nie wydawał się chętny do pójścia za tajemniczą kobietą, ale też żaden chyba nie chciał zostać. Alisteir szepnął do Broscy.
- Ty wiesz, że to pewnie apostatka? Magini z poza Kręgu?
Faren zerknął na niego spode łba.
CZYTASZ
[Dragon Age] Z Kurzowiska do...
AdventureFaren nigdy nie był zbyt dobry czy miły dla innych. W końcu czego innego się spodziewać po bezkastowym rzezimieszku? W Orzamarze to kim jesteś zależy od kasty w której się urodziłeś. Ci bez kasty mają trzy piękne drogi do wyboru: wyjdą na powierzch...