8. Kochanie, tu jest przepięknie.

33 4 2
                                    

Budzę się kilka godzin później. Nadal jesteśmy w samolocie, a ja leżę wtulona w Jackoba. Podnoszę się trochę i wyglądam przez okno. Samolot zniża się już do lądowania.

Po jakimś czasie opuszczamy pokład samolotu. Widok, który widzę dosłownie zapiera mi dech w piersi. Patrząc w prawą stronę widzę miasteczko. Dużo białych, niemal identycznych domków, które nadają niezwykły charakter temu miejscu. Na ulicach rosną wielkie palmy. Miasto na pierwszy rzut oka jest bardzo nowoczesne. Jednak jakby wkomponowane w otaczającą je naturę. Patrząc z kolei w lewo widzę rozciągającą się wokół wybrzeża wielką plażę. Mnóstwo turystów, którzy tak jak my przyjechali wypocząć. W oddali widać również wulkaniczne stożki. Niektóre zupełnie naturalne, inne z kolei porośnięte typową dla tego miejsca roślinnością. Wszystkie przypominają wielkie góry. Świetnie komponują się z plażą, nadając krajobrazowi magiczny charakter.

Do podziwiania krajobrazu dołącza również Jackob, który podchodzi do mnie i przytula mnie od tyłu. Razem wpatrujemy w to co przez najbliższy tydzień będziemy widzieć codziennie. Jednak pierwsze wrażenie, zawsze jest najlepsze.

- Kochanie, tu jest przepięknie. - mówię, przerywając ciszę panującą między nami.

- Wiedziałem, że Ci się spodoba. - odpowiada i całuje mnie w policzek.

Po kilku minutach idziemy odebrać nasze bagaże, po czym taksówką udajemy się do hotelu. Załatwiamy formalności i kierujemy się do windy. Kiedy już w niej jesteśmy przypomina mi się nasza wycieczka do Wenecji, a konkretniej sytuacja, która również miała miejsce właśnie w windzie.

- Wenecja. Winda. Pamiętasz? - pytam uśmiechając się, po czym zagryzam wargę.

- Oczywiście. Czyżbyś chciała powtórkę. - odpowiada, a w następnej sekundzie jestem już przyciśnięta do ściany windy, dokładnie tak jak wtedy.

- Mhmm. - zdążam tylko odpowiedzieć, zanim chłopak wpija się w moje usta. Natychmiast oddaje pocałunek, który jest cóż, po prostu cudowny. Zaskakująco przypomina czasy, gdy byliśmy nastolatkami. Drzwi windy się otwierają, więc niechętnie odsuwamy się od siebie. Bierzemy nasze bagaże i za rękę zmierzamy na poszukiwanie naszego apartamentu.

******

Po jakimś czasie leżę na łóżku w naszym wielkim apartamencie. Jest na prawdę wielki. Przypomina raczej średnie mieszkanie, niż pokój hotelowy. Po rozpakowaniu się, postanowiliśmy trochę odpocząć. W sensie ja postanowiłam. Po prostu rzuciłam się na łóżko. Jackob zniknął w innym pomieszczeniu. Podejrzewam, że w kuchni.

- Chce mi się spać. - krzyczę do niego.

- Przespałaś cały lot. - odkrzykuje.

- Pieprzyć to i tak chce mi się spać.

- No to idź spać.

- Ale ja chcę iść spać z Tobą.

- Kochanie, nie wiem, czy wiesz ale zabrzmiało to dość dwuznacznie.

- E tam. 

- Skoro tak twierdzisz. Możemy porobić co tylko chcesz, ale najpierw zjemy. - mówi wchodząc do sypialni z wielką tacą, na której są naleśniki i wszystkie możliwe dodatki. Zaczynając od owoców, przez czekoladę, a kończąc na różnego rodzaju polewach i sosach.

- Kocham Cię. - mówię i daję mu szybkiego buziaka w usta. - Ale właściwie skąd to wszystko wziąłeś dopiero przyjechaliśmy? - pytam, zaczynając jeść.

- A ja kocham Ciebie. Hotel zapewnia nie tylko luksusy, ale też pełną lodówkę. - odpowiada i również zaczyna jeść.

_______________________________________________________________________

Hej! Dzisiaj zaczynam ferie :)  Zamierzam w ciągu 2 następnych tygodni napisać chociaż kilka rozdziałów do tego opowiadania. Kto ciągle jest ze mną? :)

Love, Friendship or Wont?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz