Potwór, który uśmiercił jej strażników podążał za nią.
Karen nie słyszała jego kroków, wiedziała jednak, że kryje się między cieniami.
Biegła przed siebie tak szybko, jak pozwalały na to wysokie buty na obcasach i szeroka szara suknia, której nie zdążyła zmienić po przyjęciu.
Strach oplatał jej ciało niczym wąż, wyciskając z płuc resztki powietrza.
Po raz pierwszy w swoim życiu Karen Jasmine Wesstfaith była przerażona.
Ciężko dysząc wpadła na schody, a jej szata zakręciła się wokół stóp. Zakasała ją do góry, by na nią nie stanąć.
Zadrżała, gdy demon zachichotał i przejechał swoją bronią po poręczy. Metaliczny zgrzyt rozległ się echem po korytarzu.
Chciała zacząć krzyczeć – któryś z sąsiadów na pewno by ją usłyszał – ale gardło miała jakby zasznurowane.
Wybiegła na duży, jasno oświetlony korytarz wyjściowy. Rozbieganymi oczami przeskakiwała po martwych ciałach jej służby rozciągniętych na marmurowej podłodze, buty ślizgały się na krwi, która była dosłownie wszędzie. Przez metaliczny zapach czerwonej cieczy Karen miała ochotę zwrócić kolację.
Nagle coś szarpnęło nią do tyłu – to potwór wplótł oślizgłą dłoń w piękne włosy dziewczyny, przyciągając ją do siebie!
Karen nabrała powietrza w płuca, by krzyknąć, ale w tym samym momencie kreatura udaremniła te wysiłki, wsadzając w rozszerzone usta arystokratki kawałek szmaty.
Popchnięta dziewczyna upadła na podłogę, obijając sobie nos i kolana. Kobietka jęcząc zaczęła się podnosić, ale ciężki but, który wylądował na jej kręgosłupie przygniótł ją z powrotem do ziemi.
Wykręciła głowę do tyłu, by móc spojrzeć na swojego oprawcę.
Okrutny uśmieszek malujący się na twarzy Ezry zamroził jej krew w żyłach.
– Cóż za spotkanie, panienko Karen – wysyczał. – Myślałem, że przyjęcie, które wydałaś w posiadłości swojego byłego narzeczonego będzie trwać dłużej – przycisnął ją mocniej do podłogi. – A może znudziło ci się opowiadanie kłamstw na jego temat, co?
Karen wyciągnęła smukłe dłonie do tyłu, próbując strącić jego nogę. Ezra zignorował ją i niby od niechcenia przygładził swój czarny płaszcz. Na dłoniach została mu krew.
– Wiesz, co robimy w Dolnym Mieście z kłamcami? – Ezra szarpnął ją za ramiona i przekręcił tak, że leżała na plecach. Usiadł okrakiem na biodrach dziewczyny, a nadgarstki ofiary przytrzymał nad głową jedną ręką. Zaczęła się szarpać, więc do policzka przycisnął jej zakrwawiony nóż. Kobietka momentalnie znieruchomiała. – Wycinamy im języki. Ale ty... zasługujesz na coś gorszego. Skrzywdziłaś kogoś, kogo kocham. Nawet śmierć jest dla ciebie zbyt wielką łaską.
Karen zaczęła wierzgać nogami, próbując go zrzucić. Szarpnęła głową, sama rozcinając policzek nożem Ezry. Usiłowała wyrwać swoje skrępowane dłonie, ale zabójca był o wiele silniejszy. Zza knebla rozległy się zduszone piski.
Zasługujesz na to.
Heartstone powoli zsunął sztylet niżej, pozwalając, by czubek ostrza zahaczył o falbany na piersi Karen. Była narzeczona Shi wzdrygnęła się, z jej oczu pociekły łzy.
Patrząc w pełne przerażenia oczy arystokratki Ezra zatopił śmiercionośne narzędzie niżej mostka aż po rękojeść. Niemal z radością powitał świeżą, ciepłą krew, którą zalała mu dłonie.
CZYTASZ
Partners In Crime |shounen-ai PL
RomanceEzra zarabia na życie ostrzami sztyletów. Wyłamie każdy zamek, przetnie każde ścięgno, skróci każde życie... oczywiście za opłatą. Nie należy do najlepszych, ale jest cholernie dobry, przez co ma dostęp do najlepiej płatnych zleceń. Otrzym...